niekompetencja niekompetencja
48
BLOG

Współdziałanie

niekompetencja niekompetencja Polityka Obserwuj notkę 2

„Największą z ludzkich mocy jest ta, na którą składa się moc wielu ludzi złączonych umową w jedną osobę fizyczną czy prawną, która posługuje się wszystkimi mocami jednostek zależnie od swojej woli, jak to czyni moc państwa; albo zależnie od woli każdego poszczególnego członka, jak to czyni moc stronnictwa czy też różnych stronnictw połączonych w jedną ligę.” Thomas Hobbes „Lewiatan” Aletheia W-wa 2009 s. 166

T.Hobbes w XVII wieku, ale i wielu innych myślicieli sformułował tezę, że współdziałanie różnych osób, jest skuteczniejsze niż suma ich oddzielnych działań. Aliści współdziałanie wydaje się być wraz z upływem czasu, wraz z rosnącą liczbą ludzi na Ziemi coraz bardziej zdominowane praktyką „czynienia sobie Ziemi poddaną”, rwactwa ze środowiska tego, co się da szybko i maksymalnie jak najkorzystniej spieniężyć. To współdziałanie w czynieniu sobie Ziemi poddaną rodzi rywalizację, konkurencję, inicjuje walkę o zasoby Ziemi z innymi, obcymi, a tych, którzy w tym współdziałaniu nie mogą z różnych przyczyn uczestniczyć - wyklucza. Trudno dostrzec przejawy procesów, które wskazywałyby na to, że w dającej się przewidzieć przyszłości nastąpi w tym obszarze jakaś przemiana fazowa.

Otwarte stronnictwo, liga, sieć osób/podmiotów połączonych wspólnym interesem, pożytkiem, korzyścią wynikającą ze zrównoważonego rozwoju, czyli takiego, który m.in. nie jest rezultatem marginalizowania, wykluczania, eksploatowania najsłabszych członków zbiorowości… to idea, na której można oprzeć nowy model polityki, w tym polityki społecznej, częścią której jest polityka w obszarze pomocy społecznej. Aliści jak na razie nic nie wskazuje na to, by partie polityczne, stronnictwa, ligi, sieci osób połączonych wspólnym interesem miały wolę kształtować nowego modelu państwa, w tym modelu pomocy społecznej, prawdopodobnie dlatego, iż obecny model państwa służy „zamkniętym na innych stronnictwom ligom, sieciom drużyn”, które uwłaszczyły się na transformacji i nadal chcą robić interes na tym co państwowe, w tym na pomocy społecznej, na której wcale dobrze urządzają się różnej maści politycy, dyrektorzy, kierownicy. Czy nowe stronnictwo, liga, sieć osób/podmiotów… będzie na tyle silne, by stare sieci obnażyć, zdominować, wykluczyć? Casus „Wiosny” za taką możliwością nie przemawia. Czy władza tych nowych sieci będzie świadoma, że zawsze i wszędzie tworzą się sieci, układy oparte na znajomościach i oczekiwanych korzyściach, bywa uzyskiwanych kosztem najsłabszych, za czym może przemawiać to, iż o osobach cierpiących, ubogich, wykluczonych dyskurs publiczny odbywa się niejako na marginesie innych dyskursów, a najczęściej nie ma go wcale?

Są powody by przypuszczać, iż nowa władza centralna nie jest świadoma lokalnych sił biznesowo-polityczno-klerykalnych, które zainteresowane są umacnianiem swojego wpływu na politykę państwa, co ma zapewniać tym siłom korzyści, pożytki... A może wespół z tymi siłami działa na rzecz propagowania narodowo-religijnej demokracji?

Jak wynika z tezy Tomasa Hobbes’a mocne państwo to państwo, w którym m.in.. jego mieszkańcy mają wolę łączenia się we wspólnotę dbającą o swoje interesy, ale i interesy związane z tzw. dobrem wspólnym. W Polsce – zdaniem władz – mamy do czynienia z sytuacją, w której to władza ma posługiwać się wszystkimi mocami jednostek zależnie od swojej woli, można by dodać – traktując jednostki jak zasób, którym władza rości sobie tytuł by nimi zarządzać. Ale to prosta droga do osłabiania państwa… Thomas Hobbes twierdził natomiast, że powinnością władzy jest dbałość o dobro ludu (str. 419 Lewiatana),

W planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju Morawieckiego, na str. 52 mowa jest m.in. o konieczności zwiększenia skuteczności i wymiaru polityki regionalnej, czemu ma służyć m.in. system zachęt do lepszego wykorzystania posiadanych zasobów, m.in. przez rozwijanie tzw. kapitału ludzkiego i społecznego.

Jeśli przez kapitał ludzki rozumieć będziemy jeden ze środków produkcji, jeden z zasobów przedsiębiorstwa, to należy zauważyć, iż takie podejście kreuje człowieka do roli przedmiotu w rękach właściciela środków produkcji i wyznaczonego przezeń zarządcy przedsiębiorstwa, czy zakładu oferującego określone usługi. Osoby nie będące właścicielami przedsiębiorstwa, czy zakładu oferującego określone usługi nie mogąc stanowić sami o sobie w procesie produkcji uprzedmiotawiają człowieka i w konsekwencji skazują go na wyzysk.

Jeśli przez kapitał społeczny rozumieć będziemy:

 ogół norm, sieci wzajemnego zaufania, lojalności, poziomych sieci zależności w danej grupie społecznej sprzyjających poprawie produktywności tej grupy (Putman)

lub

 zbiór rzeczywistych i potencjalnych zasobów, jakie związane są z posiadaniem trwałej sieci mniej lub bardziej zinstytucjonalizowanych związków wspartych na wzajemnej znajomości i uznaniu – lub inaczej mówiąc z członkostwem w grupie – która dostarcza każdemu ze swych członków wsparcia w postaci kapitału posiadanego przez kolektyw, wiarygodności, która daje im dostęp do kredytu w najszerszym sensie tego słowa (Bourdieu).

to należy zauważyć, iż w w/wym. planie kapitał ludzki i kapitał społeczny – LUDZIE są traktowanI jak zasób, czyli pewna ilość czegoś (w tym posiadanego doświadczenia, wiedzy, umiejętności) nagromadzona w celu wykorzystania w przyszłości - przez kogo i dla jakich celów? Czy pomnażania kapitału przez jego właściciela, dysponenta może zapewnić skuteczniejszą troskę o dobro prywatne, czy o dobro wspólne? Każdy może udzielić innej odpowiedzi na to pytanie i prawdopodobnie każda będzie prawdziwa. Jednakże wiele wskazuje na to, iż na umacnianiu się w narracji o rozwoju podejścia opartego na uprzedmiotowieniu człowieka, zwłaszcza tego ekonomicznie i finansowo słabszego zyskiwać mają głównie właściciele środków produkcji, w tym zwłaszcza kapitału…, ale i zarządcy tego co publiczne.


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka