Ryuuk Ryuuk
1266
BLOG

Gra o tron – sztuka walki i sztuka latania

Ryuuk Ryuuk Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Nie da się ukryć, że serial Gra o tron zrobił prawdziwą furorę. Ogromna oglądalność i masa fanów, o tym marzą producenci każdego filmu. Z uwagi na jego specyfikę (fantasy) film wywołuje kontrowersje, no i stanowi wymarzony cel dla różnego rodzaju krytykantów, wyszukiwaczy filmowych wpadek, czy też „fachowych” opinii tych, co lubią się nazywać „światem nauki”. Wszyscy oni szukają logicznych błędów, nieścisłości, itp. Sam też sobie na to pozwolę:)

Sztuka walki w Grze o tron

Najpierw coś z mojego podwórka: sztuka walki, czy nieco o szermierce, mieczach, konnym łucznictwie i bardziej ogólnie o dawnej sztuce wojennej.

Niestety, ale w serialu mamy pod tym względem cały zalew żenujących głupot, przekłamań i ośmieszających pomyłek. Absurdalne pojedynki szermiercze odgrywają nieudolni pseudoszermierze a ustawiają je równie nieudolni choreografowie (zapewne specjaliści od szermierki sportowej), co zawsze.

Wszyscy używają tzw. szermierki filmowej, bezsensownej i wręcz absurdalnej. A niektórzy z odtwórców (Góra, Ogar, lady Brienne), są na dodatek wyjątkowo… niezdarni.

image
Jedynie Oberyn (a raczej aktor go odgrywający) zasługuje na jakąś pochwałę. Sporo ćwiczył i niewątpliwie ma dobrą koordynację ruchową. Dla przykładu jego przeciwnik, Góra, to żenujący kloc, powolny i niezdarny.

Noszą tam ciężkie zbroje, które są jednak bez problemów przebijane sztychem miecza. Konni łucznicy Dothraków strzelają stając nawet nie w strzemionach, ale po prostu w siodle (w czasie bitwy!) … powinna być jakaś nagroda dla idioty, który to wymyślił.
Szarże tak lekkiej jak i ciężkiej jazdy przypominają pędzenie bydła do wodopoju. Sposób rozegrania np. bitwy bękartów, to kpina. Tylko idiota nabrałby się na taki fortel, jaki zaserwował Jonowi Ramsey.

Paradoksalnie, można znaleźć masę ludzi, którzy wiedzą jak to się robiło, i nawet sami potrafią to robić. Nie brak już specjalistów od historycznej szermierki, konnego i pieszego łucznictwa, także ludzi obeznanych z dawną taktyką. Jednak widowiska filmowe obsługują różnego rodzaju firmy, które pracują tak samo od 50 lat. Długo jeszcze będziemy skazani na serwowane przez nich głupoty.

Smoki!

Zapomnijcie o wszelkich wynurzeniach na temat gęstości powietrza (niektórzy mądralińscy o tym rozprawiają:), jego składzie chemicznym, grawitacji, itp. Nie pomogą żadne poprawki. Smoki, takie jak w Grze o tron, o takich rozmiarach i wadze, absolutnie nie powinny latać. Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem ich istnienia jest … magia:) Magia jest w tym serialu obecna i co jakiś czas zmienia zasady gry. Tylko dzięki magii takie ogromne stworzenia mogłyby latać.

image

Są też tacy, którzy krytykują sam smoczy ogień. Jasne, latające stworzenie, które zionie ogniem naraża się na samozapłon. Do tego miotacze płomieni z reguły mają kiepski zasięg i są na dodatek mocno ograniczone ilością paliwa, które w większości i tak wypala się na darmo. Tymczasem filmowy smoczy ogień sieje straszliwe spustoszenie, topi kamień i stal, ma duży zasięg i wydaje się wręcz nieskończony (smok zieje nim, zieje i wciąż zieje bez końca). Jakim cudem? No cóż … zapewne znowu magia:)

Jednak … ciekawsze są inne rzeczy. Z serialu wynika, że smoki  to w zasadzie takie bombowce dalekiego zasięgu. Mogą precyzyjnie i z bardzo dalekiego dystansu atakować dowolne cele, nieważne jak obwarowane. Zatem sposób ich użycia wydaje się oczywisty … By zabić Cersei i skończyć wojnę, wystarczyłby jeden nocny nalot nad Czerwoną Twierdzę … później można negocjować:) Niszczenie bram i wypalanie murów, by umożliwić atak swemu wojsku, jest bezsensowne.

Smok jest wart więcej niż cała armia, nie ulega żadnym wątpliwościom, więc każdy z odrobiną oleju w głowie powinien o nie dbać. Rozpoznanie powinno być przy smokach chyba naturalne. Dość dziwne wydaje się wpadnięcie pod ostrzał skorpionów z całej żelaznej floty …

Jeszcze jedno. Jak można dosiadać smoka? Deanerys nie używa siodła, wodzy czy ostróg. Jedyna komenda to „Drakarys”. Doświadczeni jeźdźcy wiedzą, że koniem można powodować bez wodzy, naciskając kolanami i przenosząc ciężar ciała (choć wymaga to nauki), uzyskując dzięki temu wspaniały efekt zjednoczenia z koniem. Ale powodowanie taką smoczą bestią, wielokrotnie większą od końskiej i opancerzoną, do tego w powietrzu, gdzie liczba potencjalnych manewrów jest znacznie większa niż na ziemi, powinno być bardziej skomplikowane:) Jakaś forma telepatii? Szkoda, że nie ma o tym słowa w filmie.

I w końcu – czy w przypadku smoków nie należałoby zadbać o ich rozmnożenie? Jak jest z ich płcią, składaniem jaj, itd. Posiadając tak przerażającą broń, należałoby o tym chyba pomyśleć, przynajmniej przed rzuceniem smoków do walki, prawda? Tymczasem nikt słowem nie porusza tego tematu.

Deanerys Targaryan, mimo iż jej ród zbudował swą potęgę na smokach i powinien o nich wszystko wiedzieć, do tego nazywana jest Matką Smoków, zachowywała się w dziedzinie smokologii niczym wiejski głupek.

Ale to wszystko są rzeczy drugorzędne. Film podoba się wielu, nie tylko miłośnikom fantasy (czy prozy Martina), zatem żadne wpadki techniczne i logiczne, nieważne ile i jakie by one nie były, tego nie zmienią.

P.S.

Jeszcze słowo o spostrzeżeniach „świata nauki”.

Pewien fizyk błyskotliwie zauważył, że łańcuch, który posłużył umarłym do wyciągnięcia martwego smoka z wody, powinien być bardziej napięty … niby racja, ale ... tylko tyle go zaskoczyło? Poważnie?

Jeszcze moje ulubione – Jaime Lannister powinien utonąć, wpadając do jeziora w pełnej zbroi, co udowodnili (uwaga!) Pogromcy mitów … . Udowodnili w ten sposób, że jeden z tych panów założył zbroję i zszedł na dno basenu, no i nie mógł się wydostać … No cóż, historia zna przypadki wojowników, którzy wpadli do wody w zbroi i dali radę. Nie było ich wielu, bo coś takiego wymaga (oczywiście) ogromnej sprawności fizycznej. Dlatego właśnie, by testować zachowanie wojownika w pełnej zbroi, trzeba (oprócz posiadania zbroi) być też wojownikiem. Panowie z Pogromców mitów to podstarzali, zaniedbani i otyli mężczyźni … na wojowników zdecydowanie nie wyglądają. Równie dobrze mogą testować, czy możliwe jest podniesienie 200 kg na sztandze, albo przebiegnięcie 100 m poniżej 11 sekund? Przesadzam – niech spróbują przetestować, czy możliwe jest podciągnięcie się na drążku 10 razy … niechybnie udowodniliby, że jest to mit:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura