seawolf seawolf
206
BLOG

GPS

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 50

W którymś z wątków przeczytałem  o zakłócaniu sygnału GPS,  mam swoje prywatne doświadczenie.

 Brzmi, jak kiepski film, ale to prawda. Dawno, dawno temu byłem młody i piękny ( teraz jestem juz tylko piękny, a właściwie, to juz tylko "i")- byłem drugim oficerem na statku, wskutek nieporozumienia omal sie nie zderzyłem z amerykańskim krążownikiem typu Ticonderoga. Noc, wszyscy śpią, także kapitan, ja uważam, że jestem z prawej, więc mam pierwszeństwo, on uważa, że jest Navy, więc ma pierwszeństwo, no i tak sie zbliżamy, zbliżamy, krażownik rośnie mi w oknach mostku, w końcu zaczynamy na siebie się drzeć na UKF, w końcu rozpaczliwym manewrem unikamy zderzenia. A czemu o tym mówię? Bo wkurzony mi zagłuszył GPSa na 15 minut i zostałem bez pozycji, musiałem jechac na pozycji zliczonej. Nic wielkiego, taka drobna złośliwostka- żart.

Polecam film Die Hard, tam pokazują, jak można zafałszować GPS samolotu. Myśli, że jest wyżej, w rezultacie rozbija sie o lądowisko.

Oczywiście, nie mówie, że tak było, ale, że technicznie to żaden problem, ani jakies wymyślne Gwiezdne Wojny.
 

Sygnał docierajacy do odbiornika GPS jest słabiutki, zagłuszyć go, albo nałożyć inny tysiąc razy łatwiej, niż Wolną Europę, albo komórkę.

A to co jest na czarnej skrzynce w momencie, gdy je przejęły służby rosyjskie, nie ma juz najmniejszego znaczenia.

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Polityka