Chevalier Chevalier
64
BLOG

Jak Kaczyńskiemu szczęśliwie udało się przegrać

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 23

Jestem po lekturze wielu notek i komentarzy zwolenników Jarosława Kaczyńskiego, dowodzących, że wczorajszy wynik ich kandydata to prawdziwy sukces - nie tylko dlatego, że przegrał stosunkowo niedużą różnicą głosów, ale też właśnie dlatego, że przegrał. Bo teraz jako lider silnej opozycji - przekonują autorzy tych wypowiedzi - będzie mógł punktować rząd, punktować twardo i ostro, czego jako prezydent nie mógłby robić, przynajmniej nie mógłby w sposób jawny i nieskrępowny. Inspirujące poznawczo są zwłaszcza słowa redaktora Krzysztofa Kłopotowskiego, jakim to mało w istocie ważnym stanowiskiem jest u nas urząd prezydenta, w związku z czym prezes Kaczyński po ogłoszeniu wyników odetchnął z ulgą, a i jego zwolennicy nie mają czego żałować. Plan przegrania wyborów został szczęśliwie zrealizowany - tak to widzi Klopotowski. Zawsze miałem go za Clausewitza i Bismarcka prawicowej publicystyki, i dziś znów jestem pod wrażeniem.

Ale jeśli był plan, by wybory przegrać, to chyba sprawy nie zostawiono na żywioł? Może sztab Kaczyńskiego kierował do wybranych, godnych zaufania i gwarantujących dyskrecję zwolenników zalecenie - tak głosować, by  lider nie został przypadkiem wybrany? Poszlaką za tym przemawiającą są wspomniane teksty proPISowców chwalących zalety przegranej - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wczoraj albo nie pofatygowali się do urn, albo wręcz głosowali na Bronisława Komorowskiego. Skoro utrata potencjalnej prezydentury jest, ich zdaniem, tak korzystna dla Kaczyńskiego i jego partii, to zapewne wczoraj kierowali się intencją doprowadzenia do tego stanu rzeczy. A gdyby jednak prezes PiSu wygrał - byliby dziś niepocieszeni, i snuliby rozważania nad małym znaczeniem urzędu prezydenta, licznymi ograniczeniami jakie jego sprawowanie nakłada, i jak to prezydentura Kaczyńskiego może zaszkodzić jego partii w osiągnięciu sukcesu w przyszłorocznych wyborach parlamanetarnych.

Jak to dobrze, że Jarosław Kaczyński zręcznie wywinął się z tej matni, którą na niego zastawiła PO, tak prowadząc kampanię, by ułatwić mu zwycięstwo w wyborach. Nie z nami te numery, Donaldu Tusku!

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka