PiSiactwo znalazło sobie nowego wroga.
Dotąd się tą panią w ogóle nie zajmowało, mało o niej wiedziało - bo i skąd, nie figurowała w partyjnej wersji najnowszej historii, ani jako Prawy Polak, ani jako bolszewiko-agento-lumpenliberał stojący tam gdzie policja średnio-starszego pokolenia. Partia o tej pani milczała - co znaczy, że to nikt, nawet nie wróg.
Teraz PiSiactwo wie o niej wszystko, w pół godziny prześwietliło życiorys, i zajęło się jego deprecjonowaniem - że ta pani jest znikąd, królik z kapelusza, że niczym nadzwyczajnym się nie odznaczyła, że to wydumana i sztucznie kreowana legenda, że pewnie 15 sierpnia 1980 zatrzymała tramwaj nie z żadnej tam solidarności ze strajkującą stocznią, a dlatego że się zepsuł, albo potrzebowała kiełbasy, jakby to Rybitzky o "robolach" powiedział.
I daje PiSiactwo folgę emocjom rządzącym jego drugiej świeżości duszyczkami, co by tak opluć, charknąć, rzygnąć - że ta pani co mówi i robi to dla kariery, albo dla blasku medialnego, albo - to najbardziej łaskawe wyjaśnienie - głupia a naiwna, idzie na lep wiadomym siłom, antypolskim oczywiście. PiSiactwo mało czytuje, to jeszcze nie wie, że książkę o tej pani wydała "Krytyka Polityczna". Jakby wiedziało, to już by znalazło odpowiedni klucz interpretacyjny, w swoim uroczym stylu - dla przykładu, że Comorra i Ryży zrobli geszeft z Sierakowskim, a ta pani jest łączniczką. A skoro przystała do "lewicy kulturowej" - dla PiSiaka wydanie o niej książki jest równoznaczne z przyjęciem do środowiska, znane sobie feudalno-poddańcze więzi PiSiak projektuje na świat cały - to wiadomo, że nie o robotników się troszczy, a o feministyczne fantazmaty! Teraz się nie troszczy, i 30 lat temu się nie troszczyła! Ot, przypadkowo się napatoczyła, a PRowcy Tuska i lewactwo z Nowego Światu robią z niej bohaterkę - by przyćmić prawdziwych bohaterów, jak pan poseł Aleksander Chłopek.
Napatoczyła się wtedy przypadkowo...A może i nieprzypadkowo? Co za niedopatrzenie! Dlaczego tej pani nie zlustrowano jak należy, kiedy była po temu sposobność?! Na pewno ta pani ma coś na sumieniu, może do tego tramwaju podrzucił ją samochód SB? Gdzie jej teczka?! Szukać teczki! Jeśli teczki nie ma, to na pewno była, ale została zniszczona, co samo w sobie jest dowodem agenturalności.
Inne tematy w dziale Polityka