niekompetencja niekompetencja
60
BLOG

Walczymy z biedą, czy nie?

niekompetencja niekompetencja Polityka Obserwuj notkę 6

Nie jesteśmy tylko, a być może nawet głównie tymi, od których wywodzimy się. Jesteśmy zmianą skupioną na odkrywaniu nowego. Czynimy to zwykle wspólnie z innymi osobami, zwłaszcza w sprawach dotyczących zbiorowości.

Za nieracjonalne, niczym nieuzasadnione, ubliżające rozumowi należy można uznać założenie, iż wszystkie osoby chcą być konkwistadorami. Niestety, bywa, że panowie, wójtowie i plebani, ale i ich kondotierzy i najemnicy nie są wolni od żądzy podporządkowywania sobie innych osób, zwłaszcza tych słabych, ubogich, cierpiących, wykluczonych, etc. Gdy doświadczam siebie w polskiej demokracji mam wrażenie, że osoby sprawujące władzę bez żenady prowadzą działania mające zapewnić im możliwość sprowadzania ludzi do przedmiotu ich planów i działalności tzw. „publicznej”.

A ci słabi, żyjący „w dole egzystencji” najczęściej nie będą w stanie (nawet przy wielostronnym, kosztowym wsparciu) skutecznie przezwyciężyć trudną sytuację, w jakiej się znaleźli i nie bądą w stanie wrócić do samodzielnego życia (bez wsparcia, asekuracji, oparcia…) – bowiem takie założenie jest nieracjonalnym zamawianiem rzeczywistości, gdyż są osoby i rodziny, które do samodzielności nigdy nie wrócą… Niestety, ich szans na uzyskanie skutecznego, kompleksowego wsparcia maleją, bowiem priorytetem w polityce społecznej, w tym pomocy społecznej staje „aktywizowanie”, „integrowanie” zmarginalizowanego „zasobu ludzkiego” mające prowadzić do wyjścia tych osób z pomocy społecznej, a ta w określonych przypadkach winna tworzyć i zapewniać nietoksyczne substytuty rodziny, życia zbiorowego, rynku, etc. To „aktywizowanie”, „integrowanie” prowadzone jest zwykle przez osoby nie mające ani tytułu, ani kompetencji by zajmować się wspieraniem bliźniego będącego w trudnej sytuacji życiowej…

Co się tyczy „ubliżania rozumowi” to należałoby stwierdzić, iż ubliża rozumowi m.in. tolerowanie, a bywa promowanie do zarządów pomocy społecznej, w tym na ważne stanowiska w pomocy społecznej osób, które w pogardzie mają drugiego człowieka. Można, a nawet należałoby rzec, że takie postępowanie jest zbrodnią zasługującą na potępienie, bowiem takie osoby są w stanie czynić zło. Ludzie widzą, co się dzieje w pomocy społecznej i z pomocą społeczną, jak ona jest psuta przez – jakże często - psychopatyczne, socjopatyczne kierownictwa/zarządy jednostek organizacyjnych pomocy społecznej. Oczekiwanie od obywateli, by włączyli się w pomaganie osobom niezaradnym życiowo, cierpiącym, ubogim, osamotnionym jest zamawianiem rzeczywistości. W istocie – pomoc społeczna nie może być społeczną, gdyż nie łączy prawych, cnotliwych ludzi we wspólne działania będące wyrazem troski o bliźniego.

 Należałoby stwierdzi, że bez zmian modelu pomocy społecznej, którego jednym z fundamentalnych założeń powinno być założenie, że bez poprawy efektywności kontroli nad zarządami pomocy społecznej m.in. przez usieciowienie pomocy społecznej – nie będzie mogło nastąpić eliminowanie z systemu pomocy społecznej osób nie mających osobowościowych, psychicznych kompetencji by nie tylko być oparciem dla innej osoby, ale i by planować np. rozwiązania prawne w tym systemie. O stratach finansowych jakie pomoc społeczna ponosi w związku z zarządzaniem nią przez osoby aleksymityczne nie wspomnę. Każdy kto tę patologię chce dostrzec – dostrzeże, w tym zagrożenia związane z robieniem na pomocy społecznej prywatnych, osobistych interesów przez zarządców tej instytucji (o ironio – polityki społecznej).

Na marginesie - na zajmowaniu się osobami cierpiącymi niektóre instytucje dorobiły się wielkich majątków, które wcale nie pracują na rzecz osób wymagających wsparcia. 

Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka