Oczy bolą, uszy puchną - wszędzie opinie o Powstaniu Warszawskim. Mam uwagi do tej fali euforii i goryczy. Bohaterstwo powstańców jest bezprzykładne. Zasługują na pamięć i pomniki. Ale jednocześnie obchodom 65 rocznicy wybuchu powstania powinny towarzyszyć wyważone komentarze. Zawsze trzeba mówić PRAWDĘ. Nie odwracać kota ogonem dla swoich celów politycznych. Trzeba wysłuchać także tych Polaków, którzy mówią, że była to straceńcza decyzja. Największa klęska Polski w XX wieku. Jeśli w momencie wybuchu powstania oddział liczący 170 osób miał trzy karabiny i siedem pistoletów, jeśli w ogóle co dziesiąty powstaniec miał jakąś broń, nierzadko swojej roboty, to czy mogli zwyciężyć uzbrojony po zęby Wehrmacht? Dysponujący czołgami, artylerią i lotnictwem?
Uważam, że zwłaszcza dziś nowej generacji młodych Polaków trzeba równolegle z podziwem bohaterstwa krytycznie przypomnieć o prawdzie militarnej. Dlatego, żeby w przyszłości nie szli tą drogą. Żeby się nie rzucali z gołymi rękami na rakiety uzbrojone w głowice atomowe. Trzeba jasno i szczerze tłumaczyć i przypominać realia, które doprowadziły do klęski aby nigdy już błędów nie powtórzyć. Zamiast marnować siły perswazji w akademickich salonowych sporach między blogerami wykładajmy jasno młodzieży i tym, którzy mają trudności z czytaniem ze zrozumieniem, tłumaczmy co się stało.
Walki trwały 63 dni. Cytat z Wikipedii: „Straty po stronie polskiej wyniosły około 10 tys. zabitych i 7 tys. zaginionych, 5 tys. rannych żołnierzy oraz od 120 do 200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej. Wśród zabitych przeważała młodzież, w tym ogromna większość warszawskiej inteligencji.
Po stronie niemieckiej straty wyniosły 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych, 9 tys. rannych żołnierzy, 300 zniszczonych czołgów i samochodów pancernych. Według zeznańvon dem Bacha, złożonych w1947 roku w Warszawie, wyniosły 10 tysięcy zabitych oraz 7 tysięcy zaginionych i 9 tysięcy rannych - dane te zostały przyjęte przez historiografię.
Ujętych powstańców należy zabijać bez względu na to, czy walczą zgodniezKonwencją Haską, czy też ją naruszają.
Nie walcząca część ludności, kobiety i dzieci, ma być również zabijana.
Całe miasto ma być zrównane z ziemią, to jest domy, ulice, urządzenia w tym mieście i wszystko, co się w nim znajduje.
Efektem rozkazu byłaeksterminacja mieszkańców warszawskiej Woli, jak również masowe mordy w innych dzielnicach Warszawy - zwłaszcza naOchocie,Mokotowie iŚródmieściu - do których dochodziło w szczególności w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. Niemieccy dowódcy tolerowali w dodatku gwałty i grabieże dokonywane przez swych podwładnych, a czasem sami brali w nich czynny udział. Skalę mordów ograniczyło częściowe uchylenie rozkazu o eksterminacji przez von dem Bacha (wieczorem 5 sierpnia), ale do doraźnych egzekucji (zwłaszcza nawziętych do niewoli powstańcach) i gwałtów dochodziło w praktyce doostatnich dniPowstania".
„Z ogarniętej powstaniem Warszawy oraz w okresie po podpisaniu układu o zawieszeniu broni rozpoczęły się wywózki całej ludności cywilnej - do specjalnegoobozu w Pruszkowieprzewieziono ok. 550 000 ludzi z samej Warszawy, natomiast z okolic miasta (zarówno lewobrzeżna jak i prawobrzeżna część stolicy) 100 000 osób. Przez podobny obóz w Ursusie przewinęło się dalsze 50 000 osób. Z obozu w Pruszkowie zwolniono po wyselekcjonowaniu ok. 100 000 chorych. Niemcy złamali postanowienia układu o zawieszeniu broni wywożąc z obozów przejściowych 165 000 ludzi naprzymusowe roboty do Niemiec a 60 000 doobozów koncentracyjnych wRavensbrück,Auschwitz iMauthausen - większość z nich później zginęła".
(Biliński.salon24.pl):
„Przypomnijmy prostą prawdę. Zagładzie Warszawy i masowym mordom na jej mieszkańcach winni są w kolejności: rząd Niemiec hitlerowskich i armia niemiecka, bo oni to nakazali i wykonali, Rosja Sowiecka i Armia Czerwona, bo faktycznie współdziała z niemiecką armią w zagładzie miasta, Rządy USA i Wielkiej Brytanii, bo nie uczyniły praktycznie niczego, by dopomóc walczącej Warszawie".
Pierwszego sierpnia 2009 roku TVP2 nadała film wojenny „Zakazane piosenki", wyprodukowany w 1946 roku, reżyseria Leonard Buczkowski, w rolach głównych Danuta Szafarska i Jerzy Duszyński. Zakazane piosenki widziałem dziesiątki razy ale dopiero teraz przejrzałem na oczy. Dość wzruszeń i łez. Czego ten film uczy? Jest to film o życiu w Generalnej Guberni, o życiu w okupowanej Warszawie, o powstaniu warszawskim i dojściu do wolności.
Odniosłem wrażenie, że film został ocenzurowany. Kiedyś była w nim scena jak bardzo młody chłopak śpiewał w tramwaju piosenkę o Niemcach. Jadąca tramwajem blond- folksdojczka napuściła na niego Niemca w mundurze. Po gonitwie chłopak wyskoczył z tramwaju. Dał się słyszeć strzał. To był znak, że dziecko zastrzelono. Ta scena została okrojona. Dlatego niezrozumiała może być egzekucja blond-folksdojczki przez ludzi z podziemia, w jej własnym mieszkaniu. A to przecież była kara za zastrzelonego chłopca.
Film płynie w melodiach zakazanych okupacyjnych piosenek. Jest jeszcze jedna scena egzekucji ulicznego grajka, kapusia policji miejskiej. Film działa jak maszyna zamulająca rzeczywistość. Nie widać, żeby Niemcy kogokolwiek rozstrzelali, żeby kogokolwiek powiesili, czy nawet urządzili uliczną łapankę. Ktoś obcy, widz z innego kraju nie zrozumie o co w tym filmie chodzi. Polacy nic nie robią tylko śpiewają piosenki o szkopach. Nagle widzimy, jak Niemcy prowadzą tłumy cywilów. Nie wiadomo skąd i dokąd. Nagle jadą przez Warszawę na Berlin czołgi z polskimi orłami na wieżyczkach. Widać szkielet Bramy Brandenburskiej. Maszeruje przez Warszawę wojsko i śpiewa „spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg". No, ale jaki inny film można było nakręcić w stalinowskiej Polsce?
Byłbym ostrożny w budowaniu mitu patriotyzmu na stosie 250 tysięcy ofiar. Andrzej Szlęzak, prezydent Stalowej Woli sprzeciwił się użyciu syren alarmowych dla uczczenia 65-rocznicy wybuchu powstania. - Jest to zmuszanie metodami administracyjnymi do czczenia kolejnej katastrofy militarnej i politycznej w naszych dziejach. Który normalny naród buduję swoją tożsamość na klęskach?
Tak więc, czy nadmierna gloryfikacja powstania umocni patriotyzm, czy rozbudzi gniew z powodu braku wyobraźni i odpowiedzialności jego ideologicznych i wojskowych przywódców...
Zbigniew Ryndak
www.felieton102.bloog.pl
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka