Pan Donald Tusk oferuje w szkołach rewolucje, która nie jest chętnie przyjmowana w bardziej rozwiniętych krajach, jak choćby Korea Południowa*. W tym państwie uczniowie wolą zdecydowanie bardziej korzystać z papierowych podręczników. Nie dziwi mnie to, ponieważ jest to bardzo tradycyjna forma, która w użyciu jest znacznie wygodniejsza. Choćby przez mozliwość selekcji materiału za pomocą notatek i podkreśleń. Niestety e-podręcznik jest uzależniony od internetu, a ten jak pokazują dane nie jest wszystkim dostępny**. W takim razie, co lepsze - czerpanie wiedzy, którą można łatwo wykorzystywać metodą kopiuj i wklej za pomocą sieci, czy zmusić ucznia do własnego poszukiwania wiedzy?
Ktoś powie - książki są ciężkie, po co zmuszać ucznia do ich noszenia? W takim razie, czemu nie zamontować w szkole szafek dla uczniów, aby tam mogli trzymac ten "bagaż"?
Donald Tusk bardzo liczy, że hasłami modernizacyjnymi skusi wyborców, tylko co innego mieć fajny gadżet, a zupełnie inna sprawa, gdy w zdobywanie wiedzy trzeba włożyć pewien wysiłek. Skoro szanowny premier chce tak bardzo wyręczyć uczniów, to czy jest w tym prawdziwa szczerość? A gdzie darmowy internet?
Raczej jest to chęć poprawienia sobie notowań. Słyszałem taką historię, jak uczeń zamieścił na kartce wypracowanie. Wydrukowanej z komputera, całość ładnie wygląda, nie musiała go kosztować wysiłku. Nauczyciel zapytał się:
- a gdzie reszta?
Okazało się, że uczeń nie skopiował całej treści. Zrobił kopiuj i wklej, ale nie do końca. Sądzę, że przyszłość, gdzie nauka będzie wyręczana za pomocą nośników technicznych, spowoduje, że nowoczesny uczeń nie będzie umiał napisać zdania własnym pismem. Nawet na teście wyręczy go klucz. Zamiast układać tekst określający jego charakter i wiedzę, będzie określał pod dyktando płynące z centrali. Wiedza będzie wbita w schematy wyręczające ucznia od krytycznego myślenia. Po co napisać twórczy tekst, kiedy klucz streszcza treść do kliku zdań...
Taki przyszły obywatel, żyjący bardziej, dosłownie w komputerze nie będzie w stanie tworzyć wspólnoty z innymi. Będzie miał setki znajomych z fejsa żeby się pochwalić, z których na prawdę żaden nie jest jego prawdziwym przyjacielem - jak można mieć 100 przyjaciół?. Będzie miał świat łatwych rozwiązań. Czy życie jest takie proste? Ale to nie ważne. Ważne jest, że premier będzie miał coraz więcej bezrefleksyjnych, potencjalnych wyborców, które każde jego słowo zaakceptują bez stosownego krytycyzmu. Bo po co myśleć? Tym bardziej, jak jest taki Jarosław Kaczyński?
Wyrugowanie historii ze szkół jest takim samym działaniem. Już widać, jak obecnie opis niedawnej przeszłości kuleje w opisie przedmiotowym. Współczesność nie jest dobrze rozumiana. Nie ma potrzeby jej poznawania, bo po co badać jakąś niedawną przeszłość? Polityk obawiający się przeszłości, mówiący, że tylko dlatego, ponieważ historia potrafi dzielić, pomija tak na prawdę nie wygodne dla siebie fakty. A takie postepowanie tworzy mało pluralistyczne społeczeństwo - bo różnorodność jest wrogiem posłuszeństwa.
KTO WOŁA - ZOSTAWMY PRZESZŁOŚĆ DLA PRZYSZŁOŚCI - NIE RZADKO MA ZASRANĄ PRZESZŁOŚĆ....
Jednym zdaniem Donald Tusk chce nas wyręczyc od myślenia - on to zrobi lepiej....
Źródła:
* http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11424258,E_podreczniki_nie_zdetronizowaly_papieru_w_Korei_Poludniowej.html
** http://www.ekonomia24.pl/artykul/799365.html
pozdrawiam
SCHUMI
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka