Rymasz Rymasz
131
BLOG

Mordowanie nienarodzonych ludzi

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 1

Zło często powstaje w wyniku błędu semantycznego.

Rzeczywistość w ludzkiej świadomości wcale nie jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się dookoła nas. Rzeczywistość w naszych mózgach to iluzja zbudowana m.in. na podstawie pojęć jakimi świat próbujemy opisać.

Źli ludzie nazywają uśmiercanie poczętych, lecz jeszcze nie narodzonych dzieci rozmaicie. A to aborcją, a to przerwaniem bądź usunięciem ciąży. Szczyty hipokryzji osiągnęli ginekolodzy, którzy uśmiercanie nienarodzonych jeszcze dzieci nazywają „przywracaniem miesiączki”.

To wcale nie jest nieważne jak nazywamy poszczególne rzeczy i zjawiska. Rzeczy naprawdę istnieją w naszej świadomości tak jak zostały nazwane. Wszyscy wiemy, że mordowanie niewinnych ludzi to zło w czystej postaci. Ale niestety nie wszyscy wiemy, że "aborcja" oznacza właśnie "mordowanie niewinnych ludzi".

 

Przeczytałem opinię pewnej bardzo zdemoralizowanej kobiety. Bezmiar jej upodlenia jest dla mnie wręcz niewyobrażalny. Jest to skrajny przykład degrengolady moralnej. W moich oczach ta kobieta niczym nie różni się od zwolennika rasizmu, popierającego funkcjonariusza reżimu, rozbijającego główkę dziecka o kant budynku.

Ta niemoralna kobieta to pani Agnieszka Graff.

Ta zła kobieta ma świadomość sprawczej mocy pojęć. I dlatego mówi:

„"Syndrom ocaleńca aborcyjnego" to także kolejna z serii manipulacji językowych ideologów zakazu aborcji. Pierwsza polegała na zatarciu granicy między płodem a dzieckiem. Druga na zastąpieniu słowa "aborcja" hasłem "mordowanie nienarodzonych". Trzecia na promowaniu syndromu postaborcyjnego. Pojęcia "syndromu" i "zespołu" nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości, ale ma wielką moc sprawczą - uruchamia w ludziach podejrzewanych o posiadanie syndromu czy zespołu poczucie krzywdy i poczucie winy.”

 

Jednym z niewiarygodnych nadużyć semantycznych, których dokonała ta zła kobieta jest wyznaczenie granicy między człowiekiem poczętym, a człowiekiem z pełnią przysługujących mu praw. Ta pani najwyraźniej wie, w którym momencie płód zaczyna być człowiekiem, a w którym jeszcze człowiekiem nie jest, a jest zaledwie rzeczą, którą bez żadnej konsekwencji można się pozbyć. Zwolennicy bezkarnego mordowania nienarodzonych dzieci rozmywają akt morderstwa wspomnianą wcześniej sztuczką semantyczną. To nie zabicie człowieka. To „aborcja”. Bardzo jestem ciekawy, w jaki sposób pani Graff wyznaczyła granicę między rzeczą a człowiekiem? Czy jest to np. dwunasty tydzień, trzeci dzień, siódma minuta i dwudziesta czwarta sekunda? Bo przecież nie można tej granicy zostawić mgliście rozmazanej. Musi być precyzyjna niczym skalpel chirurga. Zatem kiedy konkretnie człowiek przestaje być rzeczą, a zaczyna być człowiekiem? Odpowiedź jest jedna. I jest prosta. Nie ma żadnych sztuczek i haczyków. Nie ma rozległych manowców moralnej szarości i nijakości.

Człowiek staje się człowiekiem w momencie poczęcia.

Każda inna interpretacja zmusza interpretatora do wyznaczenia precyzyjnej granicy między „nieczłowiekiem” a człowiekiem.

Pani Graff w pełni świadomie manipuluje najprostszymi pojęciami.

 

Tak demoluje się słabe umysły. Człowieka najpierw należy pozbawić człowieczeństwa. Potem jest już łatwo. Pozbycie się go to już nie zabójstwo czy też egzekucja bez wyroku. To „aborcja”.

 

Pani doktor Agnieszka Graff to naprawdę wyjątkowo zły i perfidny człowiek. Całość jej bezlitosnej wypowiedzi tutaj: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,4007949.html

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka