No to widzimy, że objawy tutaj na ogół powtarzają się jeden do jednego. Rosja stoi przed swoją kolejną śmiercią i w ostatecznym rachunku przed odrywaniem z niej niektórych kawałków. Rosję zaczyna piekielne rozdymać wszystko, co rosyjskie. Rośnie powszechne uwielbienie dla wszystkich tych kokoszników, czapek kartuzek i siermiężnych tołstojówek. Tak dokładnie działo się przed 17 rokiem. Wszystko od tego aż trzeszczało à la russe. I wszyscy zginali się w pas. Mikołaj II, jego szlachta, w ślad za nimi mieszczaństwo, kupiectwo, i wszyscy przebierali się w sarafany, jubki, kosoworotki. Robiono to na złość tej przeklętej Europie. Na dodatek te komiczne ciuchy były noszone nie tylko na balach, ale także na co dzień. I to odrodzenie rosyjskiego ducha, które widzimy także dzisiaj, miało zapewnić zwycięstwo w wojnie. Ale skończyło się, jak Państwo pamiętacie, że pierwsza wojna światowa została haniebnie przegrana przez Rosję, a potem bagnety marynarzy bez ceregieli rozszarpywały wszystkie te kokoszniki na ich nosicielkach. (Aleksander Glebowicz Niewzorow)
Inne tematy w dziale Społeczeństwo