Trzech buńczucznie niepokornych śmiałków ostrzących sobie zęby na odmianę strupieszałego wizerunku Salonu24, czyli „Tercet Egzotyczny Bajo Bongo i Git Majonez”. (Zastrzegam sobie prawa autorskie do nazwy rzeczonej reformatorskiej spec-grupy)
Trzech buńczucznie niepokornych śmiałków ostrzących sobie zęby na odmianę strupieszałego wizerunku Salonu24, czyli „Tercet Egzotyczny Bajo Bongo i Git Majonez”. (Zastrzegam sobie prawa autorskie do nazwy rzeczonej reformatorskiej spec-grupy)
echo24 echo24
2495
BLOG

Dobrze się stało, że Rafał Woś wkroczy na Salon24. Oj! Będzie zabawa! Będzie się działo!

echo24 echo24 Blogi Obserwuj temat Obserwuj notkę 147

Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=Pqaxe5o2Apo 

Portal internetowy Salon24 – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1138205,rafal-wos-od-czerwca-wchodze-na-poklad-salonu24-dlaczego informuje:

Rafał Woś: Od czerwca wchodzę na pokład Salonu24. Dlaczego?

Powody są trzy.

Po pierwsze, mam już dosyć walenia głową w mur mediów tożsamościowych. Byłem, widziałem i dziękuję. Nie chcę więcej. Mam po dziurki w nosie bycia palonym na kolejnych stosach za mówienie o tym, że ziemia jest okrągła. I to przez środowiska, które uwielbiają szczycić się swoim wolnomyślicielstwem.

Po drugie, wydaje mi się, że media tożsamościowe dały się zepchnąć do roli służebnej wobec przeróżnych grup interesu. Mało tego, zadanie dostarczycieli amunicji dla wojen o władzę zaczęło im niestety wchodzić w krew. I nie chodzi tylko o władzę polityczną. To tylko wierzchołek prawdziwej gry o dominację. Trzeba szukać nowych własnych dróg. Salon24 ma potencjał, żeby taką drogę zaoferować. Mam nadzieję, że w krótkim czasie stanie się on najciekawszym miejscem w polskim internecie.

Po trzecie wreszcie, jestem publicystą, który bije się o parę prostych spraw. O godność, równość i dobrobyt. Dla wszystkich, a nie tylko dla najbardziej zamożnych w różnego typu kapitały. W tej walce jest wiele do zrobienia. To tematy, które chcę wprowadzać na Salon24. Bo ten salon może i powinien być dla ludzi. Tylko takie salony mają sens..."

Mój komentarz:

Dlaczego uważam, że dobrze się stało, że Rafał Woś wejdzie na Salon24?

Już wyjaśniam.

Już w czerwcu 2013 w opublikowanej na Salonie24 notce pt. „Politycy i blogerzy ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/513791,politycy-i-blogerzy pisałem między innymi:

„Ruch blogerski to wciąż u nas bagatelizowana wielka siła. Nie pamiętam już gdzie przeczytałem, że w trakcie kampanii prezydenckiej amerykańscy blogerzy mieli bardzo istotny wpływ na wybór Baracka Obamy.

Ja osobiście sens blogowania upatruję głównie w tym, że blogerzy oraz ich komentatorzy mogą bezpośrednio wymieniać miedzy sobą poglądy i opinie, niejako poza mediami, a także niezależnie od opinii polityków.

Ale jednocześnie uważam, że polityka i blogosfera mogą tworzyć ze sobą bardzo pożyteczną symbiozę. Bowiem bloger jest w sytuacji bardziej komfortowej niż polityk, gdyż może „głośno myśleć”. Powiem więcej, w przeciwieństwie do polityka, rutynowany bloger celem wysondowania rzeczywistych nastrojów i opinii może sobie pozwolić na eksperyment „prowokowania” komentatorów. Jest to ważne, gdyż tacy „sprowokowani” komentatorzy odkrywają swoje prawdziwe oblicze.

Moim zdaniem to, co jest komentowane w blogosferze powinno być przedmiotem wnikliwej analizy polityków. Oczywiście analizy odpowiednio selektywnej. Bowiem uważam, że doświadczona formacja polityczna powinna skłaniać swoich działaczy do uważnego studiowania nie tylko blogerskich notek, lecz także, a może nawet bardziej, - komentarzy takich „sprowokowanych” przez blogera internautów, bo według mnie są one kopalnią przebogatej wiedzy socjologicznej na temat rzeczywistych opinii, nastrojów i sympatii określonych grup społecznych. Dlatego moim zdaniem niektóre komentarze dodawane do notek mówią często więcej niż same notki.

Według mnie dobry bloger to taki, który „prowokuje” nie tylko komentatorów opcji, którą zwalcza, lecz także komentatorów sympatyzujących z formacją, którą faworyzuje. To jest właśnie ten komfort blogera, na który nie mogą sobie pozwolić politycy. Więcej, bloger sprzyjający określonej formacji politycznej może wywoływać niezręczne i niepopularne tematy, których politykowi poruszać nie wolno, bądź nie wypada.

Pójdę jeszcze dalej i powiem, że w przeciwieństwie do polityka, prowokujący bloger może, jak się to  mówi  „wziąć na klatę” huraganowe i często niewybredne ataki, łącznie z posądzeniem o zdradę i prowokatorstwo przez mniej wyrobionych internautów. 

Powiem jeszcze więcej, bloger, który tylko „kadzi”, lukruje i bezkrytycznie wychwala formację polityczną, z którą sympatyzuje wcale tej partii nie pomaga, gdyż mówienie do przekonanych tego, co oni chcą usłyszeć nic konstruktywnego nie wnosi do sprawy, a często usypia polityczną czujność.

Z pewnością zauważyliście Państwo, że po obu stronach polskiej podzielonej po połowie sceny politycznej działają blogerzy, grupujący na swoich blogach komentatorów, których ja nazywam wiecznie rozgadanym towarzystwem wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Takie blogi moim zdaniem, choć bardzo popularne są de facto kompletnie jałowe i bezproduktywne, gdyż jedynym, co produkują jest bita piana. Dlatego uważam, że nie wszystkie popularne blogi o charakterze politycznym są dobre, a także, że nie wszyscy dobrzy blogerzy muszą być lubiani przez wszystkich komentatorów…”, koniec cytatu z czerwca 2013.

I co?

Ano to, że jak napisałem tę notkę to Admini „starego” Salonu24 skrzętnie ją pod dywan zamietli nie nadając jej nawet tagu klasyfikacyjnego, więc zaryzykuję tezę, iż postąpili tak z tej przyczyny, że po prostu nie ogarnęli tego, co w tej było napisane w tej notce. Z tej samej przyczyny do notki tej dodano wtedy zaledwie kilka komentarzy.

I co było dalej?

Ano to, że pod szefostwem pani Bogny Janke, „stary” Salon24 z każdym rokiem bardziej zapadał w głęboki sen. To było nawet coś więcej niż sen - rodzaj jakiegoś półomdlenia, półśmierci. Salon24 stanął w miejscu i stał się  półśpiący, półżywy, a jego misję można by porównać do rzeki, która, owszem, gdzieś płynie, ale powoli, niechętnie, a jej meandryczny nurt wciąż tworzy jakieś zatoki, rozlewiska, martwe wody - i nie może popłynąć do przodu, nie może, wśród rozlewisk, znaleźć swojej drogi, doliny, którą popłynie w przyszłość.

W efekcie „stary” Salon24 podzielił się na dwa wzajemnie się zwalczające i nienawidzące, hermetycznie zamknięte obozy zwolenników Donalda Tuska oraz Jarosława Kaczyńskiego. Zaś wewnątrz tych obozów potworzyły się publicystycznie bezproduktywne koterie podbijające sobie wzajemnie bębenki.

I tak, Salon24 stawał się coraz bardziej bezjajeczny, ciamciaramciowaty i strusiowato nielotny, natomiast ton na tym forum nadawali w znakomitej większości blogerscy dziadersi wycofani mentalnie do czasu wczesnego zarania Jurajskiej epoki dinozaurów, jak nie okresów jeszcze wcześniejszych.

Witam tedy młodego Rafała Wosia na S24 z wielką radością, a co ważniejsze z ogromną nadzieją, że uda mu się trochę zamieszać w porosłych rzęsą martwych wodach Salonu24 i, jak sam napisał sprawić, że „Salon24 salon ożyje i będzie dla ludzi, bo tylko takie salony mają sens”, - z czym się zgadzam całym sercem, o czym nota bene pisałem na „starym” Salonie24 wielokrotnie, ale bezskutecznie.

Przejrzałem Jego biografię i wiem, że jest dziennikarzem i publicystą odważnym i niepokornym.

Życzę zatem panu Rafałowi, by mu się udało tak „prowokować” blogerów i komentatorów, żeby ogarnięci emocjami, w radości, ale także złości, a czasem wręcz furii odkrywali swoje prawdziwe myśli, cechy charakterologiczne, status społeczny, ciężar gatunkowy kultury osobistej, poziom intelektualny, rangę estetycznej wrażliwości, preferencje, bądź negacje polityczne, dobre i złe uczucia, trawiące ich kompleksy, drzemiące w nich marzenia, a także obłudę i udawane wartości.

A teraz, zwracam się do fundamentalistów PiS oraz Platformy, możecie jak to macie w zwyczaju ogłosić wszem i wobec, - że mam rozdęte ego i znów jątrzę.

Krzysztof Pasierbiewicz (młody duchem emerytowany nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Lektura dodanych do notki komentarzy autorstwa różnej maści oszołomów winna panu redaktorowi Rafałowi Wosiowi uświadomić, iż wdrożenie w życie jego ambitnego programu sanacji Salonu24 może się okazać jeszcze trudniejsze niż mojżeszowe przeprowadzenie Żydów przez Morze Czerwone suchą stopą.

Mam na myśli totalne ogłupienie niewyrobionego politycznie społeczeństwa prezentującego mentalną cofkę momentami zbliżającą się niebezpiecznie do krytycznej bariery debilnego absolutu.


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura