Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
286
BLOG

O światowej polityce imigracyjnej słów kilka

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Poniżej publikuję wywiad, jakiego udzieliłem dla VOD  "Gazety Polskiej" red. J. Liziniewiczowi.


Dzień Dobry, witam Państwa, Jacek Liziniewicz, „Rozmowa Niezależna”. Moim i Pastwa gościem jest wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego , pan Ryszard Czarnecki.

- Witam Pana, witam Państwa

Ważny dzień dla Polski, bo Rada Europy podjęła ważną rezolucję dotyczącą zwrotu naszej własności, dotyczącej zwrotu wraku tupolewa. Jak Pan Przewodniczący do tego podchodzi?

- To jest dzień historyczny. To jest, jak mówią Anglosasi „V-day”, dzień zwycięstwa. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy -mówiąc precyzyjnie- podjęło decyzję – uwaga, w ślad za tym, co miało już miejsce parę miesięcy temu , kiedy w okresie letnim, jedna z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy podjęła właśnie taką sama decyzję – o zażądaniu od Rosji zwrotu wraku Tupolewa 154 M plus czarnych skrzynek. Ale ta decyzja ma charakter nie tylko symboliczny - bo oczywiście Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy nie ma mocy takiej, żeby wymusić taki zwrot- ale ma jednak możliwość użycia sankcji wobec Rosji. Przypomnę, że właśnie Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy już nałożyło sankcje na Rosję po agresji Rosji na Ukrainę, zaborze Krymu i de facto części Ukrainy Wschodniej . Mianowicie rosyjscy przedstawiciele w tymże Zgromadzeniu Parlamentarnym RE nie mogli ani głosować, ani zabierać głosu. Tu może warto powiedzieć,iż  Rada Europy nie jest częścią Unii Europejskiej – to jest struktura szersza, nie mylić tego z Radą Europejską, której przewodzi -póki co- pan Tusk . Rada Europy składa się z 46 państw: wszyscy członkowie Unii Europejskiej plus szereg krajów, które kiedyś tworzyły Związek Sowiecki lub też kraje bałkańskie, które są w kolejce do Unii Europejskiej. Ma to znaczenie bardzo duże, bo to jest w wymiarze PR-owskim, wizerunkowym, klęska Rosji. To jest zwycięstwo polskiej narracji:  że to my mieliśmy rację.  Myślę, że wielu polityków i dziennikarzy na świecie dowiedziało się dopiero dzisiaj , że Rosjanie nie oddali tego wraku, tej polskiej własności , tego samolotu – i że coś z tym śledztwem było nie tak. To ma znaczenie bardzo duże, bo ta rosyjska narracja jednak wygrywała przez lata także w Europie Zachodniej. Ale ponadto to też jest bardzo ważny element umiędzynarodowiania tej sprawy smoleńskiej . W związku z tym to głosowanie było rzeczywiście historyczne, ważyło się do końca, głosów przedtem było fifty-fifty , szereg krajów, które ofiarowały poparcie i ich przedstawiciele się nie stawili. Był to więc taki dreszczowiec, ale z happy-endem.

A co zaważyło na tym, że taka była decyzja? Bo niektórzy mówią, że kwestia, chociażby z sytuacją na Ukrainie, zestrzelenie Boeinga linii malezyjskich, że to jakby otworzyło Europie zachodniej oczy, że Rosja jest do tego zdolna.Zresztą za przygotowanie tej rezolucji odpowiadał człowiek, który odpowiadał za tamtą.

- To prawda i został specjalnie przez nas wybrany. Chodziło o to, żeby to nie był Polak, żeby nie było zarzutu, że dbamy tylko o własne interesy, tylko żeby to był  ktoś z  Zachodu. Natomiast to, co zadecydowało o wyniku głosowania, to wydaje mi się, że decydujący był fakt coraz bardziej niechętna Rosji atmosfery na forum międzynarodowym. Po tym, co stało się w sprawie pana Skripala i jego córki, po tym, jak wiele krajów europejskich, chcąc nie chcąc, na czele z Wielką Brytanią wyrzuciło rosyjskich dyplomatów i de facto rosyjskich szpiegów – ta atmosfera się zagęściła. Myślę, że tego typu głosowanie właśnie dzięki tej atmosferze mogło zakończyć się tak, jak się zakończyło czyli dla Polski pozytywnie.

Czy Rosjanie oddadzą wrak?

Myślę, że cały czas to będzie dla nich piłka w grze politycznej. Myślę, że oni także w tym niewyjaśnieniu sprawy do końca grają, nie tylko w relacjach bilateralnych, choć może to jest i najważniejsze – chcą cały czas utrzymywać strach w elitach krajów, które były lub dalej są -chociaż chcą się wyzwolić- w rosyjskiej strefie wpływów politycznych, gospodarczych, militarnych. To jest taka przestroga: „Uważajcie, uważajcie, jak będziecie niegrzeczni, to możecie skończyć jak Polacy, jak polskie elity” . I myślę, że to jest rzecz, która nieformalnie jest używana. I dlatego też w rosyjskim interesie nie jest zakończenie śledztwa, obojętnie od jego wyniku. Najlepiej jeśli śledztwo się toczy, jest dużo niejasności, odsłania się pole do domysłów. To wszystko robi wrażenie. Ja przecież często rozmawiam z przedstawicielami  państw powstałych na gruzach Związku Sowieckiego i oni właśnie traktowali to jako próbę takiego zastraszania ich rządów i ich krajów .

Według Dominika Tarczyńskiego, który był na miejscu, politycy Platformy Obywatelskiej nie pojawili się na tym głosowaniu. Jak Pan myśli? Dlaczego nie? Nie interesowało to ich?


- Tchórzostwo. Z jednej strony nie chcieli, żeby opinia publiczna w Polsce zobaczyła, że zagrali w tym chórze dyrygowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, a po drugie już na tyle znają polskie społeczeństwo, że gdyby zagłosowali przeciwko, uznani byliby za zdrajców. Więc jak Poncjusz Piłat umyli ręce. Ta polska sprawa ,sprawa śmierci polskiego prezydenta, aktualnego i poprzedniego -Ryszarda Kaczorowskiego, polskich elit, jakoś ich nie zainteresowała. I to mimo,że teraz to ich przedstawiciel został szefem głównej frakcji w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy – jeden z senatorów – senator Władysław Pociej. A więc mógłby nawet zdyscyplinować swoich kolegów z innych krajów, żeby to poprzeć.

Zmieńmy trochę temat, a w zasadzie całkowicie – Karta Praw Podstawowych. Teraz będzie się decydować jej przyszłość. Jakie jest stanowisko Polski?

- Jest konsekwentne. Takie same jak było przeszło dekadę temu, gdy pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd Rzeczpospolitej i jeszcze premier Kaczyński wyraźnie w tej sprawie pokazali naszą odrębność. Żeby było jasne – tu chodzi o to, że pod pozorem takich ładnie brzmiących hasełek, de facto wprowadza się tylnymi drzwiami różne ideologiczne sformułowania, które potem są trampoliną dla bardzo niebezpiecznych sformułowań, które uderzają w tradycyjne wartości i społeczeństwo i Polska dobrze robi, że w tym progresywnym chórze nie śpiewa.

A jakiś przykład takiego działania?

- Generalnie chodzi o to, że Karta Praw Podstawowych , na przykład w Parlamencie Europejskim -tutaj powiem konkretnie – jest używana jako taki wytrych, żeby nie powiedzieć gaz łzawiący, którym się psika tych wszystkich, którzy na przykład upominają się o tradycyjną definicję małżeństwa. I ci wszyscy tradycjonaliści, konserwatyści są natychmiast kneblowani hasłem – „a Karta Praw Podstawowych?”.  Zatem tu już nie chodzi o takie czy inne polityczne sformułowania, ale o to, jak one są w polityce – co jest ważniejsze – używane. Są używane właśnie przez ta „loony left” – jak to się określa – przez tych oszalałych lewaków jako instrument niszczenia tradycyjnych więzi społecznych, tradycyjnego społeczeństwa . Na to Polska, obecny rząd, polski rząd Bogu dzięki nie chce wyrazić zgody i tutaj kontynuuje myśl Jarosława Kaczyńskiego sprzed 11-12 lat.

A jaka jest szansa na narzucenie może własnej narracji w tej materii światopoglądowej kwestii?

- Ja myślę, że tutaj będzie ku temu lepsza atmosfera, lepsza pogoda polityczna już niedługo- po wyborach w ostatnią niedzielę maja przyszłego roku, po wyborach europejskich, zmieni się skład Parlamentu Europejskiego, zmieni się także częściowo skład Komisji Europejskiej .Dzisiaj czytałem w „Gazecie Wyborczej”, że ta Komisja straci na znaczeniu, bo tam będą przedstawiciele Czech, Włoch, Austrii, Polski .... To  przecież nie będzie to taka Komisja jak do tej pory, która „miała znaczenie”. Czyli jak jest KE nie po ich myśli to już „nie ma znaczenia”. Niezła hipokryzja. A w tej Komisji  jest oczywiście pani Bieńkowska czy pani Jourova – to jest taka Czeszka, ktora podczas czarnych  protestów  w Polsce, ubierała się na czarno,gdy na przykład występowała w europarlamencie . Jest socjalistycznym komisarzem z Czech ,reprezentującym poprzedni lewicowy rząd. Pamiętam rozmowy z ówczesnym europosłem Andrzejem Dudą,wtedy, gdy był w komisji przesłuchującej wówczas panią Jurovą. Ona była potwornie słaba kandydatka. Bodaj jedna z dwóch najsłabszych obok byłej premier Słowenii pani Bratusek. No, ale poniewaz stali za nią socjaliści to psim swedem ocalała . Na szczęście powiemy jej „do widzenia”. Podobnie jak komisarzom z Włoch czy Austrii.

Chciałbym jeszcze zapytać o głośną sprawę deklaracji z Marakeszu – chodzi generalnie o politykę świata, ONZ wobec migrantów i problemu migracji ogólnoświatowej. Polska, zdaje się wyłamuje się z tego światowego układu. Dlaczego?

- Po pierwsze nie Polska pierwsza i nie Polska tylko :w tamtym roku już USA powiedziały - to była decyzja prezydenta Trumpa – „nie”. Przed nami powiedziały to również Węgry, które- myślę- gdy chodzi o Kartę Praw Podstawowych skopiują nasze stanowisko, a my z kolei skopiowaliśmy  politykę Węgier, gdy chodzi o politykę imigracyjną. Gramy tutaj z Madziarami na dwa fortepiany. Jesteśmy tutaj takimi „hardlinerami” – w jednych sprawach my,Polacy bardziej twardzi, a w innych – oni. To jest pewien sygnał z naszej strony z tym Marakeszem ,żeby było jasne – ta deklaracja tak naprawdę może być takim kijem bejsbolowym w ręku tych, którzy chcą multi-kuilti.

Za tym idzie konkretna polityka, narzucanie konkretnych kwestii?

- Niektórzy mówią, że to właśnie jest jasne. Niby formalnie nie, ale w praktyce politycznej jest to świetny instrument dla tych wszystkich, którzy chcą multi-kulti, którzy chcą otwierania na przybyszy spoza Europy, głównie muzułmanów, żeby dokonywali operacji na ciele społeczeństwa polskiego czy węgierskiego. Na to zgody nie ma . I myślę, że to stanowisko rządu polskiego jest też bardzo konsekwentne. To też budzi szacunek w wielu kręgach w politycznej Europie . I też jest sygnałem dla elit politycznych, że można prowadzić politykę alternatywną, że można tak, jak Warszawa czy Budapeszt mieć własną narrację, własną politykę  - a nie mówić mulit-kulti jest „ok” i ze względów ekonomicznych musimy tych imigrantów zapraszać, bo społeczeństwa nam się starzeją w Europie Zachodniej i w związku z tym nie ma alternatywy. Polska i Węgry pokazały – jest alternatywa.

Właśnie, jaką my mamy wizję, bo prawdopodobnie kwestie migracji i tego napływu, zwłaszcza z Afryki, ale też Bliskiego Wschodu – ten problem będzie się powiększał, bo z jednej strony niepewna sytuacja polityczna: wojny i konflikty. Z drugiej strony też raczej zmiany klimatyczne i ubożenie tych regionów – a przez to tamci ludzie są tych miejsc wypychani
.

- Panie Redaktorze, Pan mówi o czynnikach obiektywnych. Tylko niech Pan spojrzy na Australię. To jest tak, że tam uchodźcy walili jak w dym, gdy rządziła Partia Pracy, rządziła lewica. A jak doszla do głosu prawic to nagle zaczęto stosować politykę restryktywną czyli odganiać łodzie z imigrantami – zarobkowymi głównie-to nagle okazało się, że ta liczba uchodźców ,imigrantów znacznie spadła, bo imigranci zrozumieli  – „już nie można”. Tutaj my nie jesteśmy ,naprawdę, pozbawieni własnych instrumentów. Tu chodzi nie tylko o to, by mówić: „nie, nie wjadą do nas. Kropka”. Trzeba prowadzić politykę kreatywną. Jaką? Ja tu pochwalę Unię Europejską-i Pana zaskoczę, UE , coprawda na kiepskich warunkach, bo mogła to zrobić trochę później i na lepszych, podpisała porozumienia z Turcją, płaci za to 6 miliardów euro w dwóch ratach. I ta Turcja za te 6 miliardów euro obiecała zamknąć granice do Europy i słowa dotrzymuje – tak,generalnie trzeba przyznać, ze Ankara słowa dotrzymuje , jaka ona jest to jest, ale słowa dotrzymuje: zamknęła europejskie granice dla uchodźców z Iraku, Syrii i imigrantów z innych krajów, którzy chcieliby spróbować szczęścia w Europie. Sytuacja podobna jest z Egiptem. Olbrzymi kraj, niedługo 100 milionów mieszkańców, niesłychana eksplozja demograficzna, jeżeli my nie będziemy rozmawiać z dyktatorem, byłym szefem wywiadu zreszta, As- Sisim, to grozi nam, że tu w Europie za za jakiś czas zamelduje się 1,5 czy 2 miliony Egipcjan. Musimy rozmawiać z takimi państwami i musimy im pomagać w taki czy inny sposób po to, żeby ta imigracja nie stała się faktem. Bo mamy wpływ na to, czy ona będzie mniejsza czy większa. Niemcy na przykład milion emigrantów cztery lata temu, teraz 100 tysięcy rocznie…

Szokująca liczba, jak na polskie warunki.

- Tak,ale o co chodzi tym Niemcom? Czemu oni się burzą? To tylko 100 tysięcy-niedużo jak na ich praktyki- mówią ,niektórzy . Natomiast jest faktem, ze to czy ta polityka imigracyjna będzie realna zależy od poszczególnych państw – czy bierzemy wszystko jak leci i po nas choćby potop…

Czy konserwatyści europejscy są na to gotowi, żeby podjąć realne działania?

Wie Pan ,to zależy którzy. Wielka Brytania rządzona przez konserwatystów od dawna model multi-kulti realizuje w praktyce, a szefem MSW jest konserwatysta -muzułmanin, a gospodarzem Londynu ,merem -muzułmanin z Labour Party, Partii Pracy – więc tam w Wielkiej Brytanii muzułmanie głosują nawet na konserwatystów. Oczywiście oni mają swoje miejsce w House of Common, w Izbie Gmin.

To może inaczej zapytam – czy konserwatyści tam bez muzułmanów są w stanie wygrać wybory? W Wielkiej Brytanii, we Francji?


- To jest dobre pytanie. W Wielkiej Brytanii czy w każdym rządzie francuskim, obojętnie czy to byl rząd jeszcze kiedyś „Sarko” -Nicolasa Sarkozy’ego- czy też w rządach kolejnych : Hollande’a czy teraz – jest taki niepisany parytet – dwa stanowiska dla muzułmanów, świeckich, zeświecczonych, ale jednak… Ja powiem tak: jak oni sobie politykę układają, to jest ich sprawa. My w to nie będziemy wchodzić. Oni mają olbrzymią mniejszość muzułmańską, która w niektórych miejscowościach , na obrzeżach tych aglomeracji jest większością i to jest ich sprawa, my się w to nie wtrącamy. Natomiast liczymy na wzajemność – jeżeli my nie chcemy imigracji nielegalnej,przymusowej, etc , etc. - to w takim razie muszą to uszanować. Nie ma alternatywy dla tej naszej polityki, naszego kraju.

Na tym kończymy dzisiejszą rozmowę. Moim i Państwa gościem był Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, dziękuję serdecznie.

Dziękuje bardzo.



historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka