My tu gadu, gadu, a tu licznik nabił 100 000 wejść! W dwa miesiące, czyli 50 tysięcy na miesiąc. 16 kwietnia zamieściłem pierwszy felieton, do tej pory pisałem komentarze, a przedtem po prostu czytałem teksty, które mnie od paru lat uzależniły od codziennej wizyty na Salonie, czy to plywajac po Pacyfiku, czy to pod Grenlandia, czy na Morzu Czerwonym. To było to! Tyle bratnich dusz piszących to, co myślałem i czułem! Przedtem pisywałem na forach Wyborczej, skąd przepędzony zalewem barbarzyństwa, tudzież nieprawdopodobnej, agresywnej tępoty przeniosłem się na forum Dziennika, który swego czasu, na początku wydawał się świetna alternatywa , zanim panowie redaktorzy postanowili zrobić Wyborcza w wersji light i w rezultacie zniszczyć swoje pismo. Niestety, tam też przeniosło się kilkunastu bojówkarzy , którzy zaśmiecili to forum do stopnia uniemożliwiającego pisanie tam i zachowanie minimum szacunku do siebie jednocześnie. W końcu czułem się, jak szachista stojący z szachownica pod pacha otoczony zawodnikami miotającymi kule z błota wśród rechotu, czkania i puszczania gazów. Nie , żebym nie potrafił pacnąć taka kula z błota, owszem , czemu nie, ale żeby tak codziennie? Pewnego dnia przeczytałem w komentarzach na salonie swój tekst przekopiowany z forum dziennika, pomyślałem sobie, dlaczego nie wklejać swoich tekstów skoro inni to robią, zamiast mnie? No i zalogowałem się, ponieważ mój nick „antyk”, (od antykomuch) okazał się być zajęty, wróciłem do dawnego seawolf. Ponieważ siedziałem wtedy w domu i miałem dużo wolnego czasu, pisałem coraz więcej i dłużej, komentarze się rozrastały, w końcu zacząłem wklejać te komentarze, jako felietony- i tak poszło.
78 felietonów, czyli 1300 wejść średnio na każdy- chyba nieźle, zważywszy, że chyba jedna czwarta z tego wylądowała w Piwnicy, gdzie siłą rzeczy mało kto je czytał, z wyjątkiem tych, którzy akurat przeglądali salon w czasie tych 45 minut, które potrzebuje tekst, by przelecieć przez SG. Mam na to dwa sposoby, jedna to zamieszczenie krótkiej notki informującej, ze jest nowy tekst w czeluściach Piwnicy, który warto kliknąć poniżej, zanim ta notka z kolei przeleci, mamy następne 45 minut i paręset osób , które w tym czasie zdąży się o istnieniu tekstu dowiedzieć. Potem ją kasuję. Przyznam, że jest to strasznie wkurzające i powoduje, że coraz chętniej przenoszę swoja aktywność na Niepoprawnych, ( to ten drugi sposób) gdzie nie banują, nie wywalają, gdzie moje teksty wiszą sobie spokojnie i mają więcej wejść, szczerze mówiąc, niż tu , na Salonie.
Najgorsze, że za cholerę nie mogę znaleźć jakiejś logiki i prawidłowości, nigdy nie wiem, czy tekst przeleci, jak meteor i zniknie w lochach, czy zawiśnie na samej górze, co, musze sprawiedliwie przyznać, się zdarza. Zresztą nie wiem, co jest lepsze, jak wiem, że i tak spadnie, to się nie obcyndalam i walę z grubej rury, a tak, to jest samocenzura, może zamiast wąsaty przygłup jednak napisać Pan Marszałek Bronisław Komorowski wypełniający (znakomicie, zdaniem wielu)obowiązki Głowy Państwa?
Zamiast określenia : banda razwiedczyków i zbirów od śrubek w samochodach jednak lepiej użyć sformułowania stowarzyszenie SOWA zrzeszające byłych pracowników resortu bezpieczeństwa zaniepokojonych niekorzystnymi procesami zachodzącymi w służbach państwowych, zamiast określenia : Szaleni Starcy owładnięci strachem i nienawiścią jednak lepiej napisać: grono szacownych autorytetów wyrażających, być może w nieco drastyczny, ale przecież jakże usprawiedliwiony sposób swoje zaniepokojenie możliwością powrotu straszliwych czasów dyktatury kaczystowskiej, która nasyłała na uczciwe posłanki siepaczy i to o 6 nad ranem, podczas , gdy nawet gestapo zaczynało pracę o 06.30?
Zamiast określenia: żałosna grupa piłkarzy- amatorów o horyzontach intelektualnych nie wykraczających poza strzelenie dwóch bramek w czwartkowy wieczór i przekręcenie przetargu na wyciąg narciarski, która swego czasu wygrała casting na wyzwolicieli spod groźby IV RP lepiej napisać Pan Premier Donald Tusk i jego ekipa energicznie przywracająca dobre, przyjazne stosunki ze wszystkim sąsiadami zniszczone bezrozumnymi działaniami szalonych kaczorów oraz przywracające spokój i miłość w kraju.
Niewątpliwie nie musiałbym się wtedy zastanawiać, wywalą, czy tez nie wywalą? Tylko po co miałbym wtedy w ogóle cokolwiek pisać i kto by to w ogóle czytał? To już lepiej pograć sobie w Empires.
Aha, musze się zorientować, o co chodzi w tym lubczasopismo. Jeśli to jest to, o czym myslę, to może to być całkiem ciekawe. Hmmmm….
Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka