Kamil Sasal Kamil Sasal
3606
BLOG

Gambit prezydenta Dudy

Kamil Sasal Kamil Sasal Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 121

image

Polska polityka przestała przebiegać według instrumentalnego podziału na lewicę i prawicę, ponieważ oba nurty uległy wyraźnemu wymieszaniu. Koniec Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie nastąpił od razu w 2005 r., ale dokonał się, jako proces dopiero w roku 2015. Platforma Obywatelska próbowała przejąć część haseł oraz ludzi lewicy, przyjmując jej aksjologiczną wersję obrony mniejszości seksualnych czy niechęć wobec Kościoła katolickiego. Znajdowało to swój wyraz w nachalnej treści części mediów prywatnych i publicznych. Zaś sukces Prawa i Sprawiedliwości został zbudowany na argumentacji podważającej redystrybucję dóbr i przywilejów w III RP. Kolejno następujące po sobie afery dopełniły tego obrazu. Ale najważniejszym fundamentem siły politycznej Jarosława Kaczyńskiego jest oczywiście program 500 plus, który połączony ze strachem przed jego cofnięciem w razie alternacji władzy, razem z obawami przed przyjmowaniem uchodźców, tworzy polityczny zestaw szachujący rozbitą opozycję.


Prawo i Sprawiedliwość jest partią prawicową, której konserwatyzm światopoglądowy wspiera lewicowy projekt socjalnej ofensywy. Ten znany i niekiedy bardzo mocno krytykowany program budowania społecznego poparcia ma jedną poważną wadę. Reszta planu przebudowy państwa jest ukierunkowana na konflikt z dużą liczbą grup interesu. Może się okazać furtką dla działań uzasadniających coraz większą pewność siebie. Niestety wprowadza to sprzeczność, ponieważ rzekomy konserwatyzm nie spełnia wymogów cierpliwego budowania państwa, ale zrywania ciągłości instytucjonalnej, jako metody eliminacji kadr po poprzednikach.


Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego pomimo protestów i powstania Komitetu Obrony Demokracji nie załamał poparcia rządu Beaty Szydło. Paradoksalnie niezbyt parlamentarne zachowania oraz wycieczka na Maderę pozbawiły opozycję paliwa oraz wiarygodności. Brak wyraźnego i jednoczącego lidera, czy wręcz ich nadmiar pomagają rządowi. Te nielogiczności mogą przypominać okres słabej opozycji PiS w latach 2007-2011. Efekt zmęczenia rządami Donalda Tuska okazał się większy, a silna niechęć wobec Jarosława Kaczyńskiego przełożyła się na stworzenie szerszego obozu politycznego. Skutkiem, czego jest obecny układ sił wewnątrz partii rządzącej, która nie jest monolitem.


Memento Tuska


Zostawmy na chwilę obecną opozycję. Nadgorliwość obozu władzy bierze się właśnie z jego własnej, hybris. Aby to w pełni zrozumieć warto spojrzeć na sukces Donalda Tuska, który spacyfikował własną partię. Doprowadził do zepchnięcia swoich ministrów w potulnych wykonawców poleceń czy ludzi mających za zadanie nie wychylać się przed szereg. Dlatego był to rząd „ciepłej wody w kranie”. Nieskory do odważnych reform, a jeśli już, to uderzających w społeczeństwo, jak podwyższenie wieku emerytalnego, które przekreśliło przyszłe zwycięstwo PO w 2015 r.


Jarosław Kaczyński postępuje w zupełnie inny sposób. Gdyby nie połączył sił ze Zbigniewem Ziobrą czy Jarosławem Gowinem, szansa na wyjście powyżej 30% poparcia nigdy nie miałaby miejsca. Zwycięstwo wyborcze prezydenta Dudy pozwoliło przejąć inicjatywę i wykreować efekt kuli śnieżnej. Powołanie na premiera Beatę Szydło, śmiałe wykorzystywanie sprawnego politycznie i marketingowo Mateusza Morawieckiego oraz umocnienie najbardziej radykalnej części zwolenników poprzez nadanie ministerstwa Antoniemu Macierewiczowi przysporzyło chwilowych atutów personalnych. Problem polega na tym, że Tusk mógł traktować swoich ministrów jak zderzaki, które mógł w każdej chwili wymienić, a tutaj tego typu postępowanie grozi rozpadem prawicowej koalicji.


Szereg konfliktów, które udało się wywołać nie przekreśla szansy na kolejne. Rząd najwidoczniej czerpie wewnętrzną spójność i dyscyplinę na przekór racjonalnym przesłankom umiaru. Poparcie jest nadal zaskakująco wysokie, ponieważ protesty mają doraźny charakter. Są raczej obywatelską formą sprzeciwu, którego nie będą w stanie wykorzystać partie opozycji, ponieważ ich silniejsza pozycja mogłaby oznaczać powrót do stanu sprzed 2015 r. Obecne reformy mimo swych częstych kontrowersji nie przekładają się na życie zwykłych ludzi w negatywny sposób. Dopiero porażka w reformie edukacyjnej lub służby zdrowia mogą przynieść negatywny trend spadków w sondażach, ale na coś takiego się nie zanosi. PiS nadal ma bardzo duże szanse na drugą kadencję.


Nemezis


Każdy rząd w dużym stopniu opiera się na sprawności w dziedzinie korzystnego kształtowania gospodarki. Wzrost wynagrodzeń czy spadek bezrobocia tworzą bardzo optymistyczny klimat na najbliższe lata. Jednak sytuacja zewnętrzna może się okazać zupełnie inna.


Część europejskiego sektora bankowego cierpi na poważne trudności. Niemiecki Deutsche Bank ma bardzo duże zadłużenie – to tykająca bomba. Banki krajów południa Europy również mają szereg problemów. Fakt, że Komisja Europejska pracuje nad wprowadzeniem prawa zamrażającego wycofywanie depozytów z banków mających kłopoty, może oznaczać chęć przygotowania na większe zawirowania finansowe (tego typu wariant przećwiczono na Cyprze).


Na wschodzie wciąż zbroi się Federacja Rosyjska. Jakikolwiek konflikt – inwazja na Ukrainę lub atak na państwa Bałtyckie – pod wieloma względami oznaczałby załamanie obecnej koniunktury gospodarczej. Nie omawiając szerzej militarnych i humanitarnych konsekwencji.


Są to tylko niektóre wybrane elementy, które mogą z zewnętrznych czynników ryzyka, szybko przenieść się na polityczną destabilizację na arenie wewnętrznej. W takich okolicznościach przydatne jest wyciszenie konfliktów politycznych oraz budowanie porozumienia z partnerami europejskimi. Niestety, negatywny wariant rozwoju sytuacji nie jest brany pod uwagę – to się może zemścić.


W grę wchodzi również rewolucyjna gorączka poszczególnych ministrów na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Polityczna zemsta może się obrócić przeciwko jej inicjatorom, nawet, jeśli nie odmawiamy im racji w pewnych sprawach jak wymiar sprawiedliwości. Niektórzy najbardziej niechętni PiS komentatorzy próbują porównywać te partię do nieboszczki PZPR. Tego typu skojarzenia nie są na miejscu, ale zaczynają się same narzucać po przytoczonej przez prezydenta Dudę opinii Zofii Romaszewskiej, która nie chciałaby wrócić do czasów silnej pozycji prokuratora generalnego.


Nie chodzi tutaj o przyprawianie PiS na nowo „gęby”, ale chęć zaproponowania pewnej alternatywy. Zamiast radykalnej przebudowy, uspokojenie sytuacji w celu zmniejszenia płynności w systemie. Jego fluktuacje w postaci wymiany kadr uderzają w sporą część osób piastujących/chcących zajmować stanowiska publiczne bez posądzenia o partyjną przynależność do kogokolwiek. Zastępowanie fachowców swoimi jest prostym dążeniem do stworzenia nowej nomenklatury. Ale przecież nie to powinno być celem samym w sobie.


Wciąż występuje duże poparcie społeczne dla PiS. Nie powstała żadna siła zdolna fizycznie zagrozić rządowi, ale tworzony jest przekaz jej istnienia dla podtrzymywania zestawów wrogości po jednej i drugiej stronie, które wzajemnie się żywią. To absurdy wnoszące ryzyko podniesienia temperatury sporu politycznego do granic mogących zniweczyć nawet racjonalne działania rządu w imię tych, które nie stworzą instytucjonalnej ciągłości. Może rzeczywiście potrzebujemy przebudowy państwa, ale nie w wymyśl tępienia ludzi za zaszłą przynależność. Na szczęście klincz na poziomie politycznym powstał w najmniej przewidywalnym miejscu.


 Prywatna armia partii?


Andrzej Duda i Zbigniew Ziobro przeszli część swojej drogi politycznej razem, aż faktycznie doszło do ich rozejścia się. Ziobro jest zawodnikiem wagi ciężkiej, przepadającym za zwarciem ze starymi siłami III RP. Koncyliacyjny, a zarazem zmuszony do uległości z racji prezydentury Andrzej Duda stał się przeciwwagą dla jego ambicji. To bardzo ciekawy zbieg okoliczności, że kiedyś bliscy sobie politycy - są dzisiaj przeciwnikami.


Można utyskiwać nad niejednoznacznością polskiego systemu rządzenia, który prędzej czy później tworzy konflikty między gabinetami rządowymi a piastującymi stanowisko prezydentami. Andrzej Duda stał się ostatnim bezpiecznikiem, który w imię własnego interesu, a więc reelekcji nie może polegać do końca na własnej partii, z której się wywodzi. Sytuacja jest prosta, gdy prezydent i rząd są zupełnie po przeciwnych sobie stronach. Jednak w tej chwili silna pozycja całego obozu rządzącego zagroziła samemu prezydentowi, robiąc z niego śmieszną postać wbrew powadze urzędu.


Problem ze Zbigniewem Ziobrą jest ten, że politycznie nic nie zbudował. Jego projekt pogonienia aferzystów i złodziei zakłada budowę czegoś więcej niż tylko sprawnych sądów. Władza sądownicza po prostu mogła stać się Zbigniewem Ziobrą. I nawet, jeśli będziemy go traktować w kategoriach człowieka mającego najbardziej szczytne intencje, tak duża władza jest zbyt wielkim ryzykiem. Polityczna rywalizacja lubi skłaniać do szukania kozłów ofiarnych.


Prezydent Andrzej Duda zagrał o siebie. Słuszni czy nie, musi się wyróżnić w zbliżającej się konfrontacji z Donaldem Tuskiem. To bardzo prawdopodobne. Kłopotliwy dla głowy państwa będzie brak własnej frakcji w PiS, która mogłaby zmusić rząd i Jarosława Kaczyńskiego do większej wstrzemięźliwości i uszanowania gry zespołowej na rzecz wspólnego sukcesu.


Także trwający już od dłuższego czasu konflikt z Antonim Macierewiczem jest kolejnym przykładem, który stał się wyraźnie widoczny w sierpniu 2017 r. Cofnięcie przez prezydenta 46 nominacji generalskich na święto wojska polskiego jest politycznym boksem. Pytanie tylko jak długa będzie wymiana ciosów i dokąd nas zaprowadzi? PiS już teraz uderza w dobrotliwą nutę, że istnieje konieczność, czego konieczność? Wymiany kadr? Wymiana kolejnych postaci na rzecz miałkiego spokoju – mamy swoich ludzi we właściwych miejscach? To bardzo płytkie myślenie, które nie ma sobie nic z rozumowania systemowego, które powinno tworzyć instytucje.


Koncepcja obronności RP opublikowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej w marcu tego roku jest przykładem dokumentu pełnego szczytnych chęci. Wiele jego atutów od zwiększenia liczebności wojska po podniesienie nakładów finansowych, ma za zadanie zwiększyć siłę konwencjonalną polskiej armii. Jego wadą jest budowanie sił zbrojnych w oparciu o metodę wymiany części sprzętu bez szansy na stworzenie strategicznej przewagi, w którejś z dziedzin. Polskie wojsko nadal wymaga skompletowania wzdłuż i wszerz. Będący koniecznością nowoczesny, trzy poziomowy system przeciwlotniczy nie będzie pełnowartościowy bez zbudowania potencjału w kilku innych dziedzinach: czołgowej, przeciwpancernej i śmigłowcowej etc. Pozytywem jest położenie nacisku na rozwijanie zdolności artyleryjskich i rakietowych. Jednak całość i tak grozi ograniczoną liczebnością, niezdolna do stworzenia strategicznej przewagi wobec potencjalnego przeciwnika.


Dochodzi do tego minimalna współpraca MON-u z prezydenckim BBN-em. Oba ośrodki powinny być bardzo mocno ze sobą sprzężone. Jednak ambicje Antoniego Macierewicza zdają się wykluczać elastyczną i pozbawioną arogancji współpracę z prezydentem. Jest to kolejna sytuacja pozbawiająca polski system polityczny trwałych metod współpracy politycznej. Jeżeli minister może wchodzić w konflikt z własnym prezydentem, to jest to objaw politycznego wandalizmu, nawet, jeśli uzasadniony, to na arenie zewnętrznej i wewnętrznej budzący niepokój. Święto wojska polskiego w dniu 15 sierpnia niestety także stało się odsłoną konfliktu między prezydentem a szefem MON.


Orzeł z koroną


Prezydent w Polsce jest symbolem i silnym atrybutem naszej suwerenności na zewnątrz. Rząd pełni jednakowo ważną rolę i dysponuje silniejszymi prerogatywami, ale o polskich politykach w dużym stopniu świadczy ich stosunek do prezydenta, który został wybrany wolą większości. Konflikt Donalda Tuska z Lechem Kaczyńskim pokazał swoją destrukcję. Pytanie wobec tego, czy obecna walka również ma sens w imię niejasnych, i pełnych sprzeczności ambicji partyjnych buldogów?


Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka