Państwo Polskie, a konkretnie obecny rząd całkowicie nie zdał egzaminu, gdy chodzi o skuteczne zabieganie o uwolnienie Andrzeja Poczobuta, polskiego dziennikarza i działacza opozycyjnego na Białorusi.
Nasz rodak obecnie odsiaduje wyrok ośmiu lat „więzienia o zaostrzonym rygorze”. Tym eufemistycznym określeniem nazywa się coś , co po prostu jest ... kolonią karną. Już wcześniej , na początku poprzedniej dekady odsiedział w białoruskim więzieniu dwa lata.
Gdy go aresztowano przed czteroma laty ówczesny „High Rep” czyli Wysoki Przedstawiciel Komisji Europejskiej ds. Bezpieczeństwa i Polityki Zagranicznej Hiszpan ,socjalista z Katalonii Josep Borrell potępił uwięzienie Andrzeja Poczobuta przez władze w Mińsku. W jego obronie interweniował i to dwukrotnie Sejm RP - ale ten poprzedniej kadencji, jeszcze z prawicową większością. Poczobut dalej siedzi ale obecny Sejm ,w którym większość ma Koalicja 13 grudnia - powściągliwie milczy. Mimo, że już za urzędowania obecnej izby niższej parlamentu Poczobut parę miesięcy spędził w karcerze.
Polski dziennikarz, ale także jednocześnie białoruski działacz praw człowieka siedzi już w więzieniu ponad cztery lata (za kilka dni , a dokładnie w przyszłą środę będzie to równo cztery lata i kwartał). Wszystkie te lata rodzina czyli żona, córka- studentka i syn-nastoletni uczeń nie mają możliwości ani spotkań z mężem i ojcem ani rozmów telefonicznych ani nawet przekazania paczek. Andrzej Poczobut siedzi w tzw. PKT czyli „ Pomieszczenije Kamiernowo Tipa”. Tak zwykle określa się izolatkę w kolonii karnej czyli mówiąc wprost : łagrze...
Już za tej władzy w Warszawie nastąpiła słynna wymiana jeńców między Zachodem a Wschodem- niczym w latach „Zimnej Wojny”. Między innymi Polska wypuściła rosyjskiego szpiega, który udawał hiszpańskiego dziennikarza i był „pieszczochem” warszawskiego salonu oraz kumplował się „elytami” żurnalistów, którzy w ramach rzekomej „walki o praworządność” atakowali ówczesny rząd RP. Podczas tej wymiany "swoich ludzi" z rosyjskich czy białoruskich więzień wyciągnęli Amerykanie czy Niemcy. Cała operacja odbyła się także przy udziale polskich władz. Tylko, że w ramach tej międzynarodowej głośnej wymianie niczym z filmów opisujących lata 1980-te nie potrafiono skutecznie upomnieć się o naszego rodaka. Tymczasem międzynarodowa presja zawsze zwiększa szanse na skuteczne wydobycie ze wschodniego więzienia czy łagru więźnia politycznego czy szpiega. A takim politycznym więźniem niewątpliwe jest Andrzej Poczobut. Był to więc - i jest - „wielki” grzech zaniechania obecnej władzy. Czy jednak również opozycja w Sejmie i Senacie RP nie powinna głośniej i bardziej uporczywie domagać się od organizacji międzynarodowych typu UE, Rada Europy, OBWE , ONZ uwolnienia Poczobuta? Na razie presja w wymiarze bilateralnym (Warszawa- Mińsk), nawet jeśli istnieje to nie przynosi żadnych rezultatów ...
Artykuł ukazał się na portalu "Wpolityce.pl
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka