Plan PO odeszło kilku posłów i brakuje większośći? Nie ma problemu kupimy następnych.
Członkowie Platformy Obywatelskiej w Białymstoku obiecywali załatwienie pracy za 2 tysiące „na rękę” plus stanowisko wiceprzewodniczącego w komisji infrastruktury rady miasta z dodatkowymi 200 złociszami. Ofertaskierowana została do radnego z obozu lewicy za przejście do klubu P.O.
Propozycja została nagrana i opublikowana w Gazecie.pl, za którą umieszczam przepisany z nagrania tekst: ---- „Powiedziano tak. Ja ci przekazuję słowa, które wypowiedział facet, który powinien dotrzymać tych słów. One oczywiście muszą być w porozumieniu ze Zbyszkiem [Nikitorowiczem, szefem klubu PO - red.]. Mnie powiedział - wprost ci powiem - Meyer [Andrzej, zastępca prezydenta Białegostoku - red.] . Dadzą ci robotę, lepszą niż w tej chwili masz, bo sam mi mówiłeś, że masz jakieś problemy. Będziesz, ale to od Zbyszka będzie zależało, zastępcą przewodniczącego komisji infrastruktury i umieszczą - to jest sprawa dalsza, kiedy zechcesz startować do rady miejskiej - to będziesz na listach. Myślę, że na tych samych miejscach jak Forum Mniejszości Podlasia, zakładając, że Forum będzie startowało z list Platformy. No a na razie trzeba tak zakładać. Stawiają taki warunek, prośbę do ciebie, żebyś wszedł do Forum i był członkiem klubu Platformy Obywatelskiej. I to mam ci do przekazania, a zarazem nie ukrywam, że zachęcam - miał usłyszeć od Stefana Nikiciuka radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Mikołaj Mironowicz. I dalej, że nie musi wstępować do Platformy Obywatelskiej. Ważne jest tylko, by wchodząc do koła Forum Mniejszości Podlasia, stał się członkiem klubu PO w radzie miasta”.
W 28-o osobowej radzie miasta Białegostoku klub PO „Forum Mniejszości Podlasia” ma problemy z uzyskaniem większości. Przy głosowaniach w związku z opuszczeniem tej formacji przez trzech radnych może zabraknąć głosów stąd próby kupienia ludzi z innych partii.
Oczywiście a jakże by inaczej szef klubu Platformy Obywatelskiej w radzie Zbigniew Nikitorowicz jak to ładnie ujął „nie wierzy, że taka propozycja padła” ze stronyStefana Nikiciuka. Nie wierzy też w nagrania. Winą obarcza zaś samego radnego, do którego została skierowana próba korupcji, że jak to się Niktorowicz wyraził --- „To Mironowicz musiał mieć jakieś oczekiwania”.
Wszak ryba psuje się od głowy, więc co się dziwić radnym z prowincji, gdy nie takie nagrania słyszano w stolicy. A jednymi z pierwszych działań podjętych przez Donalda Tyska po objęciu władzy, było odsunięcie ludzi zaangażowanych w tropienie i ściganie wszelkiej maści odmian korupcji od swoich zadań lub zmuszono do odejścia.
