echo24 echo24
674
BLOG

A jednak wybory prezydenckie w USA wygrał Joe Biden. Krótki tekst ze smutną refleksją

echo24 echo24 Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Na przystawkę, gorąco Państwa namawiam do przeczytania tekstu pt. "Nie ze mną takie numery, Donald!" vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/979715,nie-ze-mna-takie-numery-donald

I jeszcze piosenka dla pisowskich ortodoksów - vide: https://www.youtube.com/watch?v=d-diB65scQU

A teraz do rzeczy:

Portal internetowy Salon24 news – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1089861,media-w-usa-wybory-prezydenckie-wygral-joe-biden , informuje:

Media w USA: Wybory prezydenckie wygrał Joe Biden. Kandydat Demokratów Joe Biden pokonał ubiegającego się o reelekcję Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA - ogłosiła agencja Associated Press. Taki rezultat podały również telewizje CNN oraz NBC. Komunikat AP bazuje na stwierdzeniu, że Demokrata zwyciężył wybory w zapewniającej 20 głosów elektorskich Pensylwanii. Jestem zaszczycony zaufaniem, jakim obdarzyli mnie Amerykanie - powiedział Biden. Obiecał, że będzie "prezydentem wszystkich Amerykanów".

Urzędujący prezydent Donald Trump uważa natomiast, że "te wybory jeszcze się nie zakończyły". Trump ma zastrzeżenia do procesu obserwowania liczenia głosów, uważa, że część głosów doniesiono już po zamknięciu lokali wyborczych. - W dniu wyborów dziesiątki tysięcy głosów zostały nielegalnie przyjęte po godz. 20 (tj. po zamknięciu lokali wyborczych), co łatwo i całkowicie zmieniło wynik wyborów w Pensylwanii i w kilku innych stanach, w których różnica głosów była bardzo mała - napisał  na Twitterze Trump. Jak dodał, przez długi czas po zakończeniu oddawania głosów w Pensylwanii, gdzie według początkowych wyników zaraz po zamknięciu lokali wyborczych Trump wygrywał, nikt nie mógł obserwować procesu liczenia głosów, a w tym czasie dochodziło do "złośliwych i ordynarnych" naruszeń prawa.Według urzędującego prezydenta USA w całym kraju nie dopuszczono do obserwowania liczenia setek tysięcy głosów, co również zmieniło wynik wyborów w wielu stanach, w tym w Pensylwanii. Twierdzi, że w tym celu blokowano drzwi i zasłaniano okna lokali, w których odbywało się liczenie, podczas gdy w środku działy się "złe rzeczy". "Podczas gdy obserwatorzy nie byli dopuszczani do pomieszczeń, w których liczono głosy, ludzie krzyczeli +przestańcie liczyć!+ i domagamy się przejrzystości!" - napisał Trump…

Mój komentarz:

Tym razem mojego komentarza nie będzie.

Dlaczego?

Bo nauczony doświadczeniem ostatnich miesięcy wiem, że cokolwiek bym napisał na temat przegranej Donalda Trumpa, - Administratorzy Salonu24 i tak zamietliby pod dywan tę notkę, --- ja zaś nie zamierzam się „z koniem kopać”.

Słonecznej niedzieli wszystkim bez wyjątku życzę!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

W notce pt. "Nie ze mną takie numery, Donald " - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/979715,nie-ze-mna-takie-numery-donald": pisałem między innymi, cytuję:

"W dniu 6 lipca 2017, w historycznym przemówieniu wygłoszonym u stóp Pomnika Powstania Warszawskiego, Donald Trump nawiązał do wiekopomnych słów Jana Pawła II wygłoszonych do Polaków w dniu w dniu 2 czerwca 1979 na ówczesnym Placu Zwycięstwa, dziś Piłsudskiego: „Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!....”. A gdy w chwilę później amerykański Prezydent przywołał słowa polskiej pieśni religijnej „My chcemy Boga” odśpiewanej wówczas w Warszawie przez setki tysięcy wzruszonych Polaków, myślałem, że mi serce ze wzruszenia pęknie.

Tyle o przemówieniu Donalda Trumpa przed pomnikiem Powstania Warszawskiego w dniu 6 lipca 2017, które wtenczas wywarło na mnie ogromne wrażenie, ale jak życie później pokazało wiele wskazuje na to, że się wtedy dałem Trumpowi nabić w butelkę.

Bo życie pokazało w międzyczasie, ile były warte tamte słowa amerykańskiego prezydenta i nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał, co wydarzyło się od tamtego czasu.

Mam na myśli podrywające autorytet rządu Rzeczpospolitej Polskiej brutalne ustawienie do pionu władz polskich przez Kongres Stanów Zjednoczonych w sprawie ustawy o IPN-ie dokonane wskutek interwencji Izraela; moim zdaniem mocno przesadzone i lizusowskie wobec już wtedy atakującego dyplomatycznie Polskę Izraela oświadczenia Kongresu USA w sprawie łamania demokracji w Polsce; bezdyskusyjne (dlaczego?) podpisanie przez prezydenta Donalda Trumpa ustawy 447; przysłanie do Warszawy nowej pani Ambasador, co traktuję za policzek dla Polski; spotkanie prezydentów Trumpa i Dudy na żółtych fotelach w Białym Domu, które pokazało, jak mało Polska znaczy dla Stanów Zjednoczonych w kontekście tego, że Donald Trump to przede wszystkim biznesmen, a dopiero potem prezydent – czytaj sprzedanie Polsce za ciężkie pieniądze samolotów F35; - zaś opowiadanie o partnerskich stosunkach polsko amerykańskich można sobie moim zdaniem ewentualnie włożyć między bajki… itd., itp., itd.

Kończąc powiem, że miło się słucha słów Donalda Trumpa, iż nie może się już doczekać wrześniowej wizyty w Polsce, bo lubi polskich krakowiaków i górali, ale chciałbym w tym miejscu przestrzec, że jak pokazało życie, - amerykański prezydent ponad wszystko lubi górali z góry Synaj i radziłbym o tym nie zapominać tym wszystkim użytecznym idiotom, którzy myślą, że Polska jest dla Stanów Zjednoczonych rzeczywiście najważniejszym sojusznikiem, - a jakby co do czego przyszło, to amerykańscy żołnierze będą przelewali krew za Polskę...", koniec cytatu.

Post Post Scriptum

Jest godzina po północy. Oglądam telewizję. Skaczę z kanału na kanał. Wszystkie telewizje świata pokazują Amerykanów szalejących z radości po odejściu Trumpa. Wszędzie. Od Nowego Jorku do Los Angeles. Najsłynniejsi komentatorzy telewizyjni z entuzjazmem mówią o zwycięstwie legendarnej amerykańskiej demokracji.

Tylko na TVP Info dwóch smutnych panów, Sakiewicz i Karnowski, w pustym i ponurym studio wciskają ludowi pisowskiemu do ich czerepów rubasznych ściemę, że Stany Zjednoczone "zmierzają ku przepaści".  

Jest godzina 03.00. Kończy się spotkanie z prezydentem elektem Joe Bidenem i Kamalą Harris. Jutro Wam opowiem więcej.

UWAGA!

Administratorzy Salonu24 jednak notkę spod dywanu wymietli, ale  w klasyfikacji tematycznej zaliczyli ją do kategorii (Sic!) "ROZMAITOŚCI - OSOBISTE".

Sęk wszakże w tym, że zrobili to dopiero po kilku godzinach od publikacji notki, kiedy przykryły ją już dziesiątki innych tekstów.

Resztę sami sobie Państwo dopowiedzcie.

Zobacz galerię zdjęć:

Donald Trump pod pomnikiem Powstania Warszawskiego
Donald Trump pod pomnikiem Powstania Warszawskiego
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Rozmaitości