Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
108
BLOG

Nie chcemy, aby UE strzelała nam w plecy

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Zapraszam do lektury zapisu mojego wywiadu radiowego ,którego udzieliłem red. Januszowi Zalewskiemu z radia Siódma Dziewięć. Mój wywiad odbył się w ramach audycji „Poranek Siódma 9”.

Przy naszym telefonie jest już europoseł Prawa i Sprawiedliwości Pan Ryszard Czarnecki, dzień dobry.

– Witam Pana, witam Państwa, kłaniam się z Brukseli.

Panie Pośle, proszę powiedzieć jak w Brukseli, jak w Unii Europejskiej, w tych instytucjach wszystkich przyjęto te wczorajsze wydarzenia na naszej granicy i te wszystkie obrazy, którymi byliśmy ze wszystkich stron tutaj otoczeni?

– Zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie przekaz jest jednoznaczny i ten sam. Czasem przekazy się różnią, w tym wypadku absolutnie nie: Unia Europejska, podobnie jak Stany Zjednoczone zdecydowanie, jest za Polską w tej kwestii, uznając, że taki napływ najpierw tysięcy, a potem dziesiątków tysięcy imigrantów może zdestabilizować sytuację w Europie jako takiej, a przecież o to chodzi Łukaszence, a tak naprawdę Putinowi. Przy czym co ciekawe, na ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej z udziałem premierów, to premier Danii - w Polsce o tym się nie mówiło w mediach, to ja powiem - pani premier Danii najostrzej żądała od Komisji Europejskiej działań w tej sprawie, sprawie wsparcia dla Polski. Oczywiście, mówiąc znanym mottem do książki Ernesta Hemingwaya „Komu bije dzwon” - przywódcy Europy Zachodniej tak twardo są za Polską nie dlatego, że nas specjalnie kochają, bo w polityce międzynarodowej nie ma miłości, ale wiedzą, że ci imigranci wcześniej czy później i tak u nich wylądują, w związku z tym w ich interesie jest to, żeby Polskę wspierać.

A w jaki sposób chcą te kraje, chcą instytucje wspierać Polskę, i jakiego wsparcia też my powinniśmy oczekiwać?

– Przede wszystkim chcemy zająć się w swoim interesie, a także interesie Unii Europejskiej i Europy tą kwestią. Nie chcemy, żeby do nas strzelano w plecy zza węgła, a takimi strzałami jednak jest kwestia atakowania nas w kontekście rzekomo naruszanej praworządności, interpretowanej bardzo dowolnie przez Komisję Europejska. Akurat rozmawiamy dosłownie w decydującym tygodniu, decydujących dniach, kiedy rozstrzygnie się kwestia KPO i pieniędzy z Recovery Fund, czyli Funduszu Odbudowy. Chcemy mieć po prostu spokój na zapleczu, chcemy, żeby ta solidarność europejska w kwestii ataku i tej wojny hybrydowej Białorusi ,a tak naprawdę Rosji, schowanej i będącej w cieniu Łukaszenki - żeby w tej kwestii wybrzmiała. Żebyśmy mogli się na tej wojnie hybrydowej skupić, na jej odparciu, a nie walczyć na kilku frontach.

Czy możemy liczyć na jakieś wsparcie, takie wymierne i konkretne, w konkretnym wymiarze na granicy, chodzi o wsparcie finansowe, czy może o jakieś wsparcie ze strony Frontex-u, czy jakichś służb, słyszeliśmy, że chociażby Niemcy takie coś oferowały, na ile te wszystkie zapewnienia, te wszystkie formy były dla nas przydatne i realna byłaby faktycznie taka forma pomocy?

– Tutaj powiem swoje zdanie: na pewno wsparcie dla jak najszybszej budowy muru, wsparcie finansowe z takiego nadzwyczajnego budżetu Unii Europejskiej przeznaczonego na sytuacje kryzysowe jak powodzie, trzęsienia ziemi, susze, bo to jednak jest też klęska żywiołowa, to co się dzieje na granicy z Białorusią, tego typu środki powinniśmy otrzymać, uważam, że o to polski rząd powinien wystąpić, oczywiście wcześniej uzgadniając, że te pieniądze na pewno zostaną nam przyznane. Natomiast ja osobiście jestem sceptyczny co do tego, aby funkcjonariusze z innych krajów, służb granicznych tego Grenzschutzu niemieckiego czy jak to się teraz nazywa, nam pomagali. My sobie poradzimy sami, gdy chodzi o nasze służby. Mimo tej żenującej i takiej naprawdę na najniższym poziomie krytyki ze strony opozycji, nasze służby, nasza straż graniczna, jak i policja, jak i wojsko spisują się świetnie. Trzeba im podziękować za tą ciężką pracę, natomiast, nie potrzebujemy posiłków z zewnątrz, nie chcemy wysyłać sygnału, że sami sobie nie potrafimy poradzić na tej granicy. Poradzimy sobie, byle nam tylko nie przeszkadzano. No i chcemy, żeby to wsparcie i USA - ostatnia wypowiedź rzecznika Departamentu Stanu bardzo jednoznaczna- i wsparcie Unii było nie tylko werbalne, ale konkretne.

Właśnie o takie wsparcie też w szerszym kontekście chciałem zapytać, o bardziej jakieś działania dyplomatyczne, chociażby zaostrzenie sankcji bardziej zdecydowane i szybsze zaostrzenie sankcji wobec Białorusi, czy też jakieś działania związane z rozmową, z pewnym uświadamianiem krajów, z których ci migranci na Białoruś trafiają, jaki faktycznie potem los może czekać te osoby, czy tutaj moglibyśmy trochę więcej oczekiwać od Unii, od państw Zachodniej Europy?

– Jak najbardziej tak. Pan porusza bardzo ważną kwestię, za to dziękuję, to jest kwestia oddziaływania na kraje Bliskiego Wschodu, kraje Półwyspu Arabskiego tam, gdzie jest migracja i może być migracja do Turcji, która przecież przetrzymuje i Bogu dzięki, dobrze ponad dwa miliony, przeszło dwa miliony imigrantów z Iraku i Syrii, chodzi o to, żeby oni tam zostali. Tutaj Unia Europejska musi tego typu działania wspierać, żeby sam Irak tych uchodźców wewnętrznych od siebie nie wypuszczał. Sytuacja Iraku jest bardzo niestabilna wewnętrznie, ta „Arabska Wiosna”, obalenie z Saddama Husajna przyniosła, jak się okazuje, fatalne skutki, tutaj też Zachód powinien zreflektować się i pomyśleć nad skutkami, konsekwencjami swoich działań. Także ukłon w kierunku Ameryki, bo myślę, że tutaj powinni dokonać Amerykanie pewnej rewizji swoich działań w ostatnich dwudziestu latach. Natomiast po stronie relacji z tym naszym najbliższym Wschodem, to trzeba mówić wyraźnie, nie tylko o Białoruś chodzi, także o Rosję. Zwracam uwagę, że to, co się dzieje na granicy z Białorusią, to jest element pewnej szerszej gry rosyjskiej, a nie tylko białoruskiej. Zwracam uwagę nie tylko na kolejną koncentrację rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą, ale także na wielkie obawy, coraz większe obawy, dwóch z trzech krajów bałtyckich, mniej Litwy, ale przede wszystkim Estonii i Łotwy, których przedstawiciele dyplomatyczni w Brukseli są po prostu -nie chcę użyć słowa „przerażeni”, ale są bardzo zaniepokojeni, tak mówiąc dyplomatycznie, możliwością jakiejś ekspansji,
rosyjskiej wręcz militarnej ekspansji i zajęciem tych dwóch krajów ze stolicami w Tallinie i Rydze, mówię o Estonii i Łotwie. To jest w wymiarze czysto militarnym kwestia 24 godzin. Oczywiście konsekwencje tego są na arenie międzynarodowej bardzo znaczące, ale obawiamy się, że poza zwykłym „statementem”, oświadczeniem, niewiele tutaj mogą struktury państw Paktu Północnoatlantyckiego zrobić. To trzeba widzieć w szerszym kontekście: jest ewidentna, po tym, co się stało w Afganistanie, po tym wyjściu Amerykanów, beznadziejnym w sensie wizerunku Ameryki w świecie i skutków tego na terenie Azji, co ostatnio obserwowałem ostatnio, bo byłem w Azji Środkowej przecież, widzimy, jakby Rosjanie poczuli wiatr w żagle i dokonują pewnej ekspansji. Ja wiem, że „grają powyżej tego, co mają w kartach”, ich sytuacja ekonomiczna jest znacznie gorsza, niż by się wydawało, ale jednak stwarzają realne zagrożenie.

Jak widzimy sytuacja jest bardzo złożona, zarówno po naszej zachodniej stronie, jak i po wschodniej stronie wiele się dzieje, wiele jest czynników, które tutaj na sytuację na naszej granicy mogą oddziaływać. Ryszard Czarnecki europoseł Prawa i Sprawiedliwości z Brukseli relacjonował nam, jak odebrano te wszystkie wydarzenia właśnie w unijnych instytucjach, bardzo dziękujemy, pozdrawiamy.

– Dziękuję, kłaniam się.

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka