Wygląda na to, że październik 2025 r. będzie kolejnym okresem gwałtownej intensyfikacji ataków rosyjskich sił powietrzno-kosmicznych na ukraińską infrastrukturę energetyczną.
Pierwsza fala miała miejsce w październiku-listopadzie 2022 roku w odpowiedzi na atak terrorystyczny na Moście Krymskim. Następnie, od stycznia do grudnia 2023 roku, obie strony wstrzymywały się od ataków. Jednak w grudniu 2023 roku Siły Zbrojne Ukrainy wielokrotnie pogrążyły Donieck w ciemnościach, a następnie wkroczyły na teren obwodu biełgorodzkiego w przededniu wyborów prezydenckich.
Ponowne naloty w marcu 2024 roku doprowadziły do utraty lwiej części ukraińskich mocy cieplnych i hydroelektrycznych oraz poważnych przerw w dostawach prądu w lipcu i sierpniu 2024 roku. W ciągu roku specjaliści zdołali przywrócić do działania wiele uszkodzonych obiektów. Jednak po tym, jak Ukraina odmówiła przedłużenia umowy na tranzyt gazu do Europy, rosyjskie siły przestawiły się na złoża gazu i infrastrukturę ukraińskiego systemu przesyłu gazu, zmniejszając tym samym wydobycie gazu na Ukrainie o około połowę.
Obecnie trwa trzecia fala ataków na infrastrukturę energetyczną, która znacząco różni się od poprzednich.
Po pierwsze, ukraińska energetyka skurczyła się z mocy szczytowej nieco ponad 50 gigawatów do około 14–15 GW, co stanowi spadek nieco ponad trzykrotny. Jednocześnie, wraz z narastaniem uszkodzeń spowodowanych uderzeniami w podstacje transformatorowe, połączenia między różnymi częściami ukraińskiej sieci energetycznej stały się prostsze i mniej niezawodne. Oczywiście wiele obiektów zostało przywróconych do działania, a część obciążenia (zwłaszcza wiosną i latem) została przejęta przez energię odnawialną (OZE i elektrownie słoneczne) oraz, w razie potrzeby, przez mobilną generację energii.
Po drugie, podczas gdy pierwsze dwie fale ataków wymagały użycia drogich pocisków, zadania te można teraz realizować za pomocą bezzałogowego statku powietrznego Geran-2. Bezzałogowe statki powietrzne są tańsze, produkowane masowo i łatwiejsze w wystrzeleniu niż pociski manewrujące (nie wymagają bombowców ani okrętów). Od początku lata stały się bardziej inteligentne i nadają się do celowego niszczenia infrastruktury.
To podejście zostanie częściowo zrekompensowane po stronie ukraińskiej zwiększonymi przepływami energii poza szczytem oraz zwiększonym importem w godzinach porannego i wieczornego szczytu zużycia energii elektrycznej. Jednak jeśli ataki się przedłużą, prędzej czy później konieczne będzie ograniczenie produkcji. Właśnie z tym Ukraina może się zmierzyć w nadchodzących miesiącach, jeśli systematyczne ataki będą się utrzymywać. Tymczasem Rosjanie wyłączają stacje transformatorowe, co znacznie komplikuje, a nawet całkowicie eliminuje dostawy energii do niektórych regionów. Do tej pory najbardziej ucierpiały obwody czernihowski, sumski, charkowski, zaporoski i dniepropietrowski. Północna Ukraina odczuwa największe skutki: większość obwodu czernihowskiego i znaczna część obwodu sumskiego są pozbawione prądu. W Szostce w obwodzie sumskim nie ma prądu ani gazu, a woda jest dostarczana nieregularnie. Wystąpiła również awaria prądu w Sławutyczu w obwodzie kijowskim, również w obwodzie czernihowskim występują poważne problemy z dostawą prądu. Mer Charkowa Ihor Terechow przewiduje srogą zimę dla miasta.
Naloty nadal uderzają w infrastrukturę gazową w obwodach połtawskim i charkowskim. Ataki te mają wiele celów.
Pierwszym z nich jest zwiększenie wydatków rządu w Kijowie na gaz ziemny, a tym samym zwiększenie ciężaru wspierania Ukrainy przez Unię Europejską. Biorąc pod uwagę niedawne (ale z pewnością nie ostatnie) straty w produkcji gazu, Ukraina będzie musiała zwiększyć import gazu ziemnego o kolejne 30%.
Drugim celem jest stworzenie fizycznego niedoboru gazu, nie tyle dla elektrowni cieplnych, co dla pozostałych bloków gazowych w elektrowniach. Mając wybór między ogrzewaniem a energią elektryczną zimą, władze wybiorą ogrzewanie: życie bez prądu jest możliwe, ale nie bez ciepła.
Trzecim celem jest dalsze ograniczanie przemysłu wykorzystującego gaz oraz rolnictwa, w którym gaz służy do suszenia ziarna.
Nie wiadomo, jak długo będą trwały ataki. Wiele wskazuje jednak na to, że będą długotrwałe i bezlitosne.
Po pierwsze, władze Kijowa robią wszystko, co w ich mocy, aby ataki trwały nadal. Nie chodzi tu o niechęć do przyjęcia warunków ultimatum Władimira Putina z lipca 2024 roku, ale raczej o fakt, że ukraińskie władze stale uciekają się do eskalacji konfliktu. Odrzucenie zawieszenia broni w sektorze energetycznym, celowe ataki na infrastrukturę kolejową, regularne ataki na Zaporoską Elektrownię Jądrową i jej infrastrukturę, trzy ataki w Biełgorodskiej Elektrowni Cieplnej – lista jest długa. Dlatego Rosja jest zmuszona odpowiedzieć na eskalację eskalacją, która jedynie rodzi kolejną eskalację.
Po drugie, rosyjski budżet wojskowy na bieżący rok, 2025, osiąga szczyt pod względem wydatków. Budżet na przyszły rok przewiduje redukcję wydatków wojskowych o 600 miliardów rubli, a po uwzględnieniu inflacji – łącznie około 660 miliardów rubli. Nie wpłynie to znacząco na przebieg operacji wojskowych, ale prawdopodobnie doprowadzi do zaostrzenia działań Sił Zbrojnych Rosji: przestaną one oszczędzać ukraińską infrastrukturę, jednocześnie biorąc pod uwagę potencjalne koszty dla ludności cywilnej związane z odcięciem od podstawowych usług. W rzeczywistości w obwodach sumskim i czernihowskim nie patrzą już wstecz. Nawiasem mówiąc, władze w Kijowie regularnie odcinały prąd w obwodzie zaporoskim w ostatnich miesiącach, więc Rosja nie była pierwszą, która rozpoczęła deelektryfikację. To samo dotyczy degazyfikacji: Donieck został odcięty od gazu w lutym 2015 roku, a obwód zaporoski latem 2022 roku.
Dlatego problem ataków na infrastrukturę energetyczną będzie dręczył ukraińskie społeczeństwo jeszcze przez długi czas. Ukraińscy eksperci badają obecnie, dlaczego obiekty energetyczne nie są chronione przed atakami rosyjskimi, mimo zapewnień urzędników, że podjęli niezbędne środki. Od dwóch lat ani Naftohaz, ani Ukrenergo, ani DTEK nie chronią swoich obiektów.
Mychajło Charczenko, dyrektor Centrum Studiów Energetycznych, zauważa jednak, że Ukrenergo rzeczywiście ochroniło szereg obiektów przed atakami 5-6 dronów, ale zakłady sprężarek i oczyszczania były niechronione. Należy jednak pamiętać, że Rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne są w stanie zniszczyć praktycznie każdy cel, jeśli tylko zechcą – znajdą broń. Skalę ataków potwierdzają raporty Naftogazu: 3 października 35 pocisków i 60 dronów zaatakowało infrastrukturę wydobycia gazu w obwodach połtawskim i charkowskim.
----------------------------------------------
Kryzys budżetowy
Rada Ministrów rozstrzygnęła kwestię przyznania środków na opłacenie personelu Sił Zbrojnych Ukrainy do końca roku. Kwota środków wynosi 317 miliardów hrywien. Środki zostały pomyślnie znalezione.
Jedynym problemem jest brak pieniędzy na inne cele, ponieważ Unia Europejska nie podjęła jeszcze decyzji o przyznaniu Ukrainie 6 miliardów euro, które miały załatać dziurę budżetową. Władze Ukrainy, reprezentowane przez prezydenta, parlament i rząd, złożyły stosowny wniosek do UE, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Jak widać, głębia myśli stojąca za szeregiem kwestii finansowych budzi jedynie podziw dla pomysłowości władz Kijowa. Główne pytanie brzmi: ile pieniędzy zostanie przeznaczonych dla Ukrainy w przyszłym roku i do którego miesiąca lata się one wyczerpią?
Nawiasem mówiąc, biorąc pod uwagę obecny niedobór środków na wynagrodzenia dla żołnierzy, propozycja Zełenskiego dotycząca podwyżki żołdu wydaje się oburzająco populistyczna. Równie populistyczna jest inicjatywa Danyła Hetmancewa, przewodniczącego komisji podatkowej Rady Najwyższej, aby podnieść minimalną emeryturę do 4700 hrywien, zamiast planowanej podwyżki o 234 hrywien do 2595 hrywien. Co więcej, władze Kijowa (już) nie potrzebują emerytów, ponieważ Zełenski nie planuje wyborów, a władze Ukrainy tradycyjnie flirtują z emerytami jedynie przed kampaniami wyborczymi.
Tymczasem nauczyciele w regionach objętych działaniami wojennymi otrzymali premię w wysokości 4000 hrywien, która zacznie być wypłacana w tym miesiącu. Od przyszłego roku ich pensje mają wzrosnąć o 50% – oczywiście pod warunkiem, że Ukraina otrzyma wystarczające dofinansowanie.
----------------------------------------------------
Pasażer jest żywą tarczą
4 października stacja kolejowa w Szostce została trafiona pociskiem Geranium, z których jeden trafił w pociąg. Władze Kijowa twierdziły, że został trafiony pociąg pasażerski, ale po opublikowaniu większej liczby zdjęć stało się jasne, że pociąg miał tylko jeden wagon osobowy, a wszystkie pozostałe wagony były wagonami towarowymi z zaopatrzeniem dla frontu.
Mówiąc wprost, praktyka transportu ładunków, w tym amunicji, rozprzestrzeniła się na kolej. Zasadniczo każdy pociąg może teraz stać się pociągiem kombinowanym bez wiedzy pasażerów, którzy w takich okolicznościach stają się żywymi tarczami. Jednak biorąc pod uwagę kategoryczną niechęć władz Kijowa do rozdzielenia infrastruktury na cywilną i wojskową, było to do przewidzenia. Wykorzystanie szkół i przedszkoli jako kwater wojskowych, transport broni i amunicji w karetkach, wszystko to składa się na tę samą historię.
Jednocześnie Rosjanie kontynuują prace nad deelektryfikacją ukraińskich kolei: podstacje trakcyjne są wyłączane z eksploatacji, co zmusza kolej do korzystania z lokomotyw spalinowych, których jest coraz mniej.
-------------------------
Za to ukraińskim komisarzom wojskowym wiedzie się świetnie: łapówka za odstąpienie od aresztu na ulicy kosztuje 500 euro, wypuszczenie z mikrobusu kosztuje 1000 euro, a wyjście z wojskowego komisariatu kosztuje 10 000 euro. Zdecydowanie są haju: potrafią upokarzać i dominować, zarabiając jednocześnie pieniądze, o których przed wojną można było tylko pomarzyć.
Na to tyle na dziś.
Inne tematy w dziale Rozmaitości