„Nie będzie kary dla mężczyzny, który zabijał psy i przetapiał ich tłuszcz na smalec - taką decyzję podjął krakowski sąd. W uzasadnieniu sąd stwierdził, ze nie ma przepisu, który zabraniałby zabijania psów w sposób humanitarny. Rzecznik Sądu Rejonowego w Krakowie podczas rozmowy ze stacją TVN przyznał, że nie można komuś zabronić zabicia psa, jeśli ma na to ochotę i czyni to w celach kulinarnych. Sąd podkreślił, że ustawodawca nie wskazał, które gatunki zwierząt można przeznaczać na ubój”...
Polacy masowo zjadają psy – informuje pewien portal kochający zwierzęta. W Kłobucku 37-letnia kobieta produkowała smalec z psów. Butelka smalcu za 50 złotych. Podobno psi smalec uodparnia człowieka na wszystkie choroby. A to ci dopiero ludowa mądrość polska. Nie przeprowadzono żadnych badań a paralek idzie jak woda. Pewien facet wyciął kotlety z bernardyna a potem usmażył i ucztował ze swoją konkubiną. Na szczęście nie była to żona kościelna.
Słyszałem ostatnio w mediach zwierzenia pewnego Powstańca Warszawy, który mówił o tragedii żołnierzy. Powiedział, że powstańcy z głodu zjadali psy, koty i gołębie.
W tym miejscu moje nerwy puszczają. Dowódcy wojskowi, którzy wywołali powstanie bez należytego uzbrojenia, bez odpowiedniej aprowizacji, którzy dopuścili do zrujnowania Warszawy i śmierci ponad 200 tysięcy mieszkańców, powinni być surowo ukarani i napiętnowani. Powstańcy ratowali własne głowy ucieczką kanałami, którymi płynęły cuchnące ścieki komunalne. Bohaterstwo ludzi utopiono bezmyślnie w morzu krwi i fekaliach. To wszystko wisi nad naszym krajem jak czarna chmura.
Nie wiem, jaka jest prawda. Ale wiem, że zabijanie psów w celu pozyskania smalcu lub kotletów, to niewyobrażalne antyludzkie skurwysyństwo. Człowiek nie ma większego przyjaciela od psa. Na jakiej podstawie informuje się setki tysięcy czytelników, że „Polacy masowo zjadają psy”. Czy robią to z głodu? A może w tych słodkawych parówkach drobiowych znajduje się też ludzkie mięso? Bo gdzie się podziewają te tysiące osób zaginionych? Polska nie jest dżunglą amazońską, a człowiek nie jest szpilką. Od dziś każde mięso staje mi w gardle. A sama myśl o polskim prawie powoduje odruch wymiotny…
Zbigniew Ryndak
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka