Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
147
BLOG

Z motyką na Niemców

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 8

 

 
 
Z motyką na słońce. Z motyką na Niemców? Po obu stronach Odry II wojna światowa jeszcze nie ucichła. Reżymowa propaganda w Polsce ogłosiła zwycięstwo nad Eriką Steinbach. Władysław Bartoszewski poleciał do Berlina. Pogroził Niemcom palcem, a oni tak się przestraszyli, że Erika Steinbach nie zasiądzie w radzie fundacji  budującej muzeum wypędzeń Widoczny Znak w Berlinie. Niemiecki Związek Wypędzonych BdV pozostawił jednak wolne symboliczne krzesło. Tak więc szefowa BdV w każdej chwili albo za miesiąc, za dwa miesiące lub za dwa lata – na pewno na tym krześle zasiądzie. Na razie stała się bohaterką Niemiec. Ja wcześniej niż Gazeta Wyborcza napisałem, żeby dać Frau Steinbach spokój. Mówiłem, że polityka polska wobec jej inicjatywy od początku była nerwowa i krótkowzroczna. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski nie powinien wykrzykiwać, że „Steinbach przyszła z Adolfem Hitlerem i z Hitlerem odeszła”. Nie przyszła, bo urodziła się w Polsce. Erica Steinbach stała się politykiem w Niemczech. Miała do tego prawo. Postawiła przed sobą cel - przewodniczenie wypędzonym Niemcom z ich ziem i domostw. Była przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, opowiadała się przeciw wejściu Polski do NATO i Unii Europejskiej. Mamy ogromny nierozwiązany problem:  prawda – ucieczka – wypędzenie – pojednanie.  Erika Steinbach  zagospodarowała tę bolesną niszę. Przypomniała przesiedlonym o ich dawnym Heimatlandzie. To poruszyło wielu Niemców. Frau Steinbach znalazła się znów na pierwszych stronach niemieckich gazet. Nie zdziwię się, jeśli kiedyś zostanie kanclerzem.      
 
 
Moim zdaniem, niech sobie Niemcy w Berlinie budują muzea jakie tylko chcą. Byle nie było w nich kłamstwa. Jeśli uznamy, że są tam eksponaty kłamliwe, fałszujące historie – zawsze można podać Niemcy do sądu w Strasburgu. Natomiast wtrącanie się w tak nachalny sposób może tylko spowodować, że usłyszymy z tamtej strony: „Nie będzie Polak pluł nam w twarz”. Nie dyktujmy, co Niemcy mają robić, bo oni dobrze wiedzą co robią, czego nie można powiedzieć o Polakach. Druga wojna światowa skończyła się takim podziałem terytorialnym jaki podyktowała Rosja sowiecka  z Aliantami Zachodnimi. Nie Polacy wymyślili przesiedlenie Niemców z Ziem Zachodnich i wypędzenie 3 milionów Niemców z Czechosłowacji, mimo że żyli tam od setek lat. Cała prawda musi ujrzeć światło dzienne. Były wypędzenia Niemców. Były wypędzenia Polaków. To III Rzesza Niemiecka napadła na Polskę w 1939 roku, rozpoczynając największą w historii wojnę na świecie. To Niemcy rozstrzeliwali, mordowali i zamykali w obozach koncentracyjnych Polaków w ich własnym kraju. Niemieckie fabryki i bauerzy dostali bezpłatną niewolniczą polską przymusową siłę roboczą. To Niemcy zrujnowali całkowicie Warszawę, jak żadną stolicę w Europie. To Niemcy w Auschwitz- Birkenau gazowali i palili Żydów i Cyganów w piecach krematoryjnych na skalę niespotykaną dotąd nigdzie na kuli ziemskiej. O szczegółach opowiedział mi Żyd, członek Sonderkommando, który osobiście wyciągał zwłoki z komory gazowej i palił je w piecach, którego nazwisko znane jest na całym świecie.  O tych faktach nie uczy się w szkołach młodego pokolenia Niemców.  Na mapach BRD wciąż widnieją granice z 1937 roku.   Za chwilę okaże się, że wszystkiemu są winni Polacy. 
 
 
W pamięci narodów zawsze pozostają symbole. Więc symbolem upadku socjalizmu w Europie będzie obalenie muru berlińskiego, a nie gdańska Solidarność z jakimś elektrykiem układającym się w Magdalence i przy Okrągłym Stole z rodzimymi komunistami. Niemcy mają prawo do swojej pamięci a Polacy do swojej. Budujmy więc u siebie Centrum Golgoty Polaków na Wschodzie i Zachodzie. Nie przemilczajmy faktów. Trzeba powiedzieć całą prawdę o zbrodniach i krzywdach. Także prawdę o tym, jak Polacy traktowali przed wojną Ukraińców i jak Ukraińcy odpłacali się Polakom w czasie wojny. Zdanie polskich biskupów: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” wciąż jest aktualne. Polska przez kilka wieków powstrzymywała walkę narodową Ukraińców. Polityka Polski była represyjna. Polska dławiła ukraińską państwowość. O tym trzeba powiedzieć.   Trzeba zbilansować winy i krzywdy z każdej strony.  Ale widzę, że dotychczas nie było w nowej kapitalistycznej Polsce na to czasu, ponieważ najzdolniejsze siły historyków zaprzęgnięto do grzebania w ubeckich teczkach. Niemcy dawno zrobili co było do zrobienia na tym polu, a dziś stawiają pomniki pamięci wypędzonym. I nie życzą sobie, aby Polacy narzucali im, co mają budować i o czym pamiętać.
 
 
Wolność to złudzenie. Suwerenność jest możliwa, jeśli stoi za nią codzienna wytężona praca narodu. A co widzimy? Wytężoną sprzedaż dorobku socjalistycznej Polski. Wytężone kłamstwa w telewizji. Wytężone puste gadulstwo i nieustające kłótnie. Patriotyzm schowano w portfelach. Sprzedawczyki suwerenności biją się o posady europosłów. Taki poseł polski po zawodówce zarabia w Brukseli 157 tysięcy złotych miesięcznie. To jest kpina z biedoty polskiej. O taką Polskę nie walczył ani Wałęsa, ani żaden Bolek. Realia demokracji przerosły najśmielsze marzenia karierowiczów.
 
 
W Gdańsku już nie wiesza się genitaliów na wizerunku Pana Jezusa. Nowa artystka poszła dalej. Alina Żemojdzin wyprodukowała we własnej kuchni kosmetyki wyszczuplające używając do tego ludzkiego tłuszczu. To w Gdańsku Niemcy produkowali mydło z ludzi. Krem z ludzkiego smalcu pokazano na wystawie z okazji Dnia Kobiet. Wprawdzie żaden szpital nie chciał jej udostępnić ludzkiego mięsa, ale znalazł się dostawca prywatny. Artystka nazywa to ekscentryczną przygodą sztuki współczesnej. Rocznie w Polsce przepada bez wieści 4,5 tys. dzieci. Co się z nimi dzieje? Przerabiane są na smalec?  Przeznaczane na narządy do przeszczepów? Sprzedawane do adopcji lub burdeli? Ponad cztery tysiące zaginionych dzieci, nie licząc dorosłych nie robią wrażenia na rządzie? W strefie Schengen nie trudno przewieźć porwane dziecko przez granice. Może wreszcie ktoś rozpocznie walkę z niewidzialną mafią?   
 
 
Dla nas, Polaków, nie ma przyszłości bez przyjaźni i współpracy z sąsiadami. Nie liczmy na amerykański parasol. Prezydent bombardier George W. Bush już nam nie pomoże. Nawet nie pożegnał się z polskimi wiernymi mu władzami. Barack Obama – prezydent rozmówca zapowiada kompletnie odwrotną politykę. Pisze listy „miłosne” do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Chce rozmawiać z talibami. Przyjaźnie patrzy na Iran. A tam przecież jest plan wymazania Izraela z mapy świata. Próba budowania bombami demokracji zachodniej w krajach islamskich nie ma szans. W Iraku nadal codziennie giną dziesiątki niewinnych ludzi. Klęska militarna niewiernych  w Afganistanie wydaje się nieunikniona. Strach pomyśleć, co stanie się za tydzień…  
 
 
Zbigniew Ryndak    
 
 
Ze strony www.felieton102.bloog.pl jeszcze trochę aktualne
 
(9 marca 2009, 0:23)
 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka