echo24 echo24
1483
BLOG

Kto naprawdę jest animatorem sukcesu Maty? Słówko do notki red. Wosia

echo24 echo24 Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Oprawa muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=t4O1LLk6qlY

A teraz do rzeczy.

Na portalu internetowym Salon24, pan redaktor Rafał Woś, wyczuwalnie obarczony kompleksem jak to nazywa: „fajnopolackich i liberalnych mieszczan”, w notce pt. „Odczepcie się od Maty ”, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1174355,odczepcie-sie-od-maty przeprowadził bardzo interesującą, aczkolwiek zbyt jednostronną i besserwisserską analizę oszałamiającego sukcesu rapera Maty pisząc między innymi, cytuję:

Młody Matczak kolejny raz pokazał, że jest mądrzejszy od całej tej fajnopolackiej i liberalnej Dulszczyzny, która go zrodziła.
A już wydawało się, że raper Matczak w końcu mówi to, czego establiszment od niego oczekuje. Wreszcie na jego koncertach fani krzyczą - jak Pan Bóg przykazał - „j***ć PiS”. I nareszcie zaczęło wyglądać na to, że jest na najlepszej drodze, by stać się wieszczem naszych czasów. Takim na miarę Smarzowskiego, Stuhra albo Holland. Wtedy nagle trrrrach! Mata reklamuje… McDonald’sa. I znów ci nasi biedni liberalni mieszczanie absolutnie nic z tego nie rozumieją.
Już raz tak było. Pamiętacie „Patointeligencję”? Oczywiście, że pamiętacie. Ale przypomnijcie sobie też reakcję na wybuch popularności tego kawałka. Nasza nadwiślańska liberalna Dulszczyzna XXI wieku nie bardzo wiedziała, jak to wszystko ugryźć. To było przecież tak bardzo inne. Inne od tego, co dawali im pewni oraz sprawdzeni twórcy kultury. Tacy Smarzowski, Szumowska albo Holland to wiadomo. że jak coś wyprodukują, to będzie pod potrzeby liberalnej Dulszczyzny skrojone. Będzie więc obowiązkowe darcie łacha ze strasznego Polactwa. Siedliska faszyzmu, antysemityzmu, nietolerancji, homofobii i co tam sobie jeszcze winszujecie. Naród, czyli przaśni, prowincjonalni Polacy-Azjaci. I śmieszni i straszni. Tak różni od nas - prawdziwych Europejczyków. Przerażonych tym, co się dzieje w „tym kraju” pod rządami PiS. Tego polski liberalny inteligent wychowany na TVNie, TOK FM i Onecie oczekuje, nieprawdaż?...

Mój komentarz:

Choć pan redaktor Woś ma niewątpliwie sporo racji, moim zdaniem sprawa jest o wiele prostsza, ale najpierw coś panu redaktorowi Wosiowi opowiem.

W wieku licealnym tylko raz uciekłem z domu. A wie Pan Redaktor, dlaczego?

Bo moja ukochana śp. Mama, wielka patriotka, która mnie zaprowadziła za rękę do Katedry Wawelskiej jak tylko nauczyłem się chodzić i powiedziała mi na ucho, że to jest nasz bezpieczny dom, w którym bije serce Polski, - w latach 60. ubiegłego wieku zabroniła mi słuchać Beatlesów, gdyż twierdziła, że to jakieś zdziczałe wyjce rude, co do fryzjera nie chodzą i nie mają Boga w sercu, bo skaczą jak małpy i się jak jakieś dzikusy wydzierają.

I choć była to już ze wszech miar wyzwolona epoka "dzieci kwiatów", - moja kochana Mama chciała, żebym z nią na naszym Steinwayu grał na cztery ręce i śpiewał w duecie ułańskie piosenki, na przemian z „czerwonymi makami na Monte Cassino” w czasie, gdy cały świat wirował w rytmie rock and rolla, a mój najlepszy kumpel miał płyty Elvisa Presleya, Billa Halleya, Chucka Berry’ego i pierwszy album Beatlesów.

I choć mamę kochałem nad życie, pogniewałem się na Nią za to, że zabraniała mi słuchać muzyki, którą kochałem, - i uciekłem na kilka dni z domu, do mojego kumpla.

Ten sam błąd, co moja śp. Mama popełniają teraz panowie: Kaczyński, Czarnek i Jędraszewski usiłując przymusić dzisiejszych „pięknych dwudziestoletnich” by pokochali taką Polskę, jaką oni sobie wymyślili, nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego, że młodzi już odbierają na kompletnie innych falach niż oni.

I znowu coś panu redaktorowi Wosiowi opowiem.

Pewnego sierpniowego wieczoru wybrałem się na krakowski Rynek.

Podjechałem na miejsce tramwajem wypełnionym tłumem młodych ludzi ze wszystkich stron świata. Mieszały się ze sobą języki: angielski, francuski, hiszpański, niemiecki z jakimiś dziwacznymi językami, które pierwszy raz w życiu słyszałem. Wszyscy wyluzowani, radośni, uśmiechnięci, rozszczebiotani i przyjaźni sobie. Ubrani na sportowo, bez pretensjonalnego szpanu, w podkoszulkach, krótkich spodenkach, kolorowych tenisówkach, z plecaczkami na ramionach.

Niesiony wartkim nurtem tych ciekawych świata współczesnych „pięknych dwudziestoletnich” i przypomniałem sobie słowa hymnu Piwnicy pod Baranami: „Ta nasza młodość”, - z kości i krwi, ta nasza młodość co z czasu kpi, co nie ustoi w miejscu zbyt długo, co pierwszą jest potem drugą,  ta naszą młodość ten szczęsny czas, ta para skrzydeł zwiniętych w nas…

Wsłuchany w bicie serca Królewskiego Miasta, w którym przeżyłem lat siedemdziesiąt siedem uświadomiłem sobie, że świat jest tak piękny i radosny, a my Polacy daliśmy się wciągnąć obłąkanym politykom w paranoicznie toksyczną nawalankę dwu nienawidzących się wzajemnie polskich plemion: bogoojczyźnianych pisowskich patriotów oraz, jak pisze redaktor Woś „nadwiślańskiej liberalnej Dulszczyzny XXI wieku”.

Zaczęło się chmurzyć, więc ruszyłem z wolna w stronę domu. Idąc do tramwaju patrzyłem z zazdrością na tłum rozbawionych młodych ludzi ze wszystkich stron świata. I choć było już grubo po północy ulica tętniła życiem. Wszyscy byli rozbawieni i radośni. Jedni siedzieli w kawiarnianych ogródkach, inni na krawężnikach, bądź na jezdni ulicy zamkniętej dla ruchu. Jakiś Hindus wiózł na hulajnodze przepiękną dziewczynę odzianą w kolorowe sari. Kilka kroków dalej jakiś Ukrainiec przygrywając sobie na harmonii śpiewał romantyczne dumki zapatrzonej w niego egzotycznie odzianej  czarnoskórej dziewczynie. A na Plantach przytulały się do siebie na skrytych w cieniu ławkach zakochane pary.

Zaś do tramwaju, którym wracałem do domu wsiadali rozradowani młodzi ludzie, niektórzy z rowerami i nikt się na nikogo nie złościł, wszyscy się do siebie uśmiechali, jakby byli najbliższymi przyjaciółmi. A wiecie Państwo dlaczego? Bo w długim trój-wagonowym tramwaju oprócz mnie nie było ani jednej starszej osoby.

I wtedy sobie uświadomiłem, że te wszystkie problemy, którymi nam głowę zawracają politycy PiS-u i Platformy Obywatelskiej, które nas seniorów bezsensownie nurtują, pasjonują, a nie rzadko ze sobą skłócają z powodów ideologiczno politycznej natury, - tych szczęśliwych chwilą i niebojących się jutra młodych ludzi kompletnie nie obchodzą, - bo oni żyją w zupełnie innej galaktyce niż rządzące Polską zgredy, pamiętające jeszcze wczesne zaranie jurajskiej epoki dinozaurów.

Powiem więcej, pomyślałem sobie, że ci młodzi są od nas mądrzejsi, bo szkoda im życia na te wszystkie przepraszam za wyrażenie toksyczne pierdoły, którymi żywią się i pasjonują  dziadersi oglądający w telewizji nie informacje, lecz gotowe zestawy gładkomówiące autorytetu telewizyjnego potrafiącego wypowiedzieć trzy złożone zdania z rzędu bez zagubienia wątku. Iż to młodzi mają rację, że ich polityka kompletnie nie obchodzi i nie przejmują się pandemią, bo doszli do wniosku, że światem rządzą okopane od lat „rady starców”, na których decyzje oni i tak nie mają najmniejszego wpływu? I nie mam cienia wątpliwości, że tych młodych ludzi dokładnie tak samo nie obchodzą Kaczyński, Czarnek i Jędraszewski, - co Smarzowski, Szumowska albo Holland.

A przymuszanie młodych przez jednych i drugich do pokochania czegoś, czego oni kochać nie chcą, - jest zawsze przeciw skuteczne, - czego najlepszym świadectwem jest oszałamiający sukces rapera Maty, który świadomie bądź nie, wyszedł poza zaklęty krąg polskiego politycznego absurdu intuicyjnie wyczuwając, że ideologie: chrześcijańsko narodowa oraz liberalno europejska, - to onanistyczne zabawy dla wzajemnie się nienawidzących i wypłukanych z radości życia matuzali.

Nieprawdą jest tedy, że jak pisze redaktor Woś: „„Młody Matczak kolejny raz pokazał, że jest mądrzejszy tylko i wyłącznie od całej tej fajnopolackiej i liberalnej Dulszczyzny wychowanej na TVNie, TOK FM i Onecie, która go zrodziła”, - ale młody Matczak także pokazał, iż jest mądrzejszy od bogoojczyźnianej masy chrześcijańsko narodowej wychowanej na telewizji publicznej Jacka Kurskiego, mediach braci Karnowskich oraz Klubów Gazety Polskiej, które jak mi niedawno powiedział pewien młody człowiek, - kojarzą im się z narodowymi obrzędami australijskich Aborygenów.

Tak. Tak. Panie Redaktorze. Młodzi Polacy już od dawna nie oglądają telewizji bo dla nich szczujnie: „TVP Info ” oraz „TVN 24 ” to telewizyjne fora dla ludzi chorych z nienawiści, co ich młode umysły odrzucają jak zdrowy organizm obce ciało. Dla nich Kaczyński i Tusk to egipskie mumie, które obchodzą ich tyle, co niegdysiejsze śniegi, a wojna PiS-u z Platformą interesuje ich mniej więcej tyle, co walki plemion tutsi i hutu. Natomiast animatorami sukcesu Maty są w równym stopniu Smarzowski, Stuhr i Holland, - co Kaczyński, Czarnek i Jędraszewski.

Powiem więcej. Jak łatwo zauważyć, młodzi Polacy szerokim łukiem omijają także portal Salon24, bo to już nie ich miejsce i nie ich ludzie, którzy w znakomitej większości wchodzą na S24 li tylko i wyłącznie po to, żeby wyładować swe kompleksy oraz nienawistne zapiekłości, - i wylać na głowy przeciwników politycznych hektolitry pomyj i fekaliów.

Więc myślę, że nowa Redakcja Salonu24 powinna się poważnie zastanowić nad tym, jak przyciągnąć na Salon także ludzi młodych, - bo jeśli tego nie zrobią, to nasz portal sczeźnie zmieniwszy się wkrótce w zarastające rzęsą hejtu grzęzawisko, w którym będą się taplać i wzajemnie obrzucać błotem skażone komuszą mentalnością i nieczujące bluesa zgredy.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Znakomita większość dodanych komentarzy (95%) to świadectwa, że Polska stała się krajem nieprzyjaznych innym ludziom, nienawistnie toksycznych i nienawidzących młodego pokolenia starych dziadów, którzy komentują na Salonie24 li tylko i wyłącznie w tym celu, żeby wszystkich inaczej niż oni myślących opluć, znieważyć i zbezcześcić.

Uderza kaleczące wrażliwość chamstwo tej odczłowieczonej tłuszczy wyzutej z uczuć wyższych, empatii i bodaj resztek dobroduszności.

Ale najgorsze jest to, iż ci ludzie mają się za gorących polskich patriotów i wzorcowych katolików. Słowem Polska staje się krajem obłudnych staruchów gotowych na wszystko, byle nie utracić statusu Polaków "lepszych od gorszej reszty", w którym to przekonaniu utwierdzili ich z premedytacją prezes Kaczyński i abp Jędraszewski.

Zaś, jak uczy nasza historia, kraj z takim społeczeństwem może kiedyś zniknąć z mapy Europy.

Staliśmy się państwem, w którym partyjne zaślepienie triumfuje nad miłosierdziem bliźniego.

Więc jeszcze raz przypomnę słowa Norwida:

„Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest.

Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”

(Z listu Cypriana Kamila Norwida do Michaliny Dziekońskiej z 14 listopada 1862 roku)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura