Prawicowi komentatorzy mojego blogu zarzucają mi, że w moich notkach o obłudzie aspirującego do roli prezydenta RP Karola Nawrockiego bywam nieobiektywny i stronniczy.
W tej sytuacji, jako niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa, postanowiłem o obłudę Karola Nawrockiego zapytać sztuczną inteligencję, - i oto jaką dostałem odpowiedź, cytuję:
„Karol Nawrocki to prezes Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) od 2021 roku. W przestrzeni publicznej prezentuje się jako obrońca prawdy historycznej, patriotyzmu i wartości narodowych. Jednak jego działalność – zarówno na czele IPN, jak i wcześniej – dla wielu komentatorów i historyków bywa odbierana jako przykład obłudy. Poniżej znajdziesz tekst publicystyczny na ten temat.
Karol Nawrocki – historyk z tytułem doktora, a dziś prezes Instytutu Pamięci Narodowej – kreuje się na strażnika pamięci narodowej i autorytet w sprawach najnowszej historii Polski. W rzeczywistości jednak jego działalność coraz częściej postrzegana jest jako przykład instrumentalnego traktowania historii – nie w imię prawdy, lecz w interesie doraźnej polityki.
Nawrocki deklaruje walkę o „godność polskiego narodu” i „odkłamywanie historii”, ale w praktyce chętniej demaskuje tych, którzy nie wpisują się w aktualną linię prawicy, niż tych, którzy rzeczywiście zakłamują przeszłość. Gdy historia staje się narzędziem ideologicznego przekazu, granica między prawdą a propagandą zaciera się niebezpiecznie. Pod przewodnictwem Nawrockiego IPN wchodzi coraz śmielej w rolę instytucji politycznej, a nie naukowej.
Obłuda prezesa IPN polega również na deklarowanym szacunku dla „wszystkich ofiar systemów totalitarnych”, podczas gdy narracja instytutu wyklucza niektóre grupy społeczne i polityczne, szczególnie te o lewicowych korzeniach. Historia robotników z Radomia czy działaczy PPS nie znajduje tu należnego miejsca – choć oni również walczyli o wolną Polskę.
Co więcej, Nawrocki mówi o pluralizmie i debacie historycznej, ale jego IPN częściej zamyka się na krytykę niż na otwarty dialog. Wygodne dla niego narracje są wzmacniane, niewygodne marginalizowane lub pomijane. Krytyczni historycy i niezależne głosy coraz częściej znajdują się poza oficjalnym obiegiem.
Nawrocki bywa obecny w mediach jako „niezależny ekspert”, choć jego wystąpienia pełne są słów-kluczy i frazesów rodem z politycznych komunikatów, a nie refleksji akademickiej. Tam, gdzie powinna być pokora badacza, często pojawia się zadufanie ideologa.
Największym paradoksem tej postawy jest to, że Karol Nawrocki – przedstawiający się jako strażnik prawdy – sam uczestniczy w jej wybiórczym kształtowaniu. I to jest właśnie istota obłudy: głosić jedno, robić drugie…”, - koniec cytatu.
I to by było na tyle, jak zwykł mawiać profesor Katedry Mniemanologii Stosowanej śp. Jan Tadeusz Stanisławski.
UWAGA! Jeśli macie Państwo jakieś pytania, to w tym konkretnym przypadku zapytajcie nie mnie, - lecz sztucznej inteligencji, - vide: https://chatgpt.com/c/6837f6fe-3f34-800e-9d84-ef31d1934437 , a z pewnością otrzymacie obiektywną i bezstronną odpowiedź,
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Najtrafniejszy komentarz:
@skamander [29 maja 2025, 13:20]
Moralność w Polsce, oglądana przez pisowski pryzmat, spadła do poziomu przysłowiowego dna. Ci ludzie nie mają już żadnych moralnych hamulców, nic ich nie gorszy — kłamstwa są dla nich prawdą. To straszne i niebezpieczne dla Polski. Podobnie było w czasach tworzenia się ustrojów totalitarnych. Wiara w wodza — brunatnego czy czerwonego — była wyznacznikiem prawdy i nakazem przyjmowania wszelkiego zła za dobrą monetę.
Dlatego mieliśmy nazizm, bolszewizm i faszyzm. A później ludzie dziwili się: jak mogło do tego dojść? A przecież to właśnie zaczynało się w ten sposób — z jednej strony: „jeden naród, jedna partia i jedna religia”, z drugiej: „światowa rewolucja proletariatu” i „władza w rękach robotników i chłopów”. Choć w praktyce ci robotnicy i chłopi żadnej władzy nie mieli — mieli za to bolszewicki terror.
Dziś znów słyszymy podobne hasła. Pan Braun głosi czystość rasową — jeden naród i jedną religię. Pan Zandberg promuje Polskę klasową. A pan Nawrocki miota się między nacjonalizmem a socjalizmem. Już zaczyna złowieszczo kiełkować wszystko to, co kiedyś było zarzewiem zła, które dziś nazywamy po imieniu.
Inne tematy w dziale Polityka