Iga Świątek nie jest już, niestety, dominatorką ani maszyną wygrywającą wszystko czy niemal wszystko, co się da wygrać. Dziś musi wydrapywać zwycięstwa – i robi to – pokazując charakter czyli coś, co kibice cenią szczególnie. Charakternemu zawodnikami wybacza się porażki. Sfrustrowanemu mistrzowi- już nie. Powrót panny Igi w pierwszym secie w meczu z niegdyś najlepszą tenisistką świata Wiktorią Azarenką z Białorusi od 1-4 do 6-4 (a potem 6-3 w drugim secie) pokazuje, że choć Polka spadła już pod koniec pierwszej "dziesiątki" w rankingu WTA,to jednak dalej jest „walczakiem” i nie przegrywa już z własną bezsilnością. Chciałoby się napisać „niech się młodzi uczą”, ale przecież Świątek ma zaledwie 24 lata i dalej jest młoda...
Nie narzekajmy na Igę Świątek ! Zwłaszcza,gdy zobaczymy, co się dzieje z Polakami w eliminacjach Wimbledonu.Maja Chwalińska (numer 126 w rankingu WTA) już w pierwszej rundzie przegrała z Cypryjką (jest na miejscu… 232 w tymże rankingu ).Katarzyna Kawa ,choć w trzech setach,ale wygrała z zawodniczką z 523 miejsca w rankingu WTA, co nie jest powodem do skakania z radości. Linda Klimowicowa przegrała jak Chwalińska, w pierwszej rundzie kwalifikacji w trzech setach z 17- letnią Amerykanką.
„Polski Wimbledon” na razie mamy na lekki minus.
Wolę pisać o realnym sporcie, a nie wzorem niektórych dziennikarzy sportowych, zajmować się, za przeproszeniem, kłopotami amerykańskiego płotkarza (na 400 m) Chrisa Robinsona na mitingu w Ostrawie, który bez przerwy poprawiał spodenki po to, żeby ukryć wypadający z nich… penis. Szczerze mówiąc,to nie uważam tego za „news"sportowy. Tym newsem jest to, że Jankes, mimo że chyba nie dopasował stroju, potrafił jednak wygrać swój bieg z najlepszym swoim czasem w tym roku. Ciekawe tylko czy w większych spodenkach biegłby szybciej?
Nie podniecam się specjalnie Klubowymi Mistrzostwami Świata w piłce nożnej. Mam poczucie przesytu: za dużo klubów, za dużo meczów, gigantomania. Szczerze mówiąc to bardziej będę się zajmować futbolowymi mistrzostwami Europy kobiet, które rozpoczną się w przyszłym tygodniu w Szwajcarii, a w których po raz pierwszy wezmą udział Biało-Czerwone. ME jeszcze się nie zaczęły, a już mają sukces świadczący o coraz większym zainteresowaniu damskim futbolem: sprzedano już 570 tysięcy biletów na 673 tysiące. Zatem na pewno padnie nowy rekord frekwencyjny kobiecych mistrzostw Starego Kontynentu, który do tej pory należał do Anglii, gdzie na ME przed dwoma laty, mecze obejrzało 575 tysięcy kibiców.
Nasze zawodniczki pierwsze spotkanie rozegrają z Niemkami, a konfrontacja z naszym zachodnim sąsiadem, obojętnie w jakiej dyscyplinie sportu, zawsze wyzwala w zawodnikach/zawodniczkach i kibicach szczególne emocje...
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Gazeta Olsztyńska"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport