Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
24
BLOG

NR 539 CZYLI BRONEK MISTRZ

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Sport Obserwuj notkę 1

Gdyby żył miałby 74 lata. W tym tygodniu upływa rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych biegaczy w dziejach Polski- Bronisława Malinowskiego. Jego ojciec Anastazy służył w Polskich Siłach Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. Zakochał się w Szkotce pannie Dovell. To musiała być wielka miłość ,bo gdy Malinowski-senior po wojnie wracał do kraju szkocka żona pojechała za nim. Bronek zaczął trenować biegi na poważnie w wieku dopiero 17 lat. Po ledwie dwóch latach został w Paryżu został mistrzem Europy juniorów w biegu na 2000 metrów z przeszkodami. Po kolejnych dwóch latach na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium otarł się o podium zajmując czwarte miejsce. Jak na długodystansowca był wtedy młokosem- miał 21 lat. Do końca życia zapamiętam jego nieprawdopodobny bieg po złoto na Igrzyskach w Moskwie. Dziwne to były IO, bo bez reprezentantów wielu państw Zachodu bojkotujących IO po agresji ZSRS na Afganistan rok wcześniej. I choć zdobyliśmy na nich największą liczbę medali w historii startów Biało- Czerwonych na IO ( aż 32) to tylko trzy razy wysłuchaliśmy "Mazurka Dąbrowskiego": dzięki Malinowskiemu, Władysławowi Kozakiewiczowi w skoku o tyczce i Janowi Kowalczykowi, który tak jak pan Bronisław też pokonywał przeszkody tyle, że na koniu.

Do Moskwy nasz biegacz, chłopak z Grudziądza jechał jako jeden z faworytów. Był wtedy aktualnym i dwukrotnym z rzędu mistrzem Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami oraz aktualnym wicemistrzem olimpijskim (Montreal 1976). Ale podczas biegu wydawało się, że przegra i że będzie drugi jak w Kanadzie. Główny rywal Filbert Bayi z Tanzanii na czwartym okrążeniu przyspieszył i odsadził Polaka na 70 metrów. Wydawało się, że jest „pozamiatane”. Nic bardziej mylnego. Malinowski gonił, gonił aż dopadł Afrykanina na ostatnim okrążeniu i na koniec wyprzedził go o 6 sekund. Ten bieg cały czas przewija mi się w głowie niczym polski tyczkarski rekord świata i "gest Kozakiewicza"na tych Igrzyskach czy złote skoki wzwyż Jacka Wszoła na IO cztery lata wcześniej.

To nieprawdopodobne, ale po pół wieku wciąż do Bronka Malinowskiego należy pięć rekordów Polski: na 3000 i 5000 metrów, na 1 i 2 mile oraz na jego koronnym dystansie "trójka" z przeszkodami. Ba, dopiero miesiąc temu po 52 latach (!) pobity został rekord Malinowskiego na 10 kilometrów w kategorii do lat 23.

Mistrz Bronisław zginął w wypadku samochodowym w wieku zaledwie 30 lat. Sowiecki samochód ciężarowy KAMAZ zmiażdżył auto, którym kierował Malinowski na moście w jego rodzinnym Grudziądzu. Dziś most nosi Jego imię, tak jak 16 szkół w Polsce. AKAPIT. Zamykam oczy i widzę jak Polak na ostatnim okrążeniu na sowieckich IO dokonuje "mission impossible". Miał wtedy na koszulce numer 539, a sprawozdawca Bohdan Tomaszewski- też legenda, tyle, że dziennikarstwa sportowego-szalał ze szczęścia.

Artykuł ukazał się w tygodniku "Sieci"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Sport