Skąd taki wniosek? Ano, z analizy najnowszych wyników sondażu przeprowadzonego przez CBOS. Zapewne mało kto pamięta, ale przed 1989 rokiem była to instytucja dowodzona przez płk Stanisława Kwiatkowskiego, doradcę gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Warto również pamiętać, że jest to ojciec Roberta Kwiatkowskiego, lewicowego prezesa TVP. Trudno się zatem dziwić, że co najmniej od czasu stanu wojennego jest to instytut manipulowania nastrojami społecznymi.
Z rzeczonego sondażu można dowiedzieć się, iż 66% ankietowanych krytycznie ocenia Sejm (pozytywnie 18%), 63% prezydenta (pozytywnie 26%), a 51% Senat (pozytywnie 23%).
Z kolei 60% ankietowanych pozytywnie ocenia pracę samorządów (negatywnie 30%), NBP 53% (negatywnie 13%), Radę Polityki Pieniężnej 39% (negatywnie 14%) oraz Giełdę Papierów Wartościowych 30% (negatywnie 10%).
Czego brakuje w tym ważnym sondażu? Ano, brakuje ocen rządu Donalda Tuska! Jak to się stało, że w całości oceniano władzę ustawodawczą (Sejm i Senat), ale tylko fragment władzy wykonawczej (prezydenta)?
Nie ma chyba bardziej logicznego wniosku niż ten, iż rząd Donalda Tuska cieszy się pozytywną opinią co najmniej 100% badanych, przeto nie ma sensu publikować wyników. Wszak absurdalne byłoby przypuszczenie, iż CBOS celowo pominął w raporcie oceny rządu Donalda Tuska, ponieważ są one gorsze, niż np. prezydenta.
