Niedawno rozmawiałem z młodą osobą. To była dziewczyna, która w tym roku zdawała maturę. I zaraz po zdaniu ostatniego egzaminu wyjeżdżała z Polski - szukać pracy za granicą.
Próbowałem ją przekonać, żeby zmieniła decyzję. Że nie zna jeszcze wyników, że być może trzeba będzie zdawać poprawkę (jak się okazało potem, faktycznie ma poprawkę z matematyki, na której w tym roku padła jedna czwarta wszystkich maturzystów). Że pracę w Polsce też można znaleźć a za granicą wcale nie jest tak różowo. Bo inaczej to wszystko wygląda z tej strony, w planach i marzeniach a inaczej w rzeczywistości, jak tam już się przyjedzie.
Rozmawialiśmy przez telefon, ale mimo tego czułem, że swoimi argumentami uderzam o gumową ścianę. W końcu dziewczyna powiedziała. Ja już nie zmienię decyzji, bo z Łukaszem (Łukasz to chłopak tej dziewczyny) nie planujemy przyszłości w Polsce.
I kilka dni po naszej rozmowie pojechała do pracy w Islandii. Czy wróci? Przynajmniej po to żeby zdać do końca maturę? Ne wiadomo. Bilet lotniczy z Polski do Islandii (i odwrotnie) nie jest tani. A z pracą jak słyszałem, też nie wyszło tak jak to było w planach i nie zarabia tyle ile się spodziewała.
I tak jak ta dziewczyna, w ostatnich latach wyjechało z Polski około trzech milionów młodych Polaków. Co powoduje, że tak wielu młodych Polaków ‘nie planuje przyszłości’ w Polsce?
Jedną z przyczyn oczywiście jest wysokie bezrobocie. Ale oprócz bezrobocia jest jeszcze inna przyczyna. Myślę, że ważniejsza. Powiedziała o tym również dziewczyna, z którą rozmawiałem. Ujęła to następująco - co z tego, że znajdę pracę jak zarobię grosze.
I tak właśnie jest. Większość Polaków zarabia grosze. Średnia płaca w Polsce jest czterokrotnie niższa niż średnia płaca w Unii. I dlatego młodzi Polacy nie planują przyszłości w Polsce. A polska gospodarka już teraz, traci miliony najbardziej wydajnych i efektywnych pracowników..
A mimo tego, powszechne są opinie (przedstawiane głównie w opiniotwórczych ośrodkach sprawujących ochronę medialną nad rządem) - że ten stan rzeczy - to znaczy niskie płace w Polsce, jest atutem naszej gospodarki. Że tania siła robocza powoduje, iż jesteśmy atrakcyjnym krajem dla inwestorów zagranicznych, że niskie koszty pracy zwiększają konkurencyjność polskich przedsiębiorstw i polskich towarów na rynku europejskim i światowym.
Teoretycznie tak być powinno.
Dlaczego więc, mimo niskich kosztów pracy w Polsce, upadły polskie stocznie, upadły takie zakłady jak Ursus, Żerań, Cegielski a także wiele innych pomniejszych? Dlaczego mimo niskich kosztów pracy, polski przemysł nie produkuje żadnego wyrobu (pod polską marką), który by był znany na świecie czy też w Europie jako niezawodny i nowoczesny? Który by był kupowany na świecie i w Europie z tego powodu, że jest dobry, bo polski?
I z drugiej strony. Powszechnie wiadomo, że w Niemczech są wysokie płace, (czyli nie ma tam taniej siły roboczej) i wysokie są również koszty pracy. A mimo to gospodarka niemiecka jest konkurencyjna. I niemieckie produkty i towary wygrywają konkurencję. Z polskimi również, mimo taniej u nas siły roboczej.
Odpowiedź jest prosta. Bo tania siła robocza nie jest atutem. Atutem jest przede wszystkim wysoka jakość i nowoczesność.
I co więcej. Tania siła robocza nie sprzyja nowoczesności i jakości. Tania siła robocza nie sprzyja również innowacyjności. Można powiedzieć, że tania siła robocza zabija innowacyjność. Bo jaki przedsiębiorca będzie inwestował w nowoczesne technologie (zapewniające nowoczesność i wysoką jakość produktów), gdy ma do dyspozycji tanich pracowników? W efekcie - podejmując decyzję racjonalną (w danej chwili) - skazuje swoje przedsiębiorstwo na technologiczne zacofanie.
Jak z tego widać, tania siła robocza, wbrew temu, co się powszechnie sądzi, nie jest motorem naszej gospodarki, ale raczej jest jej kulą u nogi.
Co więcej jest główną przyczyną, tego, że miliony Polaków swoją przyszłość planują w Anglii, Niemczech, Norwegii a nawet w Islandii. Ale nie w Polsce.
A to jest już prawdziwa i katastrofalna strata. Zarówno w tej chwili jak i na przyszłość.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka