Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
152
BLOG

Niemcy inaczej, czyli rozum Beethovena, szyba Glucka, humor Brahmsa i sopran Thomasa Manna

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Uważamy, że Niemcy nie mają poczucia humoru. Ba, często sami Niemcy tak uważają. Ba, nieraz sami Niemcy dostarczają nam silnych argumentów na ową tezę. Ba, mówi się o ciężkim niemieckim poczuciu humoru, w przeciwieństwie do lekkiego francuskiego, ironicznego angielskiego i rubasznego naszego polskiego, sarmackiego. Pewnie coś w tym jest. Pytanie tylko jak duże „coś”?

Proponuję zatem zerknąć może nie tyle na niemieckie dowcipy – tej próby pewnie bym nie zdzierżył, ale do niemieckich anegdot czyli tego, co zdaniem naszych zachodnich sąsiadów zdarzyć się miało naprawdę.

Ludwig van Beethoven, muzyk genialny, ale też człek zjadliwy, otrzymał od jednego ze swoich dwóch braci – Johanna list, wkrótce po tym kiedy braciszek wszedł w posiadanie niemałej posiadłości ziemskiej. Ów list podpisał on z niewątpliwą dumą następująco: „Johann van Beethoven, właściciel dóbr”. Kompozytor wysłał list z podziękowaniami, podpisując go „Ludwig van Beethoven, właściciel rozumu”...

Inny muzyk, twórca oper i muzyki do baletów Christoph Willibald von Gluck na gościnnych występach w Paryżu niechcący stłukł szybę wystawową. Wszedł do sklepu poprosił o oszacowanie straty, gdy usłyszał, że wynoszą one 2,5 franka, dał banknot pięciofrankowy (to były szczęśliwe czasy, kiedy Galia nie była w strefie euro). Właściciel sklepu nie miał jednak reszty i chciał wyjść do sąsiada, by rozmienić za duży banknot. Gluck zatrzymał go jednak: „Nie warto się trudzić. Zaraz to wyrównamy”. Następnie wyszedł ze sklepu i … stłukł drugą szybę. Niektórzy mówią, że to zachowanie typowe dla naszych sąsiadów…

Pozostając w kręgu muzyki, proponuję teraz – jako były perkusista – historię z udziałem innego wielkiego kompozytora Johannesa Brahmsa. Kiedyś spacerował z przyjacielem. Zatrzymali się przed domem muzyka. Przyjaciel powiedział: „Tutaj po twojej śmierci zostanie umieszczona tablica…” Brahms gwałtownie przerwał: „A jakże, a jakże. Z napisem MIESZKANIE DO WYNAJĘCIA”.

A teraz, ponieważ koniec wieńczy dzieło – opowieść również o niemieckiej muzyczce, która jednak, poza inicjałami, pozostała dla potomnych anonimowa. Otóż Tomasz Mann, niemiecki pisarz, autor „Czarodziejskiej góry” oraz mądrej sentencji, iż „Nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką” spędził kiedyś wieczór w towarzystwie śpiewaków operowych. Obok niego siedziała sopranistka, która zamęczała go informacjami ,jakie to wiersze i opowiadania sama pisze. Przed zakończeniem kolacji Mann dostał od niej jej zdjęcie z podpisem „A. N. – pisarka”.

Nazajutrz pisarz z wysłał jej swoją fotografię z podpisem. „T. Mann – sopran”.

Być może część z Państwa po raz pierwszy szczerze się uśmiechnęła z powodu Niemców. Cóż, dobre i to…

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (18.11.2020)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka