Nowy film Władysława Pasikowskiego (jego reżyseria i scenariusz), to "Zamach na papieża". I jest tu wykorzystany fakt z 1981 r., kiedy to dokonano zamachu na papieża Jana Pawła II.
Główny bohater, to Konstanty Brusicki, "Bruno" (gra go Bogusław Linda), były agent i snajper wywiadu PRL, który obecnie przebywał na emeryturze.
Jednak, gdy na Kremlu i przy pomocy służb bułgarskich, powstaje pomysł, aby zabić papieża, to Bruna odwiedzają dwaj agenci (Ireneusz Czop i Dobromir Dymecki), którzy próbują, szantażem, skłonić go do udziału w tajnej operacji...
Bruno przygotowuje się do akcji w nowym miejscu, a towarzyszy mu wynajęta prostytutka (Karolina Gruszka), która udaje jego partnerkę.
A nowe środowisko też jest pełne niegodziwości, co zaciera komendant milicji (Zbigniew Zamachowski). Jednak Bruno - chwilami - wymierza tu sprawiedliwość i nawet trudno mu się dziwić...
Potem następuje zmiana w planach Kremla, tylko, że wynajęty zamachowiec - Ali Agca - o tym nie wie, dlatego Bruno postanawia dokończyć "dzieła"...
W tym filmie są ciekawe zdjęcia oddające klimat tamtego czasu, autorstwa Macieja Lisieckiego. A wszystkiemu towarzyszy muzyka, praca Daniela Blooma.
Film "Zamach na papieża", to i prawda i fikcja (?), ale też do dziś nie jest to rozwikłana do końca zagadka. Jest tu również sporo wątków obok..., które pobudzają adrenalinę.
Jakość tego filmu, to pozytywne zaskoczenie, bo zwiastun nie oddaje sedna...
Inne tematy w dziale Kultura
