Nad Polską krąży widmo niezgody. Ciągłego zatargu z sąsiadami. Nie widać końca sporu o ludobójstwo. Zabicie nawet jednego człowieka też jest ludobójstwem. Zabija się cały świat w jednym życiu. Rosyjska cerkiew chce pojednania. Kościół też chce pojednania. Wiecznymi kłótniami i swarami bezcześci się groby. Rosja sowiecka zamordowała w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie ponad 20 tysięcy oficerów polskich, jeńców wojennych, policjantów, sędziów, prokuratorów. Strzałami w tył głowy zabito kwiat inteligencji polskiej. Żyją dzieci rosyjskich zbrodniarzy i plują na Polskę. Wymordowano 6314 jeńców z obozu w Ostaszkowie, 4410 jeńców z obozu kozielskiego, 3739 jeńców z obozu starobielskiego, w tym 8 generałów. Setki tysięcy Polaków wywieziono w nieludzkich warunkach na Syberię i do Kazachstanu. Rosyjscy Słowianie unicestwiali polskich Słowian.
Komuniści rosyjscy wspomagani przez Żydów mordowali nie tylko Polaków, ale również najlepszych synów własnego narodu. Gułagi były pełne skazanych za nie akceptowanie komunizmu. Dziś historia jak żywa wróciła do współczesności, do polityki. Najokrutniejszymi mordercami Polaków okazali się Ukraińcy. Przyjaciele Adolfa Hitlera. Jak długo podli ludzie będą rozdrapywali stare rany na najwyższym szczeblu państwowym, medialnym, politycznym? W Rosji, na Ukrainie, w Polsce. Wciąż bliżej jest do nienawiści niż do przyjaźni. Przecież Rosja przyznała się do zbrodni katyńskiej. Jeszcze w głębokiej komunie wyrzucono z Mauzoleum generalissimusa Józefa Stalina i zakopano pod murem Kremla. Widziałem wtedy jego grób, przy którym wznosi się skromne popiersie. Jakaś niewidzialna ręka umieszczała tam zawsze wiązankę świeżych kwiatów. Dziś Josif Wissarionowicz Dżugaszwili Stalin jest bohaterem. Słychać głosy opowiadające się za jego powrotem do Mauzoleum. Był Gruzinem.
A jak traktowali polskich jeńców wojennych Niemcy? Porucznik Paweł Wiktorski, jeniec oflagów w Hadamarze i Murnau w swej książce „Czas biegnie obok”, (MON 1980) opisał obozowe życie polskich oficerów. Oflag VII A Murnau – pięć tysięcy ludzi. Przebywała tam większość generałów polskich, wśród nich dowódcy armii: Juliusz Rómmel, Tadeusz Kutrzeba, Władysław Bortnowski, Emil Przedrzymirski, i Antoni Szylling. Był też dowódca Floty, kontradmirał Józef Michał Unrug.
W obozie działały koła zainteresowań, organizowano kursy dokształcające, a największym osiągnięciem kulturalnym był teatr. Wystawiono 54 widowiska, odbyło się 750 przedstawień. Repertuar był ambitny: Cezar i Kleopatra, Wieczór trzech króli, Kupiec Wenecki, Wesele Figara, Judasz z Kariothu, a także rewie, operetki.
Jeńcy w Oflagu w Murnau otrzymywali paczki żywnościowe z Francji, imiennie adresowane. Paczki były doskonałe - suchary, czekolada, masło, boczek, ostre papierosy ”Gaulois-Caporal oraz czterdziestogramowe paczuszki grubego tytoniu z Senegalu czy Martyniki. Przychodziły paczki z Portugalii z pudełkami smakowitych sardynek. Były przesyłki z Chicago, Detroit i Filadelfii. Ze Szwecji przychodziły paczki o wadze około 5 kg bogate w kalorie – miód, smalec, mleko w proszku, masło. Z Generalnej Gubernii okupowanej przez Niemców przychodziły przesyłki wagonowe. Wory kaszy, mąki, cukru, skrzynie chleba i cebuli, a na święta suchary z placków i bab drożdżowych, świeże jaja i tłuszcze. Wszystkie przesyłki wagonowe pochodziły z Miechowa. Były pracowicie organizowane i ekspediowane pod egidą Polskiego Czerwonego Krzyża.
„Czas biegnie obok” autor zadedykował: Tym co polegli. Tym, co przetrwali i tym co przetrwać nam pomogli.
Aż nadszedł dzień wyzwolenia. W oflagu w Murnau nikt nie zginął. Szosą od strony Monachium wkroczyli do Murnau Amerykanie. Paweł Wiktorski zapisał się na studia medyczne w Bolonii. Wrócił do Polski Ludowej z tytułem doktora weterynarii. Pracował w tej branży. Wydał też zbeletryzowane wspomnienia w obszernych książkach. ”A po wojnie po skończonej”, (MON 1981), tom ten dedykował „Matkom żołnierzy wszystkich frontów, które latami czekały na powrót synów”. „Lot nad kołyską” (1984), 507 stron o Żyrardowie. Dedykacja brzmi: „Mojemu miastu – aby nie zapomniało, z czego wyrosło. Memu pokoleniu – aby odnalazło tlącą się iskierkę własnych wzruszeń. Moim dzieciom i wnukom – aby poznały jeszcze jedna bajkę”. W książce „Na koniec wzeszło słońce”, (1985) Paweł Wiktorski przypomina ciekawą historię Księstwa Żagańskiego i przedstawia sylwetki ludzi, żołnierzy różnych frontów drugiej wojny światowej, którzy swe powojenne losy związali z Żaganiem i ziemią żagańską. Wszystko napisane wspaniałym literackim językiem.
Dziś dopina się nowa klamra historii. Minister Radek Sikorski sugeruje politykę lenna wobec Niemiec. Przez 50 lat „opiekę” gospodarczą i polityczną przy pomocy czołgów i garnizonów Armii Radzieckiej sprawował nad Polską Kreml, czyli Rosja sowiecka. To może warto przez kolejne 50 lat trzymać sztamę z Berlinem, czyli z Niemcami?
„My, Polacy, będąc od lat dwustu narodem chronicznie słabym, ze złośliwością ludzi chorych, zachowujemy w pamięci wszystkie wady i płynące z nich grzechy naszych silnych sąsiadów. O zaletach milczymy. Cnoty kwitujemy ironicznym uśmiechem. Jest to polityka strusia. Naród słabszy jest zależny od silniejszego sąsiada. Tak było i tak będzie".
Cytuję tu złote myśli Edmunda Osmańczyka z jego książki „Sprawy Polaków”. Więcej we wciąż dostępnym felietonie pt. „Czy dorównamy Niemcom”, www.radiopomost.com, w rubryce Teraz polecamy.
Zbigniew Ryndak
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka