Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
57
BLOG

Berlin, Pekin, Trump i prorok Ryszard

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 1

Odwołanie wizyty ministra spraw zagranicznych Niemiec w Pekinie to ważne wydarzenie. Nie tylko i ,uwaga,nie głównie w obszarze bilateralnych relacji chińsko-niemieckich. Tu ważny jest "ten trzeci". Chodzi oczywiście o Stany Zjednoczone Ameryki. 

W tym samym czasie Berlin półoficjalnie wypowiedział się za zwiększeniem sankcji na Chińska Republike Ludowa. Ewidentnie zresztą wbrew interesowi firm niemieckich kooperujących z ChRL na potęgę i to od lat. Skądinąd trochę pusty śmiech człowieka bierze , bo można zadać retoryczne pytanie :" i kto to mówi?". Ano czyni to ta sama Republika Federalna Niemiec, która przecież nie tak dawno była głównym promotorem podpisania nowej wieloletniej umowy między Unią Europejską a "Państwem Środka" ! Ba, dyplomaci niemieccy ostatnie dokumenty dotyczące tego porozumienia rozsyłali między ...Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem byle by tylko zdążyć przed zakończeniem roku kalendarzowego ! To w Brukseli się nie zdarza : tu dni wolne od pracy czy między świętami są ważniejsze od Traktatow Europejskich... 

Ten zwrot w polityce Berlina wobec Pekini wynika z dwóch powodów. Pierwszy to gospodarczy. Okazało się bowiem, że Chiny są nie tylko sporym importerem niemieckich towarów np.samochodow oraz potężnym inwestorem (port w Hamburgu), ale i ostrym konkurentem Niemcow gdy chodzi o samochody elektryczne i wiatraki spod znaku OZE.... 

Dochodzi do tego kontekst stricte polityczny. Oto bowiem kanclerz Friedrich Merz jest dużo bardziej " proamerykanski" niż jego poprzednicy: Angela Merkel i Olaf Scholz. Ba,stara się bardzo,aby na slynne pytanie Henry Kissingera o to,gdzie jest w Europie telefon na który można zadzwonić z USA -odpowiedź była oczywista : w Berlinie. Merz raz w tygodniu stara się być w kontakcie telefonicznym z prezydentem Trumpem i choć popełnia niebywałe gafy, jak choćby wręczenie prezydentowi USA aktu urodzenia jego dziadka w USA ( lokator Białego Domu podobno się o to wściekł) to jednak wyraźnie polepszył relacje Kanzleramt - Biały Dom w porównaniu ze swoimi poprzednikami. Cel jest prosty: wypchnięcie Polski z pozycji sojusznika nr 1 USA w Europie. I dlatego właśnie ostatnie antychińskie gesty Berlina : by jeszcze bardziej wkraść się w łaski prezydenta D.J. Trumpa. Nie jest to dobra wiadomość dla Polski, niestety. 

A na koniec tylko przypomnę,że o tej grze kanclerza Merza pisałem już parę miesięcy temu . Podkreślałem wtedy niebezpieczeństwo wynikające ze zbliżenia amerykańsko- niemieckiego dla Rzeczypospolitej. I znów "prorok Ryszard"?

*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka