Radosna była dla mnie poranna informacja (za Onet.pl), jakoby Polacy stawali się coraz zamożniejsi. Udało nam się nawet przekroczyć magiczny próg, tj. połowę poziomu życia przeciętnego Niemca. Bułgaria z Rumunią już dawno padły przed nami na kolana.
Wieczorem humor popsuł mi GUS. Poinformowano mnie bowiem, że przeciętne wynagrodzenie za II kw. 2009 roku wyniosło 3081,48 zł i było niższe o 3.3% w stosunku do I kwartału tego roku (3185,61 zł), a także od przeciętnego wynagrodzenia w IV kw. 2008 roku, kiedy to wyniosło 3096,55 zł. By nie upić się z rozpaczy, pomijam w tym miejscu taki "drobiazg" ekonomiczny, jak inflacja, która jak nic obniża jeszcze bardziej realną wartość mojego pieniądza.
Pogubiłem się. To na czym polega to gonienie wiodących gospodarek europejskich? Nie wiem, może Pani Renata Rudecka-Kalinowska spróbowałaby mi to jakoś prosto objaśnić albo chociaż Dr Mireks.
