Kamil Sasal Kamil Sasal
984
BLOG

Co się stanie jak Kaczyński przejmie władzę?

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 20

Poniższa NOTKA nie jest wyrazem sympatii politycznych. W ramach poglądów tak - konserwatywnych - ale pragnących pluralizmu. Potrzeby zmiany.

Co sie stanie jak Kaczyński przejmię władzę?

Nic się nie stanie. Nie będzie kataklizmu, ani państwa policyjnego. Będzie to typowa alternacja władzy, po prostu zmiana konieczna w każdym demokratycznym państwie. Taka rzecz jest normalna wszędzie tam, gdzie dopuszcza się rywalizację polityczną. Czy byłoby dobrze, gdyby opozycja była tylko dekoracją? Czy długa hegemonia jednej partii, w tak młodej demokracji może być właściwa? Wszystko zależy od wyborców, a najbardziej od mediów.

Co więc zrobi PIS, jak przejmię władzę? Zacznie od gospodarki. Jeśli nie naprawi się zaniechań ostatnich lat, to będzie to jedna kadencja z walką o przetrwanie. Powód jest prosty. Jeśli Polacy nie wybiorą PO, to uczynią tak dlatego, że ich portfele nie będą świecić "zieloną wyspą". Nikt nie będzie chciał tu wracać. Może więcej jeszcze stąd wyjedzie, co jest jedynym remedium na uratowanie się tego rządu - wyjazd rzesz ludzkich niezadowolonych. Jednak w to nie wierze, kryzys rozszedł się po całej Europie, i dotyka już nie tyle finansjerę, tylko całą strukturę. Emigracja stanie się po prostu nieopłacalna. W takim razie skończy się wyborczy wentyl bezpieczeństwa. Media przykryją sytuację kolorowymi obrazkami lub złym Jarosławem Kaczyńskim. Jeśli nawet oskarżać go, że chce przejąć władzę dla samej władzy, to nie wierzę żeby polityk w tym wieku nie chciał po sobie pozostawić czegoś trwałego. Dlatego tak konieczne są zmiany mające za cel poprawić funkcjonowanie gospodarki.

Niezbędne są ułatwienia dla przedsiębiorców tej średniej i małej wagi ciężkiej. Bo przedsiębiorca to obywatel ciężkiej kategorii, mający bardzo wiele do stracenia jeśli państwo mu nie pomoże. Potrzebne są więc ułatwienia do prowadzenia działalności gospodarczej, obniżki podatków. Zniżki dla absolwentów uczelni wyższych, gdzie zostanie zmniejszony koszt ich zatrudnienia. Gdzie młody człowiek bez doświadczenia znajdzie okazję do jego zdobycia? bo czy nie jest paradoksem zamkniętego koła, że wymaga się od człowieka młodego stażu zawodowego jeśli nigdzie nie został z tego powodu zatrudniony? 

Wielkie sieci i marki, a wobec nich mały i średni polski przedsiębiorca ma małe szanse stworzyć wielki biznes. Trzeba pamiętać, że podstawy silnej gospodarki rodzą się od małej przedsiębiorczości, kiedy posiadając właściwe warunki scena kraju przeobraża się w klasę przedsiębiorców. Z czasem łączą swoje siły, budują markę i powstają wielkie firmy. Ale jak może się to stać w kraju, gdzie inwestor zagraniczny jest lepiej traktowany niż przedsiębiorca polski traktowany z góry jak złodziej?

Nie ma zasady - niższe podatki - niższe koszty pracy - powstanie firmy - zatrudnienie - wpływy do budżetu z podatków - wpływyw z konsumpcji - kupno miszkania - posiadanie dziecka - następne wpływy z konsumpcji...

Dzisiaj jest taka zasada - wysokie podatki - wysokie koszty pracy - kiepskie pensje - malejące wpływy do budżetu - rosnące zdłużenie kraju - brak mieszkania - brak dziecka - starzenie się społeczeństwa - kryzsys socjalny - kryzys emerytalny...

Dlaczego? Ponieważ rządzący wiedzą, że przebudowa systemu w stronę zbudowania klasy średniej pozbawi ich władzy. Nowa klasa średnia chce rozwoju kraju, ekspansji gospodarczej. Ten rząd tego nie potrafi. Rozsiadł się wygodnie w przekonaniu, że jest niezastąpiony.

Co dalej powinien zrobić PIS?

Nakłady na badania. Polska podtrzebuje zwiększenia PKB na badania naukowe, złączone z doświadczeniem biznesu. Innowacyjność powinna stać się kluczowa dla przyszłości, ponieważ dzisiaj znajdujemy się na szarym końcu najmniej konkurencyjnych gospodarek europejskich. Z chwilą, kiedy fundusze unijne będą transferowane wg. strategii Europa 2020 do krajów lepiej rozwiniętych, zostaniemy na lodzie z prostej przyczyny - nie ma u nas priorytetu B+R (badania i rozwój).

Spójrzmy na fińską Nokię. To jest potencjal nie tylko firmy przez znany już telefon. To jest potęga marki. W świecie, gdzie podaż jest silniejsza od popytu, należy zachęcić konsumentów do ciągłego kupowania. Najczęściej wybierze to, co już ma swój prestiż. Nie sądzę by Polska stała się potęgą przez eksport kiełbasy.

Edukacja. Fiński model nauczania zakłada, że szkoła musi każdego ucznia dopinogować do wysokiego poziomu wiedzy i umiejętności. Tylko jest to system, gdzie nie obniża się poprzeczki ze względu na słabszych uczniów. Szkoła ma obowiązek zapewnić wszystkim uczniom ten sam poziom. Jak jest w Polsce? To system, gdzie początkowa aktywność ucznia i dobre oceny spadają z biegiem lat nauki. Ten system nie ulepsza wyników nauki ucznia tylko zmusza go do korepetycji i prywatnych szkół językowych. Kogo stać, ten w wyścigu szczurów na pewno wygra. Tym bardziej, że lepiej się sprawdzają drogie szkoły prywatne z mniejszą liczbą uczniów w klasie. Proces w końcowej fazie okazuje się brutalny. Przychodzi czas na zdanie matury, i zaczyna sie odwieczna mantra. Ile uczniów nie zdało? A przepraszam? Czy matura ma być egzaminem, w którym jak najwięcej uczniów ma zdawać?Ona ma premiować lepszych, nie wszystkich, a to z tego powodu, iż widać już skutki tego działania na uczelniach wyższych. Dla nowo przyjętych studentów muszą robić kursy dokształcające, a inne zastanawiają się nad wprowadzeniem egzaminów wstępnych. Jest ciężko uczyć studentów, gdzie połowa lub większość nie rozumie z powodu nieznajomości podstawy mającej być w ich zasięgu już w liceum. A egzaminy zawodowe? I tu jest paradoks. Są na tyle trudne, że zdawalność jest na nie najwyższym poziomie. Jest większe prawdopodobieństwo, że po egzaminie zawodowym człowiek będzie miał lepsze kompetencje niż przeciętny przyszły student. I tak tworzy się elity narodu - jak w pewnej piosence na zachodzie Europy - dzisiaj żeby być niewolnikiem trzeba skończyć studia.....

Wymienione przez ze mnie elementy: przedsiębiorczość, innowacje, edukacja to trzy żelazne elementy mogące stworzyć nową klasę społeczną. Dzisiaj mamy wyspy bogactwa, brak silnej klasy średniej i rzesze ludzi na niepewnych umowach o pracę z kiepską zdolnością kredytową. Potrzebna jest przemiana, która wytworzy nową grupę posiadaczy. Stanie się ona zarzewiem większej stabilności politycznej - Polska potrzebuje przejścia z fazy zabawy błyskotkami niczym uraczony murzyn ery kolonialnej w fazę dojrzałości, gdzie podstawą jego siły będzie świadomość, że w tym kraju może osiągnąć sukces. To rodzaj naśladownictwa amerykańskiego snu, stwórzy nasz Polski sen.

Podam przykład. Oglądałem wczoraj subtelny program dokumentalny. Koncentrował się na designu. Pokazywał Niemiecki styl dążenia do perfekcji, który wykorzystała wielka machina naizstowskiej Rzeszy. Od wolkswagena wtedy, do wolkswagena dzisiaj. Ktoś nie kupuje samochodów niemieckich? Można powiedzieć, jak to jest, że przegrane Niemcy miały taki potencjał? Możemy się bawić w kwestie planu Marshalla, ale nie o to mi chodzi. To samo dotyczy Brytyjczyków, to samo dotyczy Amerykanów. To kwestia wykorzystania zdolności narodu do tworzenia produktu. Sprzedany i kupiony produkt. Każde z tych państw, ma produkty, które czynią je znanymi na całym świecie. Chińczycy produkują bardzo dużo, jednak wystarczy, że wielkie koncerny wyniosą się od nich i koniec snów o potędze. Dlatego z takim trudem próbują stworzyć lepszą jakość. Dzisiaj nie sprawdzają się słowa Stalina - ilość to też jakość. Może na czas wojny, ale nie w czasach masowej konsumpcji.

Polska musi mieć swoje produkty. Prestiż przekładający się na soft power. Ale do tego potrzebny jest naród. Przedsiębiorczy by wiedzieć, że życie nie jest ciągłą domeną narzekania i użalania się nad swoim losem. Gdzie zmysł przedsiębiorczy przy równym starcie w życie daje szanse. Gdzie kompetencje, a nie znajmości decydują o być lub nie. Tylko zdolność wytworzenia przez ten naród kapitału może stworzyć szansę na przetrwanie, a nie ciągłą jałmużnę z Unii Europejskiej, a o dziwo nie długo zakręcają kurek. Jest przywilejem ciągle karmić narkomana dla tej instytucji, ponieważ okazuje się, że narkoman uzależnił się od importu. Niezdolny do działania będzie ciągle kupował. Tak wygląda uzależnienie Polski, gdzie posiadanie zachodniego gadżetu decyduje o statusie. To nie jest złość na ten fakt, to jest zwyczajna aluzja jak bardzo staliśmy się niezdloni by kreować przyszłość, własną przyszłość - uzależniamy ją od innych. Kraj dla starych ludzi - to jest obecna przyszłość.

Ico dalej?

Edukacja i innowacje. Jedno bez drugiego nie może żyć. Dziwić się, że zdolni naukowcy stąd uciekają? A co się dzieje z tymi co zostają? Stara mantra. Ubiega się doktorant o pracę na uczelni. Jaką otrzyma odpowedź? Stanowisko się zwolni, jak ktoś umrze....

Czemu to wszystko takie ważne?

Bez pracy nie ma konsumpcji, państwo musi rozbudowywać sektory opiekuńcze, generuje koszty, ale mało przychodu. Brak nowych miejsc pracy to wynik słabej innowacji powodującej, że nie powstają innowacyjne firmy - Polskie firmy - bo jak sprzedać tylko samą kiełbasę? Potęga kiełbasy, makaronu, mleka....nie wysokich technologii.... Kiedy nie ma firm zdolnych tworzyć Polski przemysł, rodzi się uzależnienie od małych dochodów. Słabej edukacji, dobrej opieki społecznej, ale jest skutek jeszcze gorszy. Ten rząd widzi korzyść w tym, aby jak najmniej ludzi się rodziło. Słaba demografia to brak nowych wyzwań.

Jeśli nie ma pracy, albo dochód jest na tyle słaby, że wszystko krępuje hipoteka, to nie ma mowy o dziecku. Podam przykład państwa biednego, ale jego przyszłość leży w ekspansji demograficznej. Egipt. Wiecie jak w Egipcie buduje się domy?

Pierwsza rodzina zamieszkuje parter. Buduje następne piętro. Kiedy dzieci dorosną i będą się żenić, przejmą to pierwsze piętro. Zbudują następne by po nich przejęła je kolejna rodzina. Opiekują się rodzicami. Tworzą wielopokoleniową rodzinę. Tworzą siłę, trzymają się razem - kumulują kapitał. Znacie Polską rodzinę zarabiającą najniższą krajową w postaci dwóch takich pensji żeby budowała drugie piętro dla swoich dzieci? Znacie dzieci żeby budowaly "nowe piętro" swoim dzieciom?

Egipt ma olbrzymie trudności, ale jest coś co jeszcze, co go ciekawie różni. Jest tam bardzo droga elektronika, lecz bardzo tanie koszty życia. Jedzenie jest tak tanie wraz z kosztami utrzymania, że osoba z najniższą emeryturą w Polsce miałaby wystarczające środki na życie, a nawet uważana byłaby za bogątą. I to nie jest bogaty kraj. Tam jest straszna bieda. Przy tendencji Polski do drogiej żywności, mieszkań, energii a taniej elektroniki uważam, że jesteśmy bardziej żałośni niż Egipcjanie. Po prostu luksus ma pierwszeństwo przed życiem.

Dlatego PIS nie powinien zaniedbać ostatnio głoszonych postulatów. To jest rewolucja oddolna. Jej celem powinno być poprawienie demografii, dla której konieczne są mniejsze koszty życia. Tak się stanie jeśli powstanie w Polsce bardzo dużo firm, z czasem wzrastających w siłe jeśli połączy się wymienione wcześniej czynniki. Wtedy dla małżeństwa nie będzie wyzwaniem dziecko - będzie ich stać jeśli rzesza skromnie żyjących obywateli nie będzie na pasku małej grupy bogaczy. A szczególnie wielkiego raka wynikającego ze słabości państwa - brak silnej gospodarki + rozbudowa administracji. Komu też to zawdzięczamy? Unii Europejskiej. Jeśteśmy zdani na zalew towarów z zachodniej Europy, w których nasze przegrywają z nimi w konkurencji.

Budowa IV RP nie powinna się zaczynać od góry, jak było w poprzednim wydaniu. To powinna być zmiana systemu i mentalności, gdzie niewielkie grupy elit nie będą ciągle blokowac awansu sporej częsci społeczeństwa. Bo PO broni tego dyktatu, to obrona starych elit przed nowymi. Wkrótce rząd PO upadnie, ponieważ młodzi ludzie są tą nową elitą. Masą krytyczną, ona chce pracy, mieszkania, zdolności kredytowej, możliwości posiadania dzieci. Jeśli PIS tego nie zrozumie - skończy na śmietniku historii.

Jeśli nowy rząd PIS zmini politykę ciągłego zaciskania pasa, na aktywność w dziedzinie budowy potencjału gospodarczego to okaże się, że kryzys pokonuje się wielkimi rządowym inwestycjami. Takim priorytetem powinien być gaz łupkowy. Taki priorytetem powinna być komputeryzacja i tani internet. Ale nie przez zachodnie koncerny. Nasz gaz, nasz komputer, nasz samochód. Kiedyś Polska miała takie marzenia. Dzisiaj nawet brakuje żeby uzbierać na cmentarz na koniec własnych dni. Czy to nie porażka, że państwo musi finansować pochówek? Jesteśmy tak biedni, że nie stać nas nawet żeby się pogrzebać? Biedni jesteśmy.

Co się stanie jak PIS przejmię władzę?

Od czasu transformacji minęło już dużo czasu. Zbyt dużo by ciągle powtarzać te same błędy. Nie można ciągle doganiać rozwiniętego świata, gdy się go goni, on nie stoi w miejscu. On się nie zatrzyma i nie poczeka na nas. Potrzebny jest skok, a nie małe kroczki. Jeśli wygra PIS to stworzy nową jakość. Będzie to wielki konflikt społeczny z grupami starych elit, które nie godzą się na to by ktoś zajął ich miejsce.

Jeśli tak się nie stanie to są dwie opcje:

1. Mały, słaby, stary naród jak zgrzybiała UE.

2. Wielki i silny, młody naród promieniujący potegą.

Wiecie czemu warto marzyć o opcji drugiej?

"Nasze pragnienia są przeczuciami zdolności, które w nas drzemią, zapowiedziami tego, czego będziemy w stanie dokonać."

Johann Wolfgang von Goethe

pozdrawiam

SCHUMI

 

 

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka