Gratulowałem genialnego posunięcia premierowi gdy przyjął zaproszenie do debaty z Kwaśniewskim. Główny cel – marginalizacja Tuska – został chwilowo osiągnięty. Dzisiaj jednak na marginesie jest Kaczyński.
Odczuwający ciągle jeszcze bolesne razy zebrane w czasie debaty z liderem PO, przeziębiony Jarosław Kaczyński będzie mógł się jedynie przyglądać jutrzejszemu wydarzeniu. To ironia losu, że z efektu medialnego zainteresowania i to w ostatnim przedwyborczym tygodniu skorzystają konkurenci PiS.
Sytuacja Kaczyńskiego jest jednak jeszcze gorsza niż Tuska przed debatą LiD – PiS. Premier nie wie bowiem, czego się po tej debacie spodziewać. Z jednej strony możemy mieć do czynienia z ostrym starciem o elektorat „pogranicza” PO i LiD, z drugiej strony Kwaśniewski i Tusk mogą prowadzić licytację w krytyce rządów PiS i osobiście Kaczyńskiego.
Zapewne więc, niezależnie od rzeczywistej koalicji stworzonej po wyborach, zobaczymy od kilku do kilkudziesięciu minut PO-LiDu w czasie największej oglądalności. A tym razem Jarosława Kaczyńskiego nie będzie w studiu – nie będzie miał prawa do riposty.
Jarek będzie mógł najwyżej siedząc przed telewizorem wyczyścić swojego małego gnata. Kapiszon czy ostra amunicja – dowiemy się za tydzień.
Uczulony na felczerów prawa zarażonych nihilizmem prawnym, którzy usiłują tworzyć prawo. Uwaga: czasem na siłę przekorny
"A jeśli chodzi o pana sędziego Kryże, to on się okazał niezwykle efektywnym człowiekiem w realizacji naszego programu naprawy wymiaru sprawiedliwości" Jarosław Kaczyński
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka