To kwestia inżynierii społecznej. Od wczesnych lat 90-tych wciąż ona trwa, tylko że tworzy wyspy bogactwa i dostępu do dóbr. Dobrze do dziś dnia mają osoby, które wykorzystały tamten moment i zgromadziły konieczny majątek. Dzisiaj dla sporej większości społeczeństwa żaden awans społeczny nie jest możliwy, a szczególnie tej młodszej wiekowo, aspirującej do miana nowej inteligencji.
Ta nowa inteligencja, która mimo wykształcenia, mieszkania w dużych miasta nie może gromadzić nadwyżek kapitału. Czyli akcentując swoje miejsce jako bardziej prestiżowe, tak na prawdę jej status jej iluzoryczny. Hipoteka i inne kredyty potencjalnie zwiększyły posiadanie dóbr, poczucie nowoczesności, jednak zobowiązania finansowe bynajmniej nie powodują statusu nowej klasy średniej. To raczej ciągła chęć aspiracji - dopiero spłata spowoduje posiadanie mieszkania, czy samochodu, do tego czasu jest to raczej wirtualne prawo własności. A co z młodzieżą niepracującą? Tej nie jest wcale mało, a ilość bezrobotnych wśród niej będzie rosła. Wyobraźmy sobie sytaucję, że ta grupa wiekowa, świadoma zmian takich jak:
- kryzys,
- brak reform,
- bezrobocie,
Ocenią obecną sytuację jako ewidentną winę tego rządu. Czy rządzi on krótko? Nie miał czasu na przygotowanie się na recesję? Poprzednia kadencja powinna przynosić efekty amortyzacji dzisiejszych problemów. Nie stało się tak. Kto może wyzyskać sytuację?
Jeśli wcześniej wnuczek zabrał babci dowód żeby nie powtórzyło się zwycięstwo PIS, to dzisiaj raczej jego chęć wspólnego pójścia z babcią do lokalu wyborczego raczej wzrośnie. Bynajmniej nie spowodu sympatii do PO. Dlaczego?
Ta większość ludzi młodych, omamionych wcześniej mitem zielonej wyspy, i świata tolerancji bez zasad, spostrzega, że obecne realia w Polsce, przy ich jednoczesnym wchodzeniu w dorosłość, nie dają szansy na własne mieszkanie, pracę i to, co dla dorastającego człowieka staje się bardzo ważne.
Jeśli ten człowiek chce mieć dziecko, to pragnie by miało ono w przyszłości większy status. Czy dzisiaj stać na to młode małżeństwa?
Drodzy Państwo, spotykam wielu ludzi, głownie młodych - są wściekli na PO. Najczęstszy przykład młodej pary to brak szans na znalezienie pracy, brak szans na dostanie kredytu (umowa na czas określony lub śmieciowa), brak szans na posiadanie lokum. To nie są nowości, pisząc o tym chcę podkreślić - te problemy się nasilają, a rząd jedyne co proponuje to zaciskanie pasa. Na czym Ci ludzie młodzi mają zaciskać pasa? - oni wyglądają jak stracone pokolenie.
Jarosław Kaczyński dał wiele ważnych sygnałów. Wysłał je do szerokiego spektrum elektoratu - połączył dwa ważne składniki - stare pokolenie z młodym. Ta złączona kombinacja obali rząd. Dlaczego? Ludzie starsi chcą uprszczenia rzeczywistości, a szczególnie dla swoich pociech. Wymowne były postulaty zmian w edukacji i podatkach. A człowiek młody? Jeśli przyszły absolwent słyszy, że po kończeniu uczelni wyższej jego potencjalny pracodawca musiałby odprowadzać tylko połowę składki to, czy nie jest to zachęta? Można pisać - skąd PIS wytrzaśnie na to pieniądze? Czy ważne jest skąd PIS to weźmie? Ważniejsze jest pytanie, co dobrego może nam dać ten rząd? Jeśli ktoś mi powie w jakim kierunku zmierzamy będę wdzięczny. Piszę i proszę o to z pokory. Niech mi ktoś powie, jaką korzyść osiągnie moje dziecko jesli ten rząd będzie istniał kolejną kadencję, albo jeszcze jedną kadencję? Nie piszę tego ironocznie, proszę o odpowiedź.
pozdrawiam
SCHUMI
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka