seaman seaman
7595
BLOG

Chandra kuczyńska

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 122

Zaginął nam premier Donald Tusk wraz z całą partią obywatelską. „Człowiek patrzy na Platformę i nie widzi nic” – przeciera oczy redaktor Kolenda-Zaleska. Z tekstu wynika, że największą traumę dziennikarka przeżywa z powodu zniknięcia naszego szczerego przywódcy, o którym inne źródło prorządowe donosi, że nie czuje się bezpiecznie nawet we własnym premierowskim gabinecie. A przecież przez pięć lat był czas przywyknąć, że nic nie widać, kiedy się patrzy na PO, a kiedy się obróci wzrok na jej szefa, to można ujrzeć jedynie nieskończoną kosmiczną pustkę. Skąd zatem ta depresja?

Jednakowoż zapragnąłem pocieszyć strapioną kobietę, a wiadomo, że dusze wrażliwe znajdują pocieszenie w poezji, zatem jej dedykuję te natchnione strofy:

Snuje i kłębi się chandra kuczyńska,

Tumanem zalega w Wyborczej Gazecie.

Przed memi oczami skryłeś się Tusku,

Nie warto mnie żyć na tym świecie...

Mógłbym oczywiście dalej ciągnąć parafrazę za mistrzem Tuwimem, bo ma się ten pazur szekspirowski, ale wolę przejść do rzeczy. Waldemar Kuczyński, który pisuje wściekle głodne kawałki w Gazecie Wyborczej jest oczywiście tylko tytułowym słupem służącym mi do skomentowania obecnego stanu umysłów michnikowszczyzny. Bo oni są właśnie na przystanku Chandra Unyńska, gdzieś w mordobijskim powiecie.

Bardzo przebiegły profesor Wojciech Sadurski ma swoją hipotezę na temat tajemniczego zniknięcia partii obywatelskiej wraz z liderem. Otóż on twierdzi, że Platforma zakopała się głęboko pod pierzynę i śni jakieś sny. Być może są to sny bursztynowo-złote, ale to już jest moje prywatne przypuszczenie. W każdym razie profesor gromko woła, żeby się Platforma obudziła, bo Polska bez niej nie wytrzyma.

Sadurskiemu generalnie ostatnio puszczają nerwy i pisze byle co, zresztą także w Gazecie Wyborczej. Sadurski kpi z kandydata na premiera rządu technicznego, profesora Piotra Glińskiego, iż ten motywuje swoją zgodę na kandydowanie także chęcią wyrównania PiS-owi niesprawiedliwego traktowania i wykluczenia. Ale przecież publicysta Gazety Wyborczej chcąc nie chcąc przeciwstawia Glińskiego urzędującemu premierowi Tuskowi, który całą swoją szkołę przetrwania przy władzy zbudował wyłącznie na wzniecaniu strachu przed PiS-em. To przyznają także wybitnie prorządowe media i wymyśliły nawet specjalną nazwę dla tej strategii Tuska – paliwo antypisowskie.

No, więc mamy kolejnego profesora, który w piętkę goni – bo przecież wzywając polityków partii rządzącej do przerwania snu, zapewne ma w głowie, żeby porzucili nieskuteczną narrację antypisowską, a jednocześnie nie ukrywa, iż robi to ze strachu przed powrotem PiS do władzy. Chandra kuczyńska tak robi z ludźmi, nawet z tytułami naukowymi. Zaraza jakaś!

Ale czas powiedzieć, z czego biorą się te wszystkie chandry, strachy, konwulsje i drżączki establishmentu Trzeciej Rzeczpospolitej. Taki znamienny przykład. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że polscy prokuratorzy przeprowadzili badania słynnej brzozy pancernej, co strąciła w Smoleńsku wielki samolot pasażerski. Jak do tej pory bowiem nikt ze specjalistów biorących udział w śledztwie nawet nie zmierzył średnicy tej światowej królowej drzew i krzewów. Wierzyć się nie chce, ale tak było.

O tym horrendalnym zaniechaniu wielokrotnie w ciągu tych dwóch i pół roku mówiły i pisały niezależne od rządu media. Ja sam popełniłem kilka tekstów na temat pancernej brzozy i wszystkie z jednym przesłaniem: Jakim trzeba być skończonym idiotą, żeby nie dokonać badań i pomiarów obiektu, który samemu się uznało za bezpośrednią przyczynę upadku samolotu? Choćby ze względów formalnych, dla spacyfikowania opinii publicznej, skoro nie chciano tego zrobić z powodów merytorycznych. To jest pytanie ściśle retoryczne, ale postanowiłem je zadedykować premierowi Tuskowi, któremu podlegała bezpośrednio polska komisja śledcza na czele z charyzmatycznym ministrem Millerem.

Rzecz w tym, że chandra kuczyńska ma swoje źródło w strachu, iż coraz częściej i coraz wyraźniej będą teraz wypływać takie zaniechania, jak to z brzozą. Długo się rząd bronił przed tym zarzutem za pomocą jakichś zupełnie idiotycznych argumentów, ale w końcu już nie szło dłużej – ta czynność prokuratury, chociaż spóźniona dokładnie o dwa i pół roku dowodzi, że mieliśmy rację – mamy do czynienia z rządem nieudaczników, kłamców i przeniewierców. Może to badanie już nic nie da, bo też i jego wiarygodność po tym czasie jest żadna, ale fakt, że je podjęto pozwala na zadanie pytania komisji Millera – dlaczego nie dokonaliście tak oczywistej czynności?!

I to pytanie automatycznie dotyczy premiera Tuska, który wielokrotnie i skwapliwie deklarował swoją odpowiedzialność za poczynania tej komisji. A także dotyczy wszystkich, którzy w przeszłości deklarowali, że państwo zdało egzamin. Ocean kłamstw wysycha i wynurzają się kolejne fragmenty góry lodowej, nie tylko w kwestii smoleńskiej. I to jest główna przyczyna epidemii, którą ja sobie nazwałem chandrą kuczyńską.

Powrotów do kwestii, które rząd Tuska uznał za dawno zamknięte, albo pragnie za takie uznać, będzie coraz więcej w miarę upływu czasu. Chcę napisać w tym kontekście o jeszcze jednym zdarzeniu, które jest na pozór nic nie znaczące, ale nie daje mi spokoju od pewnego czasu i nad którym nie potrafię przejść do porządku dziennego. Chodzi o niedawne aresztowanie narzeczonej słynnego już wodza kibiców Piotra Staruchowicza. O nim samym nie zamierzam pisać, bo to inna bajka, kiedyś zresztą dobitnie wypowiedział się na jego temat Zbigniew Romaszewski, a ja od tej pory ani sam nie napisałem nic mądrzejszego, ani nie znalazłem wśród niezliczonych wypowiedzi w mediach.

Otóż jak wiadomo, tę dziewczynę, Katarzynę Ceran, nasza nieustraszona policja wyprowadziła z domu o godzinie 6 rano w kajdanach, a wszystko z powodu, że w czasie meczu siedziała na innym krzesełku niż opiewał numer na jej bilecie. Tak to właśnie było, nie do wiary, ale tak - siedziała na innym krzesełku i policyjna brygada wkroczyła do akcji bladym świtem na drugi dzień po meczu. W tym miejscu chciałem napisać coś do śmiechu, ale nie mogę. Po prostu nie mogę i ciągle mi się wydaje, że to mi się przyśniło; że to niemożliwe, to są jakieś wymysły, humbug, kaczka dziennikarska, podłe oszczerstwo wobec naszej policji, a także wobec rządu i osobiście Tuska.

Bo premier Tusk musiał o tym wiedzieć, on wielokrotnie piętnował kibiców, on się tym wręcz pasjonował, on wreszcie rozpętał tę nagonkę. Nie ma takiej możliwości, żeby nie wiedział albo chociaż nie doszły doń słuchy o tym podłym wyczynie podległej mu pośrednio policji. I nie zrobił nic.

Ale to jest prawda! - pod takim marnym, podłym, małostkowym, wręcz przeraźliwie głupim pretekstem wyprowadzono skutą dziewczynę o szóstej rano! I pani Kolenda-Zaleska nie załkała, publicyści rządowi się nie oburzyli. Sadurski nie napisał w tym kontekście nic o praworządności, Kuczyński się nie zająknął o systemie III RP. Ale dlaczego ja o tym piszę?

Otóż ja piszę o tym, ponieważ my tego nie darujemy i kiedyś zadamy pytanie tym policjantom, a przede wszystkim ich zwierzchnikom. Pytanie o tę dziewczynę wyprowadzoną z domu o szóstej rano. A pisząc my, mam na myśli oczywiście normalnych ludzi, a nie dziwolągów ogarniętych chandrą kuczyńską. I to będzie dotyczyło także premiera Tuska, gdyż pytanie o dziewczynę Staruchowicza jest pytaniem o państwo Tuska. Bo to premier Tusk stworzył tę atmosferę. Atmosferę, w której można o 6 rano zakuć w kajdany bezbronną dziewczynę, ponieważ usiadła na innym krzesełku...

 http://wyborcza.pl/1,90914,12634128,Gdzie_jest_Platforma_.html

http://blog.rp.pl/mazurek/2012/10/08/rokita-przy-lozku-starucha/

http://niezalezna.pl/33629-badaja-brzoze-dwa-i-pol-roku-po-katastrofie

http://wyborcza.pl/1,75968,12603016,Premier_nierychliwy__ale_sprawiedliwy.html

 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka