echo24 echo24
253
BLOG

Prowokacja blogerska

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 29
Nieoceniona rola mediów społecznościowych

Stali czytelnicy mojego blogu wiedzą, że odkąd Jarosław Kaczyński zrobił twarzami Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza i Krystynę Pawłowicz, - bezlitośnie i konsekwentnie krytykowałem PiS na Salonie24, a także na Facebooku. Wiedzą także, iż na Salonie24, do każdej takiej notki, liczna grupa zawsze tych samych Internautów sympatyzujących z partią Jarosława Kaczyńskiego dodawała multum hejterskich komentarzy, w których aż się roiło od oszczerczych insynuacji i pomówień.

W zasadzie powinienem takie komentarze ignorować i kwitować milczeniem celem zniechęcenia ich Autorów do tego niecnego procederu. A jednak tego nie robiłem. Dlaczego? Ano z tej przyczyny, że w tym konkretnym przypadku Autorami tych komentarzy byli „ortodoksyjni pisowcy”, a ja wcale nie chciałem, żeby oni przestali mi dokuczać, - a wręcz przeciwnie, jako blogerowi oddanemu prawdzie i sprawom ważnym dla państwa, którego jestem obywatelem zależało mi na tym, żeby ludzie mogli przeczytać, co naprawdę siedzi w głowach owych zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego też odpowiadając na ich hejterskie komentarze, intencjonalnie ich „prowokowałem” celem wyprowadzenia ich z równowagi.

Ktoś może mnie tedy posądzić o skłonności do pieniactwa, bądź złej woli i zapytać, wprost, - dlaczego tak postępowałem?

Otóż, reagowałem tak, bowiem uważałem, że bloger działający pro publico bono jest w sytuacji bardziej komfortowej niż polityk, gdyż może „głośno myśleć”. A mówiąc dokładniej, w przeciwieństwie do polityka, - celem obnażenia cech charakterologicznych oraz rzeczywistych nastrojów społecznych określonych grup społecznych, rutynowany bloger może sobie pozwolić na eksperyment intencjonalnego „prowokowania” komentatorów, gdyż tacy „sprowokowani” komentatorzy odkrywają w emocjach swoje prawdziwe oblicza.

Ktoś teraz może zapytać, a na co to Panu było? Odpowiadam.

Bo to, co jest pisane i komentowane w blogosferze jest przedmiotem wnikliwej analizy wszystkich formacji politycznych. Oczywiście analizy odpowiednio selektywnej. Każda poważna partia posiada specjalną komórkę zajmującą się śledzeniem mediów społecznościowych, między innymi studiowaniem nie tylko blogerskich notek, lecz także dodawanych do tych notek komentarzy, gdyż komentarze te są kopalnią informacji socjologiczno politologicznej natury świadczących o rzeczywistych opiniach, nastrojach i sympatiach określonych grup społecznych.

W tym kontekście powiem, iż według mnie dobry bloger to taki, który od czasu do czasu z premedytacją potrafi sprowokować internautów do spontanicznych i emocjonalnych wypowiedzi, gdyż tylko takie komentarze pokazują, kim są i co naprawdę myślą ich Autorzy. To jest właśnie ten komfort blogera, na który nie mogą sobie pozwolić politycy. Powiem więcej. Bloger może wywoływać niezręczne i niepopularne tematy, których poruszać politykowi nie wolno, bądź nie wypada. Pójdę jeszcze dalej i powiem, że w przeciwieństwie do polityka, taki prowokujący bloger może jak się to mówi „wziąć na klatę” huraganowe i często pełne obrzydliwych inwektyw i pomówień niewybredne ataki celowo sprowokowanych przez niego komentatorów, łącznie z posądzaniem go o pisanie notek w celach zarobkowych, bądź służalczych wobec partii, z którymi w ich mniemaniu rzekomo sympatyzuje. Nie jest to miłe, ale praca obiektywnego i niezależnego politycznie blogera wymaga od niego, by celem obnażenia prawdy obiektywnej musiał się czasem poświęcić i narazić wielu komentatorom.

Według mnie, na tym między innymi polega interakcja pomiędzy blogosferą a światem polityki śledzącym działalność blogosfery, do czego nota bene żaden z polityków się publicznie nie przyzna, choć znam multum przykładów cytowania przez polityków całych akapitów pochodzących z blogerskich notek, - bez powołania się na ich autora.

Jak się wielokrotnie przekonałem, umiejętnie sprowokowany przez blogera i ogarnięty emocjami komentator, w złości, a czasem wręcz furii odkrywa swoje prawdziwe myśli, cechy charakterologiczne, status społeczny, ciężar gatunkowy kultury osobistej, poziom intelektualny, rangę estetycznej wrażliwości, preferencje, bądź negacje polityczne, dobre i złe uczucia, trawiące go kompleksy, drzemiące w nim marzenia i oczekiwania, a nierzadko demaskuje swą obłudę i udawane wartości, których de facto nie posiada. Słowem ujawnia te cechy, które zwykle skrywa.

Powiem jeszcze więcej. Po obu stronach polskiej sceny politycznej działają blogerzy, grupujący na swoich blogach komentatorów, których nazywam wiecznie rozgadanym towarzystwem wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Takie blogi moim zdaniem, choć bardzo popularne, są po prawdzie kompletnie jałowe i bezwartościowe, gdyż jedynym, co produkują jest bita piana i dyskusje przekonanych z przekonanymi. Dlatego uważam, że nie wszystkie popularne blogi są dobre, a także, że nie wszyscy dobrzy blogerzy muszą być lubiani przez wszystkich komentatorów.

W tym, między innymi upatruję sens działalności blogerskiej. I muszę się nieskromnie pochwalić, że odniosłem sukces na tym polu gdyż wiem, że politycy czytają mój blog, bo jakiś czas temu jeden z prominentnych polskich posłów Parlamentu Europejskiego, - pogratulował mi działalności blogerskiej dodając, iż nawet sobie sprawy nie zdaję jak często i przez jakich polityków są czytane moje blogerskie notki oraz dodawane do nich komentarze.

Kończąc dodam jeszcze, że o słuszności tez, jakie wyżej postawiłem zaświadczają liczne podziękowania, jakie otrzymałem drogą elektroniczną i telefoniczną od czytelników mojego blogu, którzy po październikowych wyborach dziękowali mi za odwagę, konsekwencję i wytrwałość w jak pokazało życie ze wszech słusznej krytyce partii Jarosława Kaczyńskiego, - za co Im teraz pragnę serdecznie podziękować.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Najtrafniejszy komentarz:

@skamander [1 grudnia 2023, 22:39]

Panie Krzysztofie, nie ma co dziwić się, że Pana przeciwnicy zachowują się jak Hunowie w Europie, czyli niszczą kulturę słowa I STARAJĄ SIĘ Pana obrażać. Oni są po prostu tak nauczeni, tak wyszkoleni przez rządowe tuby i media przychylne pisowskiemu rządowi. Większość z nich nawet nie ma zielonego pojęcia, co pisze, bo powtarza tylko kłamstwa, które całymi dniami sączy TVP. Ile to już razy dementowałem te brednie, ale ci bezmózgowcy za godzinę pisali te same brednie. Dzisiaj słyszę z ust pisowskich polityków, że nowa władza chce odebrać koncernowi „Orlen” 15 mld i przeznaczyć te pieniądze na dopłaty do opłat za energię celem ich obniżenia. Krzyczą, że to rozbój w biały dzień i pozbawianie akcjonariuszy należnych im świadczeń. Ale widocznie nie wiedzieli, że ogromne dywidendy zostały w tym roku akcjonariuszom wypłacone. Jednak najbardziej śmieszne jest to, że ci krzykacze nie wiedzieli, że w lutym ubiegłego roku pan Obajtek zadeklarował przeznaczenie ponad 14 mld na dopłaty do cen energii. Czyli już „Orlen” dawał na te cele identyczne pieniądze! To, dlaczego ten krzyk? 

Jak Pan widzi od dłuższego już czasu, że kłamstwo jest na sztandarach odchodzącej władzy. Ale nie tylko kłamstwo, bo drugą charakterystyczną cechą jest zaprzeczanie własnym wcześniejszym przekazom. Pan Kaczyński zaczął budować nowy mit związany z niby zagrożeniem ze strony Unii, a dotyczący wzmocnieniem tej organizacji, co niby miało pociągnąć zagrożenie suwerenności Polski. I do tego silna unijna armia. A przecież to pan Kaczyński wcześniej powiedział w wywiadzie, że jego celem jest silna Unia Europejska i bardzo silna unijna armia, która ma być silniejsza od rosyjskiej. Właśnie tak mówił wówczas ten, który dzisiaj w tym samym, co sam proponował, widzi zagrożenie. Dla odmiany pan Morawiecki kiedyś namawiał pana premiera Tuska do podwyższenia wieku emerytalnego, zrównanie wieku kobiet i mężczyzn, a dla rolników ubezpieczonych w KRUS-ie, aby składki uzależnić od dochodów. Dzisiaj pan Morawiecki publicznie powiedział, że cały czas był za dostępem do in vitro dla każdej Polki, czyli był przeciwny cofnięcia przez PiS finansowania tego medycznego zabiegu. Po wyborach dowiedzieliśmy się również od pana premiera Morawieckiego, że kompromis aborcyjny był dobrym prawem w Polsce. Ale to wszystko powiedział po przegranych przez Zjednoczoną Prawicę wyborów. Czyli kim są tacy ludzie? Jak można takim ufać?

I to wszystko widzą tacy, którzy Pana obrażają, piszą nie na temat i są zwyczajnie chamscy. Oni widzą jak zachowują się ich idole i robią podobnie tylko bardziej siermiężnie. Bo taki to poziom tych wszystkich, którzy zamiast znaków przestankowych woleliby używać wyrazów ogólnie przyjętych za wulgarne. Tacy to ludzie i ja na swoim blogu takich usuwam, by nie zaśmiecali blogu i nie epatowali chamstwem w przestrzeni publicznej. W moim przekonaniu tacy nie mogą istnieć na publicznych forach i w pewnym stopniu tworzyć jakąś apoteozę chamstwa. Mama opowiadała, że jak Sowieci przyszli do Polski 17 września, to zaczęli tworzyć jakąś namiastkę bolszewickiej administracji. Ci ludzie siedzieli przy stolikach czy biurkach i… pluli na ściany. Czy taką kulturę należy pokazywać dla przestrogi, czy szybko należy z tym skończyć i powrócić do zachowania kulturalnego? Chyba to pytanie pozostanie tylko pytaniem retorycznym.

UWAGA!

Uprzejmie proszę Gości mojego blogu o trzymanie się przekazu notki i niesprowadzanie dyskusji na tematy oboczne.

Zastrzegam sobie także prawo do okresowego blokowania autorów komentarzy hejterskich, a także usuwania komentarzy obelżywych, niedorzecznych oraz zawierających pomówienia i insynuacje, - bez podania przyczyn.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka