Wydawnictwo NOBILIS
Wydawnictwo NOBILIS
Rymasz Rymasz
1763
BLOG

"Królewicz i Minstrel" Waldemar Łysiak

Rymasz Rymasz Kultura Obserwuj notkę 9

Do historii literatury XXI wieku to ta książka nie przejdzie, natomiast czytało mi się ją wartko i bez przykrości. Taka kontynuacja "Bajek dla małych i dużych" tylko już bez małych. I nasza polska wersja soft "Gry o tron", ale bez smoków.

 

Rzecz dzieje się gdzieś, czyli nigdzie. Teoretycznie średniowiecze, ale ze średniowieczem ten anturaż ma tyle wspólnego ile ja ze zdrowym trybem życia. Dialogi bohaterów pełne są świadomych anachronizmów (np. Bałkany, humanitaryzm, marskość wątroby – w średniowieczu nie znano tych pojęć). Narracja prowadzona jest z punktu widzenia człowieka współczesnego (antycypacja przyszłości czy używanie terminów w rodzaju IQ). Jednocześnie dostajemy wykłady na temat średniowiecznego poglądu na kobiety na przykład. Zabawne wrażenie to robi, bo ewidentnie ma to być opowieść uniwersalna, mogąca wydarzyć się w każdej epoce, co już absolutnie dosadnie uświadamia autor czytelnikowi w ostatnim ustępie. Ale nie jest tak, że to opowieść dziejąca się w średniowieczu, będącym trampoliną do uniwersalizmu (znany zabieg literacki Łysiaka), bo to nie jest średniowiecze.

 

Rzecz jest o żądzy władzy i o żądzy cielesnej. Motywem przewodnim jest zemsta, ale z niezrozumiałych dla mnie powodów protagonista mści się nie na tych, którzy go rzeczywiście skrzywdzili, ale na tych, którzy im trochę pomogli. Ma ten nasz główny bohater pomocnika – europejską wersję wojownika nindża, bezszelestnego, umiejącego wspinać się po ścianach, nieuchwytnego zabójcę prawie doskonałego. Prawie, bo fruwać niestety nie potrafi. Kobiety, jak to kobiety u Łysiaka, myślą tylko o bzykaniu, faceci tak samo, ale też jeszcze o tym, jak tu bliźnich skrzywdzić. Relacje damsko męskie sprowadzają się do ćwiczeń fizycznych i zazdrości. Zresztą brak jest jakichkolwiek normalnych relacji międzyludzkich. Jak ktoś jest dla ciebie miły to tylko dlatego, że chce cię przelecieć, albo wykorzystać i zadać ból. Te obserwacje dotyczące natury ludzkiej są bezlitosne, ale i niestety prawdziwe dla wielu przedstawicieli naszego gatunku. Podczas lektury bez trudu można też trafić na fragmenty i bon moty naprawdę błyskotliwe.

Np.: „Żadna ruina nie jest równie tragiczna, i żadna nie jest równie banalna, co starcza ruina kobiety, która za młodu była pięknością”.

I dłuższy cymesik: „Uważa się za prawie równego cesarzowi, lecz się myli. (…) Małpuje co tylko może. Kazał skopiować dla siebie cesarskie berło. Usłyszał, że cesarz ma sobowtóra, więc jemu też znaleziono sobowtóra. Z czego na niejednym zamku żartowano sobie, iż król, zdumiony identycznymi rysami znalezionego, zapytał tego wieśniaka: „- Czy twoja matka nie służyła niegdyś na dworze mego ojca, dobry człowieku?”, a wieśniak miał odrzec: „ – Matka nie, Wasza Miłość, lecz mój tato służył”.”

 

Dialogi są sztuczne, na dodatek nawtykano w nie na siłę mrowie łacińskich sentencji i zwrotów, chyba, żeby wrażenie średniowieczności pogłębić. Wyszło tak sobie, a czyta się przez to te dialogi nie najlepiej. Na szczęści zgodnie z kanonami sztuki literackiej każdy w zasadzie dialog popycha akcję naprzód – nie jest to tylko czcze pitolenie i potyczki na błyskotliwość, jak to się Łysiakowi ostatnio nagminnie zdarzało. Jest naprawdę lepiej, chociaż oczywiście spore fragmenty dialogów można by wyciąć nie tyle bez szkody dla książki, co z pożytkiem dla niej. Znowu kłania się brak redaktora (jest tylko redaktor techniczny). Kurczę, dobry redaktor naprawdę by prozie Łysiaka pomógł!

 

Dla mnie przyjemne w sumie, ładnie wydane czytadełko na jeden dzień. Nie narzekam. A kupione bezpośrednio u wydawcy tylko 25 zł kosztuje. Zadowolony jestem.

 

PS. Tak, nie są to „Milczące psy”, nie jest to „Dobry”, nie jest to „Statek”, nie jest to książka, którą po pierwszej lekturze natychmiast zaczynać czytać od początku (z kilkoma Łysiaka tak miałem!), ale takich oczekiwań nie miałem.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura