Do mojej ostatniej notki zatytułowanej „A przestrzegałem ”, - vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1447548,a-przestrzegalem , w której skrytykowałem Donalda Tuska i jego Platformę Obywatelską za błędy popełnione w czasie kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego, - bloger piszący pod nickiem @ŻYWICA dodał taki komentarz:
„Noo to Pan teraz nagrabił i z jednej i drugiej strony. Nie dadzą wypić spokojnie kawy w ukochanej kawiarence…”
I po prawdzie miał sporo racji, co teraz Państwu dowiodę.
W roku 2010 założyłem dwa blogi, - jeden na Salonie24, a drugi na Naszych Blogach Niezależnej pl.
Podług stanu na dzień dzisiejszy:
Na Naszych Blogach, - do czasu, kiedy na skutek interwencji z Nowogrodzkiej, mój blog tam zablokowano za wytykanie błędów PiS-u, czyli do kwietnia 2019, opublikowałem tam 1599 notek, a mój blog zaliczył tam ponad dziesięć i pół miliona odsłon oraz ponad trzydzieści tysięcy komentarzy – vide: https://naszeblogi.pl/user/120/wpisy .
Zaś na Salonie24 napisałem w tym czasie 3629 notek , do których jak oceniam dodano grubo ponad sto tysięcy komentarzy (niestety od jakiegoś czasu Salon24 nie pokazuje licznika komentarzy), zaś mój blog na S24 zaliczył blisko 7 milionów odsłon – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/ .
Sumarycznie rzecz biorąc, na obu tych blogach napisałem do tej pory 5228 notek, do których dodano setki tysięcy komentarzy, zaś oba te blogi zaliczyły siedemnaście i pół miliona odsłon.
W okresie 2007 – 2015, w którym na Salonie24 bezlitośnie i konsekwentnie krytykowałem Donalda Tuska i jego Platformę obywatelską, blogerzy i komentatorzy sympatyzujący z PiS-em jak się to mówi na rękach mnie nosili, błędnie zakładając, że jestem pisowcem, którym nigdy nie byłem i nie będę, bo ja jestem i zawsze będę blogerem niezależnym od jakiejkolwiek partii politycznej. Zaś, celem mojej działalności blogerskiej była i zawsze będzie wykonywana pro publico bono praca publicystyczna dla dobra Polski, a nie wysługiwanie się jakiejkolwiek partii politycznej. To wtedy na Salonie24 powstała "Kawiarenka u pana Krzysztofa", jak sympatycy PiS-u mówili wtenczas pieszczotliwie o moim blogu.
Ale po zwycięskich wyborach 2015, kiedy PiS zrobił twarzą swych reform sądowych pezetpeerowskiego prokuratora stanu wojennego Stanisława Piotrowicza, a Jarosław Kaczyński tolerował skandalicznie prostackie wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz o Unii Europejskiej, a Zbigniew Ziobro, jeśli nie łamał, to notorycznie obchodził prawo, - uznałem, że miarka się przebrała i zacząłem konsekwentnie i bezlitośnie krytykować Prawo i Sprawiedliwość, - dokładnie tak samo, jak wcześniej krytykowałem Platformę Obywatelską.
I wtedy pisowscy ortodoksi uznali mnie za zdrajcę narodowego i zaczęły się ich dywanowe naloty na mój blog, który momentami w ich komentarzach przypominał szambo, gdyż te hejterskie komentarze były pełnie inwektyw, insynuacji i pomówień mnie jako blogera, a także prywatnej osoby.
Lecz to wcale nie było tak, że "Kawiarenka u pana Krzysztofa" sama się zmieniła w mordownię, tylko moją kawiarenkę usiłowali, - i po prawdzie nadal usiłują zamienić w karczmę komentatorzy PiS o zapędach fundamentalistycznych.
Ale zdarzały się także kulturalne i pełne troski o Polskę komentarze orędowników Prawa i Sprawiedliwości, którzy pytali mnie z wyraźnym rozżaleniem:
„Co się z Panem stało, Panie Krzysztofie?”; „Dlaczego pan wbija nóż w plecy Jarosława Kaczyńskiego?”; „Czy pan nie zdaje sobie sprawy z tego, że atakuje jedyną partię, która nas może uchronić przed powrotem do władzy Platformy Obywatelskiej?; „Czy pan ma świadomość, że stał się stojącym na barykadzie okrakiem agentem partii Donalda Tuska?”, "Czy pan nie rozumie, że swoimi tekstami podcina skrzydła władzy dobrej zmiany?"… - mógłbym długo jeszcze wymieniać.
A co bardziej krewcy i nieprzyjmujący żadnej przygany pod adresem PiS-u twierdząc, że tylko bezkrytyczny hołdownik Prawa i Sprawiedliwości może być dobrym Polakiem, - zarzucali mi anty-patriotyczną postawę, polityczną głupotę, przemądrzałość, butę, wybujałe ego, brak szacunku dla prostych ludzi, - zaś ci najbardziej zajadli pisali takie niedorzeczności, jak to, że jestem zdrajcą ideałów prawicowych oraz przekupnym Judaszem piszącym za pieniądze, który pewnikiem ma fory Administracji Salonu24, która często zamieszczała jego notki na SG.
Więc, żeby nie przedłużać mojego wywodu zreasumuję sprawę krótko.
Przyczynę tego, co i jak w okresie 2007 - 2015 pisałem o partii Donalda Tuska, a także tego, co w okresie 2015 – 2023 pisałem o partii Jarosława Kaczyńskiego, - najlepiej oddaje fotografia pod tekstem, którą zilustrowałem notkę opatrzywszy ją maksymą, której staram się w życiu trzymać:
„Wielką zasługą jest iść w stronę przeciwną, niż chmara niemająca świadomości, że podąża w złym kierunku ”.
Bo w tym właśnie upatruję sens mojej działalności blogerskiej.
I tej samej zasady będę się trzymał teraz, kiedy Donald Tusk i Koalicja Obywatelska przegrali wybory prezydenckie, - krytykując obecną władzę, co wcale nie znaczy, że zmieniłem swoje osobiste poglądy polityczne, bo nadal uważam, że w Polsce posierpniowej nikt nie wyrządził tyle zła, co partia Jarosława Kaczyńskiego.
Powiem więcej. Zależnie od tego, jak będzie wyglądała prezydentura Karola Nawrockiego, jako bloger niezależny będę go krytykował za błędy, lecz także chwalił, jeśli okaże się być prezydentem niezależnym od nacisków partii Jarosława Kaczyńskiego.
Kończąc powiem, że w Polsce jak nigdy dotąd podzielonej na nienawidzących się wzajemnie pisowców i platformersów, - praca niezależnego blogera to swoista Golgota, a bloger niezależny jest narażony na niewybredne ataki jednych i drugich, - często pełne paskudnych inwektyw, insynuacji i pomówień.
Ale daję radę, bo 14 lat prowadzenia blogu zaprawiło mnie wystarczająco w niezależnej blogerskiej pracy u podstaw ku naprawie Rzeczpospolitej.
W nowej, powyborczej odsłonie polskiej sceny politycznej pozdrawiam wszystkich Państwa serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Inne tematy w dziale Polityka