seaman seaman
3464
BLOG

Narodowy stadion śmiertelnie chorych na raka

seaman seaman PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 130

Panie radny, nie róbmy polityki, budujmy stadiony – apelowała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Radny SLD kwestionował bowiem wydatki z budżetu miasta, między innymi na sport. Był rok 2011 i Zdanowskiej gładko przeszedł przez gardło frazes o nierobieniu polityki, bo taka była narracja całej Platformy i jej rządu. Wszyscy pamiętamy te bilbordy z premierem Donaldem Tuskiem i różne  wersje hasła. Tusk był na musiku, bo już nawet Wyborcza pisała, że żaden z niego reformator, więc wymyślał w pośpiechu takie jarmarczne sztuczki dla publiki.

Zbliżała się wielka impreza EURO 2012 i budowano wielki stadion także w Warszawie. Niektórzy twierdzili, że to najważniejsze wydarzenie od czasu chrztu Polski, ale ja nie wierzę, że tę bzdurę również palnął Tusk. Początkowo kosztorys opiewał na marne półtora miliarda, ale jakoś tak wyszło, że stanęło na dwóch miliardach, nie licząc ceny działki oraz innych drobiazgów.

Nikt wtedy nie wspominał o chorych na raka, no bo czemu psuć podniosły nastrój informacją, że w poprzednim roku zmarło na nowotwory w Polsce dobrze ponad 90 tysięcy osób. W kolejnym roku – otwarcia stadionu - miało umrzeć jeszcze więcej.

Jakby na to nie patrzeć, a już na pewno patrząc z perspektywy dzisiejszej narracji opozycji totalnej, rząd Platformy budując wówczas stadiony, skazał tysiące ludzi na śmierć. Stadiony były ważniejsze od ludzi. Zabrakło głosu sprawiedliwego redaktora Lisa, który powinien wtedy powiedzieć o Donaldzie Tusku, co teraz powiedział o Andrzeju Dudzie: Mógł postawić na przyzwoitość i na życie. Postawił na kłamstwo i na śmierć. Przeoczyła ludzką tragedię ówczesna posłanka PO Kidawa Błońska, bo inaczej zażądałaby przecież, aby prezydent Komorowski zawetował wydatki na igrzyska dla gawiedzi, a skierował owe miliardy do służby zdrowia.

No, ale przyszedł czerwiec 2012 i rozpoczęła się wielka impreza. Na wybudowanej w tym celu arenie za 2 miliardy złotych polska reprezentacja grała mecz otwarcia. W ostatecznym rozrachunku Polska poniosła w tej imprezie wielce haniebną porażkę. Zajęliśmy ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Inna grupa - oszołomów ze strefy kibica - wznosiła okrzyki, że nic się nie stało. Zapewne ogłuszeni bezprzykładną klęską, nie wiedzieli co czynią.

Ale faktycznie nic wielkiego się nie stało, w końcu futbol to margines polskich problemów, no może z wyjątkiem ambicji byłego premiera, który z haratania w gałę uczynił filozofię życiową. Nikomu z rządzących jednak nie przyszło wówczas do głowy, ilu chorym można było uratować życie. Stadion był ważniejszy, więc wydano tysiące ludzi na śmierć. I milczał o tym redaktor Tomasz Lis, nie komentowała Małgorzata Kidawa-Błońska, szczeciński radny Platformy Tomasz Grodzki nie nalegał, żeby te dwa miliardy przeznaczyć na onkologię zamiast na igrzyska. Wtedy nie skojarzyli związku igrzysk z chorymi na raka.

PS. Czy ten tekst jest skandaliczny? Czy to oskarżenie jest absurdalne? Oczywiście, że tak. Ale nie jest bardziej podłe, niż to, co mówią dzisiaj Tomasz Lis, Małgorzata Kidawa-Błońska i Tomasz Grodzki. Akurat przed nimi nie muszę się wstydzić...

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka