Wypłakane oczy Polaków widzą cwaniackie iskierki w oczach kłamców, którzy łżą, żeby tylko zachować własne tyłki na stołkach. Co roku ta sama trauma. Powstanie Warszawskie wałkowane w propagandzie jako szczyt patriotyzmu, który skończył się haniebnym zejściem do kanałów.
Powstanie Warszawskie miało dwa oblicza. Żołnierze tego zrywu okazali niebywałe bohaterstwo i o tym trzeba mówić nowym pokoleniom. Jednocześnie z takim samym naciskiem trzeba ujawniać prawdę o ludziach, którzy wysłali na śmierć fatalnie uzbrojonych powstańców. Decyzja była samobójcza. Nazwiska Bora-Komorowskiego, Okulickiego, Chruściela, Pełczyńskiego powinny zniknąć z tablic w miastach w Polsce. W tym roku po raz pierwszy pisze się o tym w Internecie. W stylu iście polskim wywołano powstanie, które z punktu widzenia wojskowego nie miało żadnych szans.
Od 1 sierpnia 1944 roku przez 63 dni poległo ponad 18 tysięcy powstańców. W tym czasie Niemcy zamordowali prawie 200 tysięcy cywilów. Pomagali im w tym Łotysze i Ukraińcy. Warszawa została doszczętnie zrujnowana. Zburzono większość zabytków, pomników, szkół, kościołów, bibliotek, spalono archiwa. Żołnierzy Armii Krajowej wywieziono do obozów jenieckich. Ludność cywilną wypędzono z miasta. Część trafiła do obozów koncentracyjnych. Resztę wywieziono do Niemiec na roboty przymusowe. Zaczął się niemiecki rabunek dobytku z mieszkań Warszawiaków.
Kiedy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówi, że to była „narodowa katastrofa”, to moim zdaniem ma rację. Trzeba przypominać o tym przy każdej rocznicy, żeby nowe generacje Polaków nie brały wzoru z tak beznadziejnie przygotowanego i nieprzemyślanego powstania.
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
