seafarer seafarer
316
BLOG

Prezydent Komorowski i krzyż na Krakowskim Przedmieściu.

seafarer seafarer Polityka Obserwuj notkę 33

Wczoraj media podały, że krzyż upamiętniający prezydenta Kaczyńskiego i ofiary katastrofy pod Smoleńskiem zostanie przeniesiony 3-go sierpnia do kościoła św. Anny.

Czy to będzie koniec wojny o krzyż? Nie wiem. Ale w kampanii wyborczej Bronisław Komorowski apelował o 500 dni spokoju. A właściwie to apelował o to żeby go wybrać na prezydenta i on wtedy owe 500 dni spokoju zapewni.

No i ludzie posłuchali. Bronisław Komorowski został prezydentem. A jak jest z tym spokojem, który on obiecywał?

Ano zamiast obiecanego spokoju mamy wojnę. I to wojnę, jakiej nigdy bym się po Komorowskim nie spodziewał. Wojnę z tego rodzaju wojen, którymi w minionej epoce uszczęśliwiali nas komuniści. Wojnę o krzyż.

I niech nikt mi nie mówi, że to PiS czy też, kto ktokolwiek inny wywołał te wojnę. Bo to nieprawda.

Krzyż stał sobie na Krakowskim Przedmieściu tak jak go postawili harcerze zaraz po katastrofie w Smoleńsku. Stał tam i nikomu to nie wadziło. Wręcz odwrotnie. Ludzie zatrzymywali się przy krzyżu. Czytali napis na umieszczonej tam tablicy. Wspominali tragedię, która się wydarzyła w Smoleńsku. Niektórzy zapalali znicz lub kładli kwiaty. Inni odmówili modlitwę. A jeszcze inni przechodzili obojętnie. I ten drewniany krzyż miał stać do czasu, aż w tym miejscu zostanie zbudowany pomnik. Tak jak to harcerze napisali w swoim apelu na umocowanej na krzyżu tablicy. Czy ten przyszły pomnik miał mieć formę krzyża? To nie było przesądzone, ale też i nie wykluczone.

W Polsce stoją krzyże w wielu różnych miejscach i to zupełnie świeckich. Na przykład u nas w Gdyni stoi krzyż przed Urzędem Miasta. I nikomu w naszym mieście to nie przeszkadza. W Gdańsku też jest krzyż, a właściwie trzy krzyże, te przed bramą Stoczni Gdańskiej. Wszyscy w Polsce wiedzą, co upamiętniają te gdańskie krzyże. W innych miastach w Polsce pewnie też pewnie stoją krzyże. Choćby na Kolumnie Zygmunta w Warszawie. Tam też jest krzyż. Element religijny w świeckim miejscu. I co? Czy komuś wpadło do głowy, żeby go stamtąd usuwać? 

Ale wróćmy do krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Jak już napisałem stał tam i nikomu to nie wadziło. Nie było żadnych społecznych protestów, że ten krzyż tam stoi czy też żądań, żeby go usunąć. Było spokojnie, ale do czasu. Do czasu, gdy ni stąd ni zowąd, prezydent elekt Bronisław Komorowski ogłosił, że krzyż trzeba z tego miejsca usunąć.. Trzeba usunąć, bo Pałac Prezydencki to siedziba władzy państwowej a krzyż to symbol religijny i nie przystoi, aby w takim miejscu stał krzyż.

Tutaj muszę jeszcze raz wspomnieć o moim mieście. Gdynia to nowoczesne miasto. Nie wątpię, że wszyscy się z tym zgodzą. A Urząd Miasta jest przecież siedzibą władzy państwowej (władza samorządowa to też władzą państwowa). I tutaj w tym nowoczesnym mieście, przed urzędem władzy państwowej stoi krzyż! I o zgrozo, nikt nie żąda, aby go przenosić w inne (bardziej godne?) miejsce.

Powstaje, więc pytanie. Pytanie zasadnicze - czy Bronisławowi Komorowskiemu naprawdę przeszkadzał krzyż? Nie jestem zwolennikiem Platformy ani Bronisława Komorowskiego. Wręcz odwrotnie. Ale też i nie uwierzę, żeby Bronisławowi Komorowskiemu przeszkadzał krzyż. Jego życiorys o tym zaświadcza.

No, więc, o co chodzi z tym krzyżem? Co w krzyżu tak przeszkadzało Bronisławowi Komorowskiemu (i Platformie), że zażądał, aby go usunąć?

Jest tylko jedno racjonalne wytłumaczenie. Otóż prezydentowi Komorowskiemu (i Platformie !) przeszkadza to, co ten krzyż upamiętnia. I tego nie mógł znieść prezydent Komorowski i przede wszystkim Platforma. (bo nie jestem do końca przekonany, że prezydent Komorowski był całkowicie suwerenny w swoim żądaniu usunięcia krzyża).

I dlatego, żeby umniejszyć pamięć o prezydencie Kaczyńskim, obecny prezydent Komorowski posunął się do tego, aby żądać usunięcia krzyża. Tak jak kilka miesięcy temu - jeszcze przed uroczystościami w Katyniu - minister Sikorski i premier Donald Tusk posunęli się do tego, aby ‘grać’ z premierem Rosji przeciwko polskiemu prezydentowi. Przyjęli zaproszenie Putina na 7-go kwietnia tylko i wyłącznie po to, aby umniejszyć wagę wizyty prezydenta Polski w Katyniu, która miała się odbyć 10-go kwietnia.

Co ich tak zaślepia? Osobiste urazy, głupota polityczna czy też może chęć utrzymania władzy nade wszystko ?

I tutaj też muszę się przyznać, że nie wiem!

Tadeusz Hatalski

 

 

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka