Wypowiedź francuskiego ministra MSZ potwierdza, że śmiercionośny arsenał przywódcy Syrii może być powodem interwencji jeśli będzie użyty przeciwko rebeliantom wskazuje na zmianę stosunku do samej wojny w tym państwie. Bardziej jednak logika mniejszej ochorny tych środków bronii wg. mnie może być kwestią dyscyplinującą Zachód do ataku. Apele do opozycji nie będą odpowiednio przyjęte, jest podzielona, a walki religijne lub między innymi frakcjami mogą, i z pewnością wywołają chaos. Nie będzie więc stabilnego przejęcia władzy w Syrii.
Co w takim razie się stanie? Musi dojść do wczesniejszje interwnecji, gdyż kryzys się przedłuża. Bliskość Turcji sugeruje, że ten kraj mógłby przejąc inicjatywę w regionie, a to oznaczałoby jego dominację. To jest kwestia trzymająca w poczekaniu całą interwencję - Rosja na pewno wyraziłaby swój sprzeciw, nawet mimo obaw przed dostaniem się środków bronii bilogicznej lub chemicznej w ręce radykałów islamskich. Turcja prędzej, czy później będzie silnym mocarstwem. Przypadek Syrii potwierdza wątek utrzymywania z nią przyjaznych kontaktów przez Zachód, i możliwe aktywną okcydentalizację.
pozdrawiam
SCHUMI
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka