Chevalier Chevalier
241
BLOG

Czy abp Nycz stoi tam gdzie Zapatero?

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 52

Wydaje się, że nie. Arcybiskup Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, wydaje się stać po przeciwnej stronie. Jednak tylko wydaje się. Faktycznie stoi tam, gdzie hiszpański premier, dla polskiej prawicy religijnej - diabelskie narzędzie. Z właściwą sobie czujnością i nadzwyczajnym darem przenikliwego widzenia rzeczy dostrzegł to Jarosław Kaczyński.

Przypomnijmy sławetną (a która nie jest sławetna?) wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego

Jeżeli prezydent Komorowski usunie krzyż, to będzie zupełnie jasne, kim jest i po której, w różnego rodzaju sporach dotyczących polskiej historii, jest stronie. Ten krzyż jest symbolem, który odnosi się przede wszystkim do poległego prezydenta i jego żony, ale również wszystkich ofiar katastrofy. Dopiero wtedy, gdy w tym miejscu powstanie pomnik, będzie można go przenieść. Każdy, kto twierdzi coś innego, dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia. Jeżeli pan Komorowski to odrzuca, to niech to jawnie powie. Niech ma odwagę powiedzieć, że jest po tej samej stronie, co pan Napieralski, pan Zapatero.

Niewątpliwie arcybiskup Nycz nie twierdzi, że krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego będzie można przenieść dopiero wtedy, gdy w tym miejscu powstanie pomnik. Gdyby tak uważał, warszawska kuria nie byłaby stroną porozumienia o przeniesieniu krzyża do kościoła św. Anny 3 sierpnia. Zatem arcybiskup Nycz, zdaniem prezesa Kaczyńskiego ("każdy kto twierdzi coś innego"), dopuszcza się ciężkiego moralnego nadużycia. I skoro arcybiskup Nycz odrzuca ideę pozostawienia krzyża, niech ma odwagę powiedzieć, że jest po tej samej stronie, co panowie Napieralski i Zapatero. A razem w  arcybiskupem Nyczem dopuszczają się ciężkiego moralnego nadużycia, ustawiwszy się też po jednej stronie z Napieralskim i Zapatero, duchowni z kościoła św. Anny i Duszpasterstwa Akademickiego. Przypomnijmy też, że wszyscy ci Słudzy Boży, na czele ze swym pasterzem, nie są naprawdę katolikami - przyjmując kryterium bycia naprawdę katolikiem sformułowane przez posłankę Beatę Kempę: "jeśli Bronisław Komorowski jest naprawdę katolikiem, to powinien zostawić ten krzyż właśnie pod Pałacem Prezydenckim".

Czekam teraz na publiczne oskarżenie, przez prezesa Kaczyńskiego i posłankę Kempę, arcybiskupa Nycza i innych warszawskich duchownych o dopuszczenie się ciężkiego moralnego nadużycia, stanie po tej samej stronie co Napieralski i Zapatero, czekam też na odmówienie arcybiskupowi i innym duchownym miana prawdziwych katolików. Skoro miało się raz odwagę rzucić gromkie oskarżenia i przypisać sobie prawo do określania kryteriów "bycia naprawdę katolikiem" - to warto by się zdobyć też na odwagę konsekwencji. Inaczej jest się tylko małym pyskaczem o mentalności dwunastolatka, wyżywającym się w obelgach - o ile ma pewność, że nie przyniesie mu to przykrych konsekwencji. Zgodzicie się ze mną, panie Kaczyński i pani Kempa? Czekam zatem na akt odwagi i konsekwencji z Waszej strony.

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (52)

Inne tematy w dziale Polityka