Jakiś czas temu Rafał Ziemkiewicz na swoim blogu zamieścił tekst „Dorn na przewodniczącego’. To było w czasie, kiedy trwała dyskusja, kto ma być przewodniczącym komisji hazardowej. PiS chciał, żeby był ktoś z opozycji (zgadzali się nawet na PSL), Platforma natomiast chciała swojego człowieka. Ziemkiewicz przedstawił ‘wyjście salomonowe’. Ani stąd ani stąd, potrzebny natomiast jest człowiek niezależny, który dopilnuje, aby prawda wyszła na jaw. I zastrzegł się, że będzie to sprawdzianem dobrych intencji Platformy. Pozwoliłem sobie wtedy te nadzieje nieco złośliwie skomentować (to było moje pierwsze wystąpienie tutaj na ‘salonie’J). Skomentowałem złośliwie, ale tak naprawdę w głębi serca miałem taką samą nadzieję jak Rafał Ziemkiewicz. Że Platforma chce wyjaśnienia afery hazardowej.
Zobaczmy, więc co się dzieje z naszymi nadziejami. Platforma nie zgodziła się na przewodniczącego z opozycji, nie zgodziła się też na przewodniczącego z PSL i przeforsowała swojego człowieka – Sekułę (Dorn to chyba w ogóle nie był brany pod uwagę).
I jak już Platforma miała swojego przewodniczącego to po mediach poszedł ‘news’, że Sekuła to jest niezależny człowiek w Platformie. Że to technokrata, że dopilnuje, aby komisja nie została wykorzystana do rozgrywek politycznych, że dopilnuje, żeby prawda wyszła na jaw. Długo nie trzeba było czekać. Niezależny człowiek z Platformy przy pierwszej okazji o to zadbał. Wyrzucił z komisji posłów z PiS-u. I wtedy po mediach znowu poszedł ‘news’, ale inny. Że w Platformie są dwa ośrodki władzy, że Sekuła uzgodnił to ze Schetyną, natomiast nie uzgodnił tego z Tuskiem. Premier Tusk publicznie nawet skrytykował Sekułę i oświadczył, (co prawda jakoś tak cienko), że posłowie opozycji muszą wrócić do komisji. Okazuje się jednak, że do komisji nie wrócą, bo nie pozwala na to prawo. Przy okazji - czy to wszystko, co się dzieje w wokół komisji (zły Schetyna z przybocznym Sekułą i dobry, ale samotny premier Tusk) nie przypomina czasami schematu z amerykańskich filmów kryminalnych - zły glina/ dobry glina?
Rafał Ziemkiewicz jednak w swojej notce zawarł jeszcze inne zastrzeżenie. Że jeżeli sprawdzian z niezależnym przewodniczącym wypadnie negatywnie to wtedy trzeba będzie patrzeć Platformie na ręce. Intencje Platformy w tej chwili są widoczne gołym okiem. Nie chcą wyjaśnienia afery hazardowej. Nie tylko nie ma niezależnego przewodniczącego, ale jeszcze wyrzucono z niej posłów opozycji. Prawda o aferze hazardowej nie zostanie ujawniona. Mają większość i przegłosują wszystko po swojej myśli. Ponadto rozgrywają ją medialnie na swoją korzyść.
I dlatego o tym piszę. Nie dajmy się zwieść PR-owym chwytom. Patrzmy na ręce Platformie. Pozostaje jednak pytanie jak to zrobić. Mam, więc swój apel. Do jedynego już posła opozycji w komisji hazardowej oraz posła PSL. WYSTĄPCIE z komisji.
Jak Platforma zostanie sama do badania afery hazardowej to ludzie w Polsce zobaczą, że coś jest nie tak.
Tadeusz Hatalski
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka