Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
2387
BLOG

Juncker szydzi z Tuska czyli toaleta dla „trzeciej płci”...

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Dobry znajomy został wykładowcą na jednych z brytyjskich uczelni. Jak tylko dopełnił wszelkich formalności, dostał identyfikator umożlwiający mu wstęp na uczelnię. Mógł wybrać sobie kolor tasiemki do niego: było parę do wyboru, w tym oczywiście… tęczowy. Na uczelni poza toaletami dla mężczyzn i kobiet, są też toalety dla „trzeciej płci”. Po przyjściu z pracy może włączyć sobie telewizję i na otwartym kanale obejrzeć bajkę dla dzieci, w której para gejów, w tym książę w koronie wraz z „adoptowaną” 10-letnią dziewczynką bierze udział w wyścigu…  

Nie dziwię się, że mój znajomy, wykładowca pisze do mnie: „polityczna poprawność przepoczwarza się w szaleństwo”.  

W Polsce kolejna tzw. „parada równości”, mocno ochraniana przez policję, bo entuzjazm obywateli nie zna granic – tym razem w Rzeszowie. Ponoć była nieliczna, ale i tak pewnie napiszą, że była liczna. Miejscowa ludność przyjęła ją z podkarpacką gościnnością, że tak to określę. Organizatorzy nie wykazali fantazji oraz rozmachu i nie było tym razem profanowania mszy świętej (Warszawa), ani też „waginy-monstrancji” (Gdańsk), Ów „happening” – jak to ujęła „Gazeta Wyborcza” - w Trójmieście został dostrzeżony przez panią prezydent miasta i potępiony po ...dwóch dobach, już po wyborach, co świadczy o refleksie pani D. Bynajmniej nie wyśmiewam się z niebywałej powolności jej reakcji, bo na tle prezydenta Warszawy pani D. jest jak „szybki Bill”, bowiem pan T. do tej pory nie potępił obrażania katolików na warszawskiej „paradzie równości”. Jak widać, słychać i czuć owe „parady równości” są dla jednych równe, dla innych równiejsze, a dla osób wierzących… Niech sobie każdy odpowie sam na to pytanie.  

Trawestując księdza Jana Twardowskiego: „śpieszmy się kochać brukselskich komisarzy- tak szybko odchodzą”. Juncker żegna się ze stanowiskiem szefa eurokomisji z przytupem, bo kadencję miał momentami nieco, jakby to powiedzieć ,chwiejną. To za jego rządów Wielka Brytania powiedziała Unii „bye-bye”, chociaż Luksemburczyk sprytnie wypchnął do rozmów z Londynem Tuska. Z Tuska facjaty uczynił twarz „pierwszego exitu” w dziejach EWG-UE (nie licząc Grenlandii, ale ówczesnym „exitem” nie przejęły się nawet tamtejsze pingwiny). Jednak Juncker pod koniec kadencji finiszuje jak doświadczony kolarz, w dobrym stylu. Przed wyborami europejskimi oświadczył, że: 1) nic się nie stanie, jak PiS wygra wybory parlamentarne, 2) naród polski ma wspaniałą historię, 3) nie będzie nas nakłaniał do strefy euro. Teraz na wspólnej konferencji prasowej z Tuskiem po pytaniu dziennikarza do pana T. o to czy jest on na liście kandydatów na szefa KE i jego smutnej odpowiedzi „nie” – Juncker dodał „na szczęście nie”, co należy uznać za podsumowanie pracy b. lidera PO w Brukseli. Trzeba zresztą przyznać Junckerowi konsekwencję. To samo, tylko dobitniej powiedział w Strasburgu podczas „Orędzia o stanie Unii” we wrześniu 2017 – wtedy wprost uznał, że stanowisko zajmowane przez pana Donalda jest w UE w ogóle niepotrzebne.  

Zakończyło się kompromisem: Tusk odchodzi, funkcja zostaje… 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (03.07.2019) 


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka