seaman seaman
1208
BLOG

Wujek Donald Dobra Rada, czyli jeszcze więcej koalicji w Koalicji

seaman seaman Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Żaden ze mnie fizjonomista, więc zmuszony jestem odwołać się do prawdziwych znawców. Otóż fachowiec z Gazety Wyborczej twierdzi, iż liderzy Koalicji Europejskiej mają twarze sprzedawców fałszywych bulli papieskich albo horoskopów. Cóż może powiedzieć biedny laik na takie dictum, tym bardziej, że w życiu nie spotkałem sprzedawcy fałszywych bulli i nie kupiłem horoskopu? Pamiętam natomiast takie powiedzenie, że twarz człowieka po czterdziestce jest już wyłącznie jego zasługą w sensie życiowego bagażu doświadczeń.

Mógłbym jednak się zgodzić z opinią dziennikarza Gazety Wyborczej, gdyby nie Tagesspiegel. Otóż ta niemiecka gazeta twierdzi, że Koalicja Europejska powinna się jeszcze bardziej zjednoczyć i jednocześnie poszerzyć (czyli ścisnąć się w sobie  przez poszerzenie) o partię Roberta Biedronia oraz o „pozostałości po postkomunistycznych socjaldemokratach”. Zakładając, że opinie oraz intencje Tagesspiegel i Gazety Wyborczej są uczciwe i szczere – a nie ma powodów by sądzić inaczej – to niemiecka gazeta chce, aby Koalicja dobrała sobie trochę krętaczy i hochsztaplerów, a skoro pozostałości postkomunistyczne już zagospodarowała, to powinna dobrać z uczciwych, jakby to sformułował nieodżałowany Franc Fiszer. No, nie wiem, czy się tacy ochotnicy znajdą, bo w życiu przeważnie bywa, że to hochsztaplerzy udają uczciwych, a nie odwrotnie.

Równocześnie z niemiecką gazetą zabrał głos w tej sprawie Donald Tusk. Tak się jakoś złożyło. W pierwszych słowach dokonał głębokiej analizy wyborów: KE osiągnęła wynik wyższy niż sondaże, a PiS lepszy niż się spodziewano. Następnie Tusk przestrzegał przed podziałem, czyli trzymając się poetyki Gazety Wyborczej, poradził Koalicji, żeby sprzedawcy fałszywych bulli oraz postkomuniści trzymali się razem. W sumie można chyba powiedzieć, że Tusk zajął stanowisko zbliżone do niemieckiego, co trudno uznać za sensację.

Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz – którego w tym towarzystwie należy uznać za sprzedawcę horoskopów – zapowiedział, że nie ma mowy, aby jego PSL występował w jednej koalicji z partią Biedronia. Nie podziela tej opinii  Grzegorz Schetyna, który deklaruje, że przekuje Kosiniaka i Biedronia w jedną koalicyjną pięść. Natomiast Biedroń – w tej konfiguracji istny homo nie wiadomo - zapiera się, że za żadne skarby nie wejdzie do Koalicji Europejskiej. Zaś Gazeta Wyborcza nie widzi przyszłości dla partii Biedronia, jeśli nie dołączy ona do sojuszu fałszywych sprzedawców i postkomunistycznych złogów. No, po prostu kwadratura koła.

Reasumując, Koalicja Europejska – jak sama nazwa wskazuje – podąża śladami swej partii matki-Unii Europejskiej. Unia bowiem ma jedno lekarstwo na swoje porażki i klęski: jeszcze więcej Unii w Unii. Koalicja Europejska, która właśnie przegrała z kretesem wybory z powodu swojej koalicyjności, oznajmia, że ma antidotum na swoją chorobę – jeszcze więcej koalicji w Koalicji.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka