Dwaj wielcy piłkarze. Giganci futbolu. Moi koledzy z ław Parlamentu Europejskiego. Pierwszy to Włoch Gianni Rivera- mistrz Europy z drużyną Italii w 1968 roku i wicemistrz świata dwa lata później oraz najlepszy piłkarz świata w 1969 roku. Z AC Milan dwa razy zdobył Puchar Europy ,dwa razy Puchar Zdobywców Pucharu i raz Puchar Interkontynentalny czyli klubowe mistrzostwo globu. Pięć pucharów na arenie międzynarodowej tak ,jak pięć lat w europarlamencie w którym zasiadaliśmy wspólnie w larach 2004-2009. Dwadzieścia lat ode mnie starszy do polityki wpadł na chwilę, nie czuł się w niej tak, jak na boisku i szybko z niej zrezygnował. Niższy ode mnie, ze swoimi 175 centymetrami wzrostu musiał nadrabiać myśleniem na boisku i typowym dla Włochów boiskowym cwaniactwem. Ten najlepszy strzelec włoskiej ligi z 1973 roku jest twarzą największych sukcesów futbolu Półwyspu Apenińskiego z drugiej połowy lat 1960 i pierwszych lat 1970. „Azurri” byli wtedy najlepsi na Starym Kontynencie, a na świecie ustępowali tylko „Canarinhos” czyli Brazylii. W tym samym czasie klubową piłkę w Europie zdominował klub AC Milan Rivery, do którego przyszedł mając lat 17 i grał w nim przez kolejnych ... dziewiętnaście (!). Taka wierność barwom jednego klubu to w dzisiejszym piłkarskim świecie rzecz w zasadzie niespotykana.
Drugi kumpel z europoselskich ław w Brukseli i Strasburgu to Teodoros Zagorakis. Tak, jak Włoch Riviera też był mistrzem Europy- tyle, że z Helladą w 2004 roku. Młodszy ode mnie o osiem lat w reprezentacji Grecji zagrał przez trzynaście lat aż w 120 meczach. W drużynie narodowej był kapitanem, dowodził na boisku i poza nim zostawiając strzelanie bramek innym ( tylko trzy gole dla reprezentacji czyli jeden na czterdzieści meczów!). Pamiętam rozmowę u mnie w gabinecie obwieszonym setką szalików , głównie piłkarskich. Musiał zauważyć, że nie było tam szalika PAOK Saloniki, w którym grał przez pięć lat ani AEK Ateny ,w którym później występował przez cztery lata. Rozmawialiśmy o powołaniu piłkarskiej reprezentacji Parlamentu Europejskiego,choćby na wzór tej, którą miał Sejm RP. Teodoros chyba dobrze się czuł w moim „piłkarskim" biurze bo jakoś niespecjalnie kwapił się z wyjściem. Na boisku grał jako pomocnik i tej pozycji nie zmieniał, ale w polityce zamienił centroprawicę na lewicę. Uśmiechnięty gość, któremu nie odbiła szajba z tego powodu, że był najlepszym zawodnikiem turnieju, na którym Grecja zdobyła pierwsze w swojej historii- i ostatnie - „złoto” mistrzostw Starego Kontynentu.
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Sieci"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport