13 lat temu- równo co do dnia- we Wrocławiu podczas Mistrzostw Europy Biało - Czerwoni przegrali z Czechami 0:1 i nie wyszli z grupy.A przecież byliśmy współgospodarzami, razem z Ukrainą, EURO 2012. Owe ME zaczęły inauguracja na Stadionie Narodowym, a zakończyły finałem w Kijowie. Sportowo polegliśmy nie dając rady ani Rosji, ani Grecji, ani wspomnianym Czechom, ale po mistrzostwach zostały nowoczesne stadiony i stwierdzenie, że Polska zorganizowała największą imprezę sportową w swoich dziejach. No i najbardziej prestiżową , bo Igrzyska Europejskie, które odbyły się w 2023 roku czy wcześniejsze Uniwersjady ( Akademickie Mistrzostwa Świata), choć były olbrzymim przedsięwzięciem organizacyjnym to medialnie ustępowaly futbolowym EURO.
Jednak od ich przebiegu ciekawsze były kulisy wyścigu o jego organizację. Najpierw Ukraina chciała zorganizować je wspólnie ... z Rosją (!),co dzisiaj wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Ale to były czasy, gdy Kijów wcale nie był na kursie kolizyjnym z Moskwą,a związki gospodarcze, polityczne,a także gdy chodzi o służby obu państw były bliskie.Tymczasem Rosja odmówiła Ukraińcom, bo walczyła o samodzielną organizację Mundialu ( stało się to w roku 2018). Wtedy doszło do sojuszu ukraińsko-polskiego. Byłem wtedy wiceszefem Wydziału Zagranicznego PZPN i brałem udział w kampanii o przyznanie obu naszym krajom tej imprezy. Polegało to m.in na „urabianiu” poszczególnych członków Komitetu Wykonawczego UEFA.Pamiętam,jak dziś rozmowę z członkiem władz UEFA z Cypru. Cypryjczyk nie owijał w bawełnę. Powiedział, że o EURO 2002 walczyła Hiszpania z Portugalią, ta pierwsza była faworytem,ale ta druga „ wiedziała,co zrobić aby nas przekonać”. W zasadzie było to wprost przyznanie, że Lizbona „poszła na skróty”. Byłem zszokowany takim jasnym postawieniem sprawy i w zasadzie zachętą do „kupienia” EURO 2012. Ze strony Polski nie wchodziło to w grę.
Włosi byli pewni przyznania im organizacji ME. Mieszkający w Italii Zbigniew Boniek przekonywał ówczesnego ministra sportu w tzw. pierwszym rządzie PiS, że polskie władze niepotrzebnie angażują się w walce o EURO 2012, bo i tak wygrają Włosi. Tymczasem bracia Surkisowie-szefowie federacji piłkarskiej Ukrainy nie próżnowali. Domyślam się,jakich „argumentów” użyli abyśmy mogli wspólnie to wygrać. Owe „argumenty” okazały się skuteczne.I tak Warszawa z Kijowem sensacyjnie pokonała Rzym ...
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Sieci"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport