seafarer seafarer
1065
BLOG

Żywioł polski

seafarer seafarer Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

image

Dokument przysięgi Jana Kazimierza na tekst unii hadziackiej, 10 czerwca 1659

Nie ma w Europie drugiego państwa które by, tak jak Polska przemieszczało się tak daleko w jedną i drugą stronę po tejże Europie. Naprzód przez setki lat, z zachodu na wschód. Ta zmiana położenia w dużej mierze była efektem naturalnych procesów historycznych a w tym naszych działań (i zaniechań również). A potem w 1945r. ze wschodu na zachód. Tym razem nagle, arbitralną decyzją trzech ludzi, Stalina, Roosevelta i Churchila oraz bez pytania nas o zgodę.

Państwo pierwszych Piastów na zachodzie sięgało Odry i Nysy (Łużyckiej) a na wschodzie opierało się mniej więcej na Bugu. Państwo Jagiellonów na zachodzie przesunęło się w kierunku Wisły, a po drugiej, wschodniej stronie sięgnęło hen daleko poza Bug – w kierunku północnym za Smoleńsk a na południu prawie aż do rzeki Don (czyli tam, gdzie teraz, o swoją wolność walczą Ukraińcy).

Jeżeli spoglądamy wstecz na dawne dzieje, to w pierwszej kolejności widać królów, wielkich wodzów, wojenne wyprawy oraz wygrane i przegrane wojny i bitwy. Jednak ludzkie dzieje, w tym również dzieje narodów, tworzą się nie tylko w wyniku działań podejmowanych przez królów, wodzów i prowadzonych przez nich wojen. Historia jest również efektem codziennego trudu zwykłych ludzi, ich pragnień i marzeń o lepszym życiu. Oraz ich wędrówek w poszukiwaniu miejsca, gdzie te marzenia o lepszym życiu, można zrealizować. Jednym słowem o biegu spraw na przestrzeni dziejów decyduje ludzki żywioł. W przypadku naszej historii - żywioł polski

Tak też się działo na terenach, po których w swojej historii przemieszczało się polskie państwo. Jedne traciliśmy i zdobywaliśmy w wyniku prowadzonych wojen, w posiadanie innych wchodziliśmy lub je traciliśmy w wyniku dążeń oraz codziennego trudu zwykłych ludzi. W drugim przypadku przykładem jest utrata Śląska (mówię o obecnym Dolnym Śląsku). Rywalizacja z Niemcami o Śląsk odbywała się pokojowo, na polu cywilizacyjnym a nie militarnym. Owszem pierwsi Piastowie toczyli z Niemcami wojny o Śląsk - bitwa na Psim Polu, obrona Głogowa, tak było. Ale potem już wojen o Śląsk nie było. Utrwalanie wpływów, naprzód czeskich a potem niemieckich, odbywało się pokojowo. W tej części prawowitej dziedziny Piastów, żywioł polski ulegał naporowi innych żywiołów narodowych. W efekcie, w 1339r. Kazimierz Wielki  zrzekł się praw do Śląska* . A ostatni ze śląskich Piastów Jerzy IV Wilhelm, zmarł w XVII w. Czy pamiętał o swoim królewskim i polskim pochodzeniu? Czy był z tego dumny? Tego nie wiemy, natomiast wiemy, że był Niemcem. Co jest dowodem, że w tamtych czasach na Śląsku (obecnym Dolnym Śląsku) żywioł niemiecki był silniejszy niż polski.

Natomiast zupełnie inaczej było po drugiej stronie, na wschodzie. W 1385 r., czyli zaledwie 46 lat po tym jak król Kazimierz doszedł do wniosku, że nie utrzyma Śląska** przy Polsce, została zawarta unia polsko-litewska. W wyniku tej unii, wielki książę Jagiełło, władca państwa, które obejmowało Litwę i Ruś aż po Morze Czarne, został królem Polski. A litewscy bojarzy zostali przyjęci do polskich rodów rycerskich i otrzymali te same prawa jakie polskie rycerstwo już posiadało. Czy książę Jagiełło zmuszał swoich bojarów do tego siłą? Nie, nie zmuszał. Oni tego chcieli (tak jak Jagiełło chciał zostać polskim królem) bo w takim rozwoju sytuacji widzieli poprawę swojego bytu i swojego losu. I nie pomylili się. Unia Polski i Litwy przyniosła wspólnemu państwu rozwój i dominację na wiele lat w tym rejonie Europy. Był jeszcze inny skutek unii polsko-litewskiej. Jak już wspomniałem, po tej stronie żywioł polski był na tyle atrakcyjny, że litewskie i ruskie rody bojarskie oraz kniaziowskie, zaczęły się polonizować. Z własnej woli i bez przemocy. W kolejnych wiekach takie litewskie i ruskie rodziny jak Radziwiłłowie, Sapiehowie, Czartoryscy, Ostrogscy, Wiśniowieccy, to były już polskie rodziny.

Potem jednak, gdy wybuchały powstania kozackie to różnie było już z pokojowymi relacjami pomiędzy Polakami a mieszkańcami Rusi (dzisiejszej Ukrainy). I trzeba przyznać, że w tamtym czasie żywioł polski, wcześniej tak otwarty i tolerancyjny, mocno pobłądził. No bo z jakiego powodu buntowali się Kozacy, przodkowie dzisiejszych Ukraińców? Kozacy chcieli uzyskać podmiotowość, taką jaką 150 lat wcześniej dostali litewscy bojarzy. Niestety tej podmiotowości Rzeczpospolita Obojga Narodów, Kozakom odmówiła. A kiedy w końcu polscy i litewscy panowie (czyli ówcześni decydenci polityczni) poszli po rozum do głowy i z Zaporoskim Wojskiem Kozackim zawarli Unię hadziacką, ustanawiając Wielkie Księstwo Ruskie a w prawach obywatelskich zrównując Rusinów z Polakami i Litwinami, było już za późno. Unia hadziacka w życie nie weszła. Chmielnicki zawarł wcześniej ugodę perejasławską z carem Aleksym II i oddał Kozaków pod ‘opiekę’ cara. Czyli mówiąc wprost, oddał siebie i swoich druhów w ruski mir.

Już sam sposób zawarcia ugody wskazywał na to co będzie dalej. Chmielnicki i starszyzna kozacka podpisując ugodę oczekiwali, że car też ją podpisze. Tak jak to było we zwyczaju w Polsce, gdy król podpisywał np. pacta conventa. Ale przedstawiciel cara wyprowadził ich szybko z błędu i oświadczył, że car ze swoimi poddanymi żadnych umów nie podpisuje. Car przyjął was pod swoją opiekę, to wam wystarczy i z tego macie się cieszyć …  Taka była ‘filozofia’ samodzierżawia. Część starszyzny kozackiej z hetmanem Wyhowskim na czele szybko zrozumiała co się dzieje (w międzyczasie polska strona również) i z królem Janem Kazimierzem podpisała Unię hadziacką. Ale jak wspomniałem wcześniej, było już za późno. Wśród Kozaków nastąpiło rozdwojenie, wojna z Rosją, która wkrótce wybuchła - została przegrana i zadnieprzańska część Ukrainy poszła w ruski mir. A później przyszły rozbiory i my - też popadliśmy w ten mir. Tego już nigdy się nie dowiemy, ale gdyby Unia hadziacka została podpisana wcześniej i tak jak to było planowane, powstało Wielkie Księstwo Ruskie a Rzeczpospolita Dwojga Narodów stała się Rzeczpospolitą Trojga Narodów, prawdopodobnie nigdy by do rozbiorów nie doszło.

Niestety sprawy poszły w złym kierunku. Z utratą niepodległości żywioł polski utracił siłę i atrakcyjność na ponad 120 lat. Jednak w końcu sytuacja się odmieniła i przyszedł rok 1918 a potem 1920. I nie tylko odzyskaliśmy niepodległe państwo, ale daliśmy również odpór sowieckiej nawale. Nam wtedy się udało, ale Ukraińcom niestety nie, choć oni w tamtym czasie też próbowali. Ukraińcy musieli czekać jeszcze ponad 70 lat na odmianę sytuacji. I korzystna sytuacja nastąpiła a sekwencja zdarzeń była podobna jak w naszym przypadku - naprzód odzyskanie niepodległości a zaraz potem napaść ze strony Rosji. I teraz Ukraińcy walczą o wolność tak jak my walczyliśmy o naszą wolność w 1920r.

Co ich do tego skłania? Otóż Ukraińcy chcą sami decydować o swoich sprawach i swoim losie. Jednym słowem chcą wolności. Chcą tego, co było (i nadal jest), sednem i istotą żywiołu polskiego. Toteż nasza rola w dążeniu Ukraińców do wolności jest oczywista, musimy im pomóc. Tę pomoc podsumuję komentarzem jednego z blogerów*** : ‘Ukraina w tej wojnie płaci krwią, a Zachód pieniędzmi i sprzętem. Jeżeli Ukraina przegra - krwią przyjdzie płacić także Zachodowi...’

Od siebie dodam, jeżeli Ukraina przegra, krwią przyjdzie płacić też Polsce. W przypadku wojny w Ukrainie, po raz pierwszy w naszych dziejach zdarzyło się tak, że ktoś inny walczy o naszą wolność. Toteż pomagamy, zarówno w interesie Ukrainy jak i w interesie swoim. Dzięki temu żywioł polski odzyskuje również dawny blask. Nie tylko na Ukrainie, na Litwie również. Jeszcze niedawno polskie nazwiska były tam pisane po litewsku. Dzisiaj rząd litewski - do litewskich szkół zamiast języka rosyjskiego, wprowadza język polski. 

Żeby była jasność i w przewidywaniu krytycznych komentarzy, wyjaśnię co mam na myśli, pisząc to wszystko. Nie marzy mi się odtworzenie państwa Jagiellonów. Nie, to jest niemożliwe. Narody, które zamieszkiwały państwo Jagiellonów, chcą żyć we własnych państwach. I mają do tego niezbywalne prawo. Natomiast to co mi się marzy i co się już dzieje (za wyjątkiem Białorusi, ale nie z naszej winy), to ścisła współpraca i sojusz z tymi narodami i z tymi państwami.

I na koniec opowiem chińską bajkę, którą pamiętam z dzieciństwa i która niech będzie morałem tej przydługiej nieco notki. Zdarzyło się tak, że umierał stary ojciec, który miał kilku synów. Leżąc na łożu śmierci zawołał ich do siebie. Gdy wszyscy już stali przy jego łóżku pokazał im kołczan strzał, który miał przy sobie i tak im powiedział.  Jesteście młodzi i silni, pokażcie mi który z was przełamie ten kołczan ze strzałami. Po kolei z kołczanem mocowali się wszyscy i żaden nie dał rady go przełamać. Wtedy ojciec wziął kołczan, rozwiązał go i biorąc każdą strzałę z osobna połamał wszystkie. A gdy połamał już cały kołczan, powiedział. Trzymajcie się razem jak te strzały w kołczanie. Jak będziecie razem, to nikt was nie zwycięży. Jak będziecie się kłócić, to przegracie z każdym, nawet z tak starym i niedołężnym jak ja.

Podobnie jak z kołczanem i strzałami, tak też jest z nami i naszymi sąsiadami, w naszych wspólnych relacjach z Rosją. Jak będziemy osobno, to ruski mir po kolei weźmie nas wszystkich pod swój but. Jak będziemy razem to sobie poradzimy z ruskim mirem. W duchu żywiołu polskiego, którego istotą jest wolność.

---------------------------------------

* ‘trwający co najmniej od 80 lat ... proces umacniania wpływów [wtedy jeszcze czeskich] ... dopełniony został konsekwentną polityką Jana Luksemburskiego. 9 lutego 1339 roku król Kazimierz wystawił dokument, w którym pod przysięgą rezygnował na rzecz króla Jana i jego następców z praw do imiennie wyliczonych księstw śląskich [A. Nowak, Dzieje Polski, t. 2, str. 347].

** Podpisanie przez króla Kazimierza tego dokumentu było posunięciem taktycznym wynikającym z okoliczności (chciał uniknąć walki na dwa fronty w konflikcie z Zakonem krzyżackim) i w nadziei, że sytuacja się odmieni. Niestety sytuacja odmieniła się dopiero po 600 latach i to nie z naszej woli.

*** Komentarz blogera ‘robaxaugus’ pod tekstem Jeremiada* redaktora Warzechy

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka